placebo-effect.blog.onet.pl/2012/02/
„Od 30 lat, od odkrycia ropy, w Norwegii mierzymy szczęście w pieniądzach i tym, co można za nie kupić. A jak zapytasz Norwega, czy jest szczęśliwy, to większość powie, że tak, bo będzie im wstyd się przyznać, że może być inaczej.””
Jeszcze przed stu laty Norwegia była krajem pijanych drwali, a tamtejszy lud był „niewiarygodnie ciemny, opętany przesądami, bezgranicznie alkoholizowany, zastraszony i pozbawiony nawet podstawowej higieny, (…) o najniższym w Europie poziomie wykształcenia””. Dziś większość Norwegów pracuje nie więcej niż siedem godzin dziennie, przeważnie w sferze budżetowej, gdzie piątek jest praktycznie dniem wolnym od pracy, a biura pustoszeją już wczesnym popołudniem. Najpopularniejszym zajęciem młodzieży jest samorealizacja, która przybiera rozmaite formy i jest na ogół hojnie dotowana przez państwo. Tamtejsi 40-latkowie nie obawiają się, że w przyszłości nie będzie komu zapracować na ich emerytury; co roku większa część zysków z ropy trafia na specjalny fundusz. Wystarczy go nawet dla tych przyszłych emerytów, którzy się jeszcze nie urodzili.
W najnowszych badaniach ONZ Norwegia zajęła pierwsze miejsce w stopniu rozwoju społecznego (ang. Human Development Index), czyli jest najlepszym na ziemi miejscem do życia.
Attle Middtun, profesor Wyższej Szkoły Biznesu, pisał, że Norwegia w roku 2011 to kraj, który można porównać ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi albo Katarem, gdzie wkrótce nie trzeba będzie robić nic poza cieszeniem się życiem.
Według NAV (Norweskiego Urzędu Pracy i Opieki Społecznej) Norwegia ma obecnie 642 tysiące emerytów, 340 tys. rencistów, ok. 66 tysięcy osób utrzymuje się z zasiłku dla bezrobotnych, 130 tys. jest na zasiłku chorobowym, 109 tysięcy otrzymuje wsparcie socjalne, 45 tys. zasiłek rehabilitacyjny i 57 tysięcy zasiłek rehabilitacji zawodowej. W 2005 r. dziennik „Bergens Tidende”” szacował, że główne źródło dochodów ponad jednej trzeciej wszystkich Norwegów powyżej 16. roku życia stanowiły właśnie te świadczenia.
Mimo tego 10% społeczeństwa potrzebuje antydepresantów, by przebrnąć przez dzień, a co trzecie skandynawskie dziecko ma problemy z zasypianiem. W Skandynawii odnotowuje się także jeden z najwyższych wskaźników samobójstw na świecie.
”Ludziom nigdy nie będzie wystarczająco dobrze. Mają tak wiele, ale ktoś obok nich zawsze ma więcej. Zamiast cieszyć się, że dwa razy do roku wyjeżdżają na wakacje, marzą, żeby jeździć cztery razy. Jak cieszyć się domem w górach, kiedy są tacy, którzy mają dom w górach i nad morzem? To rodzaj nowoczesnej zarazy, że cały czas myślimy, by kupić nowy samochód, zrobić remont łazienki i wtedy dopiero będziemy mogli być szczęśliwi. Nigdy nie mówimy: <<jestem szczęśliwy>>. Pustkę wypełniamy rozrywką. Gdy czujemy się smutni, idziemy na zakupy. Uciekamy w alkohol, narkotyki, leki, antydepresanty. Osiągamy sztuczne szczęście.””
No, otwórz oczy.
Raz, dwa, trzy.