Rozpoczęcie nowego tygodnia wskazuje jednak, iż rynki mogą stosunkowo negatywnie odebrać zwycięstwo A. Dudy, traktując je jako wzrost tzw. ryzyka politycznego w kraju. Ryzyko polityczne jest jedną z głównych składowych ocenianych przez inwestorów zagranicznych podczas inwestycji w aktywa EM. Dotychczas Polska unikała takiego ryzyka, w przeciwieństwie do Węgier czy Turcji. Na wiarygodną reakcję inwestorów zagranicznych przyjdzie nam i tak poczekać do wtorkowej sesji, gdyż dzisiejszy handel przebiegać będzie bez udziału uczestników z Londynu czy USA (dzień wolny od handlu). Po porannych prawdopodobnie nerwowych zmianach na rynku walutowym warto spojrzeć na cała sytuację z szerszego punktu widzenia. Po pierwsze rynki częściowo obawiają się wprowadzenia programu gospodarczego nowego prezydenta, który zakładał m.in. repolonizację części banków, obniżenie wieku emerytalnego czy podatek od aktywów bankowych. Abstrahując od kosztów takich pomysłów wprowadzenie takich rozwiązań bez wsparcia parlamentu jest oczywiście niemożliwe. Powoduje to, iż uwaga uczestników rynku powinna raczej koncentrować się na jesiennych wyborach parlamentarnych, które za dużą dozą prawdopodobieństwa przyniosą zmianę układu politycznego w Polsce, m.in. z uwagi na udział nowych ugrupowań.