Hilton napisał:
To w takim razie, jesli moj kolega z pracy zostawi na biurku swoj telefon (zupelnie niezabezpieczony) i wyjdzie do toalety na przyklad, to oznacza to, ze moge sobie dzwonic na jego koszt?
Jesli ktos nie zabezpieczyl sobie sieci haslem, to nie oznacza, ze mozna z niej korzystac jak ze swojej.
Owszem, moroklumpen, korzystanie z cudzych rzeczy jest zlodziejstwem i bezczelnoscia, z mysleniem jakie reprezentujesz daleko nie zajdziesz.
Jestem szczesliwa, ze nie mam takich znajomych.
A potem ludzie sie dziwia, dlaczego nazywani sa burakami za swoje cwaniacke zachowanie.
Hilton, przede wszystkim zauważ że wypowiedź opatrzyłem znakiem zapytania ponieważ do końca nie wyrobiłem sobie jeszcze zdania na ten temat i właśnie po to jest dyskusja żeby je sobie wyklarować.
Po drugie, zastanawiałem się nad tym zagadnieniem i nie jestem pewien czy można je porównywać np. do korzystania z cudzego telefonu leżącego na biurku.
Pod względem prawnym podejrzewam że korzystanie z niezabezpieczonej sieci nie jest przestępstwem, chociaż pewności nie mam.
Rozpatrując kwestię pod względem moralnym być może można by się spierać.
Tak już jest, że np. w obcym miejscu można sie zalogować do udostępnionej sieci i z niej korzystać. Niektóre z nich są tworzone specjalnie w tym celu np. przez władze miasta, inne są prywatne. Jeżeli ktoś nie zabezpiecza sieci, to chyba można przyjąć, że jest równoznaczne z tym że udostępnia ją innym.
A czy ja jestem szczęśliwy że nie mam znajomych takich jak ty? Tego nie wiem. Na pewno jestem szczęśliwy, że tak pochopnie jak ty nie oceniam obcych osób.