mwronska napisał:
mieszkamy w oslo od dwóch lat, przez wiele miesięcy w roku jest jednak sam w norwegii, ze względu moich częśtych i długich pobytów w polsce. myślę, że to główny powód jego złego samopoczucia.
ostatnio zaczęliśmy mieć drobne problemy finansowe- ja nie pracuję. wszystko jest na jego głowie, wszystkie opłaty, zobowiązania, jest sam z wieloma problemami. nie chce, żebym mu pomagała, bo twierdzi, że i tak nic nie zrobię.
Gdyby tak odwrocic sytuacje i ja bym musiala pracowac, utrzymywac 2 domy i 2 osoby?
I gdyby przy tym musiala prac, gotowac i robic wszystkie zakupy, a moj luby by sobie robil co mu sie podoba, a glownie sobie odpoczywal w innym kraju?
Mysle, ze pewnie w depresje bym nie wpadla, ale na pewno bym sie go pozbyla w tempie ekspresu.
Bo co to za milosc, co pozwal mi sie zarobic na amem, a sama tylko mowi:
moze chcesz isc do psychologa?
Moja rada - chcesz mezowi pomoc - idz do pracy i nie patrz, co on mowi.