Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Edukacja

„Poszerzaj horyzonty, praca i tak się znajdzie” – rekordowa liczba młodych wybrała studia zamiast pracy

Hanna Jelec

19 sierpnia 2016 12:15

Udostępnij
na Facebooku
„Poszerzaj horyzonty, praca i tak się znajdzie” – rekordowa liczba młodych wybrała studia zamiast pracy

Mimo studenckich zachwytów nad wieloma ciekawymi kierunkami, pracodawcy patrzą na działalność uniwersytetów dość sceptycznie. fotolia.com - royalty free

Studenci szturmują norweskie uniwersytety – w tym roku podania na studia złożyło ponad 30 tys. młodych ludzi. To rekordowa liczba chętnych w historii norweskiej edukacji. I choć ta wiadomość cieszy wielu pracodawców, część ekspertów pozostaje sceptyczna co do jakości kształcenia. Podobnie jak pozostałe kraje Europy, Norwegowie narzekają na zbyt dużą liczbę humanistów na rynku pracy – Chcemy poszerzać horyzonty, praca i tak się zawsze znajdzie – odpowiadają studenci.
Według raportu norweskiego Centralnego Biura Statystycznego (SSB), w 2015 r. Norwegia liczyła 288 115 studentów (zarówno w kraju, jak i za granicą). W tym roku liczba chętnych do nauki ma wzrosnąć nawet do 300 010, bowiem młodzi Norwegowie wyjątkowo licznie przystąpili do procesów rekrutacyjnych. Podanie na uczelnie złożyło ponad 30 tys. młodych ludzi.

Najpopularniejszy wybór? Pielęgniarstwo

W 2015 r. przyszli studenci najchętniej wybierali nauki o zdrowiu – było ich aż 53 522. Na drugim miejscu uplasowała się ekonomia, którą wybrało ponad 50 tys. młodych ludzi. W tym roku wybierano bardzo podobnie – najpopularniejszym kierunkiem również okazały się nauki o zdrowiu, a konkretnie pielęgniarstwo, a także nauki ekonomiczne. Sporym zainteresowaniem cieszą się też nauki społeczne, psychologia i zarządzanie kryzysem. Badacze przewidują, że takie tendencje będą się utrzymywać, jednak, jak przewidują, w 2030 r. na norweskim rynku pracy może być zbyt dużo ekonomistów (ponad 60 tys. osób) i zbyt małą liczbą pracowników społecznych i pielęgniarek (na 2030 r. przewiduje się ok. 35 tys. osób).

Nauczyciel powiedział mi „poszerzaj horyzonty, praca i tak się zawsze znajdzie”. Sądzę, że ma rację. ~Jørgen Østerberg (18 l.)

„Poszerzaj horyzonty, praca i tak się zawsze znajdzie”

August Ågrimsønn Næss Tekrø (24 l.), Jørgen Østerberg (18 l.) i Tuva Nuland (18 l.) w tym roku rozpoczną swoją naukę na Uniwersytecie w Oslo. Jaki kierunek wybrali? Historię idei, zbliżoną do historii filozofii dziedzinę badającą dzieje ludzkich idei na przestrzeni wieków. Czy nie boją się, że dyscyplina okaże się w obecnych czasach niepraktyczna? August zapowiada, że robi to, by poznać tajniki ludzkiego umysłu. Wierzy, że przyda mu się to w biznesie i marketingu. Jørgen i Tuva twierdzą, że robią to „dla siebie” i „mogą sobie na to pozwolić”. Wszyscy deklarują, że chcą nauczyć się czegoś więcej niż to, co oferują „praktyczne” kierunki. – Nie martwię się, chcę się rozwijać. Nauczyciel powiedział mi „poszerzaj horyzonty, praca i tak się zawsze znajdzie”. Sądzę, że ma rację – tłumaczy Jørgen.

Wymyślne kierunki, wymagający rynek pracy

Mimo studenckich zachwytów nad wieloma ciekawymi kierunkami, pracodawcy patrzą na działalność uniwersytetów dość sceptycznie. Choć większość cieszy się z napływu wykształconych ludzi, niektórzy pracodawcy narzekają na zbyt dużą liczbę humanistów. Jak podaje raport SSB, w 2015 r. ogólnie rozumiane kierunki humanistyczne ukończyło 26 521 studentów. Ekspertów martwią przede wszystkim interesujące, choć niekoniecznie praktyczne kierunki np. „wikingoznawstwo”. Obawy pracodawców podziela także Nils Martin Støren, naukowiec z SSB. –Kierunki studiów, choć ciekawe, nie są dopasowane do wymagającego rynku pracy. Potrzeba nam „technicznych” – tłumaczy.

Warto jednak zauważyć, że nauki ścisłe są obecnie trzecim najchętniej wybieranym sektorem naukowym. W ubiegłym roku w kraju i za granicą studiowało je prawie 48 tys. młodych Norwegów. Mimo że pracodawców martwi wciąż zbyt mała liczba „ścisłych”, Støren prognozuje poprawę na rynku pracy: – Na szczęście tendencja jest raczej wzrostowa, młodzi wiedzą, że po ścisłych kierunkach będą mieli potem dobrą pracę – mówi. Warto dodać, że na kierunkach ścisłych także nie brakuje zaskakujących specjalizacji. Przykładowo, w tym miesiącu Uniwersytet w Tromsø otworzył kierunek o obiecującej nazwie „pilotowanie drona”.

„Młodzi zdają sobie sprawę z sytuacji”

Støren zauważa także, że obecna dobra sytuacja na norweskim rynku pracy to zasługa przyjezdnych. Zdaniem badacza sektor usług budowlanych „uratowali” pracownicy z Europy Wschodniej, w tym z Polski. Szeregi pielęgniarek i lekarzy, których w Norwegii brakuje, zasiliła głównie Szwecja, podobnie stało się w przypadku opiekunów osób starszych i psychologów. Jednak, jak zaznacza ekspertt, młodzi ludzie świetnie zdają sobie sprawę z sytuacji, a studiujący wymyślne kierunki w większości mogą sobie na to pozwolić. Podkreśla też, że duża część studentów dość dobrze orientuje się w sytuacji na rynku pracy. – Wyniki rekrutacji mówią same za siebie. Pielęgniarstwo jest najpopularniejszym kierunkiem, Norwegowie wiedzą, że jest po tym praca. Poza tym do kraju wraca coraz więcej wykształconych młodych lekarzy – mówi specjalista.

Fachowcy zamiast ekspertów od Wikingów

Nietrudno się domyślić, że efektem ogromnej liczby chętnych na studia jest brak wolnych stancji i akademików. W mediach codziennie nagłaśnia się problemy związane z brakiem miejsc zamieszkania dla studiujących w większych miastach. Kryzysem mieszkaniowym wśród studentów dotknięte jest w szczególności Oslo, gdzie na wolne lokum czeka prawie 11 tys. osób. W Akershus lista oczekujących wydłużyła się do 6 050 studentów.
Setki młodych ludzi zapowiadają, że nie rozpoczną w tym roku nauki ze względu na problematyczną sytuację na rynku nieruchomości. Choć dla wielu z nich może być to małą prywatną tragedią, eksperci SSB przewidują, że taka sytuacja odciąży nieco rynek pracy. – Norwegii potrzeba fachowców, którzy będą posiadali faktyczne umiejętności. Te nie zawsze da się zdobyć na uniwersytetach – tłumaczą.
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok