Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Edukacja

Inwestycja we własne dziecko: SFO, norweska świetlica

Dagmara Blix

08 listopada 2015 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Inwestycja we własne dziecko: SFO, norweska świetlica

fotolia.com - royalty free

Czy warto zapisać dziecko do norweskiej świetlicy? Zdecydowanie polecamy to wszystkim rodzicom mieszkającym w Norwegii. To wydatek, który warto ponieść.

Czym jest SFO?

SFO, skrót pochodzący od słowa Skolefritidsordning, jest odpowiednikiem polskiej świetlicy, czyli miejscem, gdzie dzieci spędzają czas przed lub po zajęciach lekcyjnych. W Norwegii instytucja ta podlega gminom i działa w szkołach podstawowych. Jej ofertę skierowano do uczniów klas 1-4. Dzieci ze specjalnymi potrzebami (a więc np. chore) mogą korzystać z SFO dłużej, bo do klasy siódmej. Norweskie świetlice najczęściej mieszczą się w tych samych budynkach co szkoły podstawowe lub tuż obok.

Czy jest jakaś różnica miedzy polską a norweską świetlicą? Jedna i druga instytucja spełnia tę samą rolę, zapewniając opiekę młodszym dzieciom w czasie, kiedy nie mają lekcji. Opiekunowie pomagają również w odrabianiu lekcji, jeśli mają taką możliwość. Jednak zarówno w Polsce, jak i w Norwegii świetlica nie oferuje nauczania. W Polsce z kolei jest wymagane, aby osoby pracujące w świetlicy miały wyższe wykształcenie pedagogiczne - w Norwegii nie ma takich wymagań.  

W SFO dzieci często dostają ciepły posiłek, zazwyczaj prosty i niekoniecznie zdrowy, jak np. parówki lub makaron z jakimś dodatkiem. Podawanie jedzenia wynika stąd, że w norweskich szkołach nie ma stołówek i rodzice nie mogą wykupić dzieciom obiadów.  

Kolejna różnica polega na tym, że w Norwegii dzieci spędzają więcej czasu na wolnym powietrzu.  Wynika to jednak nie z samych zasad funkcjonowania instytucji, ale z generalnej różnicy między polską a norweska szkolą (a może także mentalnością?). W norweskich szkołach i przedszkolach wyjście na podwórko szkolne to podstawowa część programu każdego dnia. Warto podkreślić, że pogoda nie wpływa na zabawy na wolnym powietrzu, bo, jak mawiają Norwegowie, „Det finnes ikke dårlig vær - bare dårlige klær” (nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni ubranie). 

Następna różnica dotyczy opłat: w Polsce świetlica jest bezpłatna - w Norwegii trzeba za nią zapłacić.Wiem co prawda, że niektóre polskie świetlice pobierają niewielkie opłaty, np. za materiały dydaktyczne, ale ustawowo są bezpłatne.

Ile kosztuje SFO?

Jak wspomniałam, SFO to oferta przygotowywana przez gminy. Oznacza to, że nie ma odgórnych przepisów dotyczących np. opłat. Koszty zapisu dziecka do SFO są więc różne w każdej gminie.Średnia opłata miesięczna wynosi między 2000 a 3000 koron.

Przyjrzałam się aktualnym opłatom w dwóch gminach. I tak, w gminie Nittedal za miesięczny pobyt dziecka w świetlicy trzeba zapłacić 2850 koron. Dotyczy to pełnej oferty, czyli przebywania dziecka w SFO pięć dni w tygodniu. Warto zaznaczyć, że istnieje możliwość skorzystania z oferty w mniejszym wymiarze godzinowym, a rodzice mogą zdecydować się na dowolną ilość dni w tygodniu. Oczywiście przy mniejszej ilości dni opłaty również maleją. 

W gminie Oslo (SFO figuruje tu pod nazwą Aktivitetsskolen) opłaty są uzależnione od wysokości zarobku rodziców i wahają się między 592 a 2773 koron miesięcznie za pełną ofertę godzinową.Informacje o SFO, ceny, a także schematy do wypełnienia znajdziecie na stronach gmin.
Fot. Dagmara Blix

Dlaczego warto zapisać dziecko do SFO?

Rozmawiałam z  mamą ośmioletniego Krystiana z Polski. Mimo, że nie miała stałej pracy i rodzina utrzymywała się z jednej pensji męża, zdecydowała się zapisać syna do SFO. Nie żałowała tej decyzji.– Ja dopiero uczę się norweskiego, mąż zna język trochę lepiej, ale nie na tyle, żeby pomóc Krystianowi w lekcjach. W świetlicy syn odrabia lekcje i dużo rozmawia po norwesku – powiedziała. 

Pozytywne opinie wyrażali także nauczyciele norwescy, którzy pracują z polskimi dziećmi.

Zachęcam wszystkich polskich rodziców do zapisania dzieci do SFO. Jest to wydatek, jednak w tym przypadku warto go ponieść, a koszty można ograniczyć, wybierając opcję mniejszej ilości dni w tygodniu. SFO to dobry sposób na to, aby dziecko szybko i bezboleśnie nauczyło się języka norweskiego i weszło w środowisko norweskich kolegów. Język, który jest trudny na lekcjach, w czasie wolnym, np. podczas gry w piłkę z kolegami, może okazać się łatwy. Czyż nie jest tak, że szybciej uczymy się bez stresu i wtedy, gdy coś nas interesuje? SFO to inwestycja we własne dziecko. W tym przypadku nie warto oszczędzać.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok