Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Darmowy kurs języka norweskiego

Norweski z przymrużeniem języka – Za błędy trzeba płacić

Jacek Janowicz

31 marca 2016 11:43

Udostępnij
na Facebooku
Norweski z przymrużeniem języka – Za błędy trzeba płacić

Rozjechałem żabę, czy raczej jechałem z żabą? Użycie niewłaściwego przyimka może powodować nieporozumienia fot. MN

Dzisiejszy temat może Wam pomóc uchronić się przed stratami finansowymi spowodowanymi pułapkami językowymi. Pewnie się zastanawiacie: Jak można stracić pieniądze przez błędy w norweskiej wymowie? Mam na to kilka przykładów.
Czasem językowe pułapki to sprawa życia i śmierci. Być może pamiętacie pewien angielski samolot, który rozbił się z powodu podwójnego znaczenia słowa "right". W maszynie pracowały dwa silniki, nagle lewy zaczął dymić. To nie problem wylądować z jednym silnikiem, więc pierwszy pilot nakazał drugiemu go wyłączyć:

- Left? (lewy?) - zapytał drugi pilot,
- Right (zgadza się) - odpowiedział pierwszy a drugi odczytał "right" jako prawy i... wyłączył działający silnik.

Na tym kończy się zapis czarnej skrzynki (nie licząc paru przekleństw).

Pewnie się zastanawiacie: Jak można stracić pieniądze na norweskich błędach językowych? Zapytajcie tych dwóch Polaków, którym szef zlecił zburzenie dobudówki ("rive tilbygget") a oni rozebrali wszystko, aby móc wybudować nowy budynek. Wszystko dlatego, że zrozumieli słowa swojego przełożonego jako "rive til å bygge". No i za kilkadziesiąt godzin pracy przywracającej budynek do stanu pierwotnego musieli zapłacić z własnej kieszeni.

Sam też omal nie straciłem pieniędzy używając słowa "gotowy" w polskim znaczeniu. U nas "gotowy do zrobienia czegoś" i "gotowy z robotą" to wciąż to samo słowo. Natomiast w norweskim wcale nie musi tak być. Gdy po zakończeniu pracy, szef zaproponował mi dobrze płatne nadgodziny, odpowiedziałem z entuzjazmem "Jeg er ferdig!". Szef posmutniał i powiedział "Ok, no to idź do domu..." Na szczęście zauważyłem, że coś jest nie tak i poprawiłem się mówiąc "Jeg er klar!"

To częsty błąd, więc powtórzmy jeszcze raz jaka jest różnica:

- Jeg er ferdig - Skończyłem (jestem po robocie, odczepcie się, albo jak w serialu Barei: nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!)
- Jeg er klar - Jestem gotowy do wykonania zadania.
Innym razem szef techniczny polecił mi sprawdzić czy wyświetlacz w autobusie działa poprawnie. Sprzęt sprawiał problemy, więc rzuciłem przełożonemu krótkie "ikke bra" i poszedłem umyć ręce. Gdy wróciłem, Norweg siedział już w samochodzie i odjeżdżał do domu machając mi ręką na pożegnanie. Okazało się, że zamiast "ikke bra" - "niedobrze", zrozumiał że powiedziałem "gikk bra" - "poszło dobrze".

Po tych zdarzeniach zacząłem się przysłuchiwać jakie błędy językowe popełniają Polacy i jakie mogą być ich konsekwencje. Spokojnie, nie ma powodu do paniki! Oprócz błędnych konstrukcji zdań (o czym porozmawiamy w następnym odcinku) głównie chodzi o notorycznie złą wymowę i ignorowanie oryginalnego brzmienia słów.
Oto kilka powtarzających się dość często błędów:

mówimy "Gjovik" zamiast /jø:vik/ czyli bez "g", z długim "ø" stylizowanym na "e"
mówimy "stranda" (plaża) zamiast "stranna"
mówimy "sund" (cieśnina) - zamiast "sunn" z "u" podobnym do "i"
mówimy "Trondhajm" zamiast "trunajm"
mówimy "Oslo" zamiast "Uszlu"
mówimy "Gardenmoen" zamiast "Gardemun"
mówimy do drugiej osoby "du" używając polskiego wariantu "u" (co oznacza "toaletę") 

zamiast "takk for skyssen" - (czyt. szyssen) czyli "dzięki za wspólną podróż (lub podwiezienie)" mówimy "takk for kyssen" czyli "dzięki za całusa".
Ale czy obcokrajowcy nie mówią o naszych miastach Stettin albo Posnan? (O Łodzi w ogóle nie wspominam, bo na to miasto nie mają ani odwagi ani pomysłu na wymowę).

Dlaczego w ogóle wymowa jest taka ważna? W zasadzie jeżeli nie zmienia ona znaczenia wyrazu to nie ma powodu się tak męczyć, zwłaszcza jeżeli jesteśmy dorośli i poprawna wymowa może być dla nas nieosiągalna bez interwencji chirurgów.  

Istotne jest też to, jaki jest nasz cel. Jeżeli chcemy wtopić się w tłum lub zostać szpiegiem - musimy się przyłożyć do fonetyki. Jednak jeśli chcemy tylko rozumieć i być rozumianym - wrzućmy na luz. To już sprawa Waszego wyboru i ambicji.

Zdarza się też tak, że przesadna poprawność może przynieść nam straty. Kiedy w latach 90-tych podróżowałem po Rosji i chciałem mówić pięknie i poprawnie - przepłacałem. Jak? Otóż w pociągach obowiązywały 2 stawki - tania dla miejscowych i 5 razy droższa dla obcokrajowców. Kiedy mówiłem w kasie "Dzień dobry, uprzejmie poproszę bilet na poranny pociąg do Irkucka" słyszałem w odpowiedzi "Paszport poproszę" i płaciłem drożej.

Jednak gdy mówiłem niedbale "Dawaj mi tu kobieto jeden do Saratowa" - bez żadnych pytań sprzedawano mi tani bilet dla miejscowych. Ale Rosja to, jak mówią niektórzy - nie kraj, ale stan umysłu.

I na koniec klucz do rysunku - skutki użycia niewłaściwego przyimka.

Jeg kjørte på froska - rozjechałem żabę,
Jeg kjørte med froska - jechałem z żabą (w sensie żaba prowadziła, a ja byłem pasażerem)

Do zobaczenia za tydzień!
Rozjechałem żabę, czy jechałem z żabą? Użycie niewłaściwego przyimka może powodować nieporozumienia
Rozjechałem żabę, czy jechałem z żabą? Użycie niewłaściwego przyimka może powodować nieporozumienia Źródło: Katarzyna Sadowska
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok