Darmowy kurs języka norweskiego
Norweski z przymrużeniem języka. „To trzeba przeczytać“, czyli formułki specjalnej troski
2

Czasem warto powiedzieć coś w zawoalowany sposób. Ilustracja: Katarzyna Sadowska
My, Polacy, nie lubimy, gdy nam ktoś rozkazuje lub do czegoś zmusza. A jeżeli ktoś był (lub jest) szefem albo kierownikiem, wie dobrze, że nadmiar wydawanych poleceń służbowych wprowadza atmosferę wrogości i buntu, a nasi podwładni, dla których chcieliśmy być jednocześnie szefem i kolegą, zaczną nas po pracy unikać, a już na pewno nie pójdą z nami po dobroci na piwo.
Czasem warto więc ładnie poprosić – tak zawoalowane polecenie służbowe często może być wykonane szybciej i lepiej. Bywa, że spotyka się z odmową, bo to jednak tylko prośba.
Co zatem robić? Czy jest coś pomiędzy prośbą a rozkazem? Coś, co nie wygląda na polecenie służbowe, ale ma mocną siłę oddziaływania? Oczywiście, że jest i jestem pewien, że często takich form używacie.
Co zatem robić? Czy jest coś pomiędzy prośbą a rozkazem? Coś, co nie wygląda na polecenie służbowe, ale ma mocną siłę oddziaływania? Oczywiście, że jest i jestem pewien, że często takich form używacie.
Oto kierownik wstaje z fotela, rzuca: „Trzeba podlać kwiaty" – i wychodzi. Nikt nie poczuł się personalnie zobowiązany ani zmuszony. Niby nie było rozkazu, ale jednak to coś więcej niż prośba i ktoś to musi zrobić. I gdy kierownik wraca, kwiaty są podlane. Kto to zrobił? Poloniści nazwą to podmiotem domyślnym lub chrząkną coś o trybie bezosobowym, harcerze powiedzą – niewidzialna ręka, policjant uzna, że to nieznany sprawca i umorzy postępowanie. Nieważne kto – ważne, że zostało to zrobione.
Codziennie używamy sformułowań, które są niespersonalizowane i neutralne. „Trzeba", „zrobione", „to ma być gotowe", „nie ma co", „tak się złożyło", „co to ma być?", „tak się nie robi".
A jak to wszystko powiedzieć po norwesku? Właśnie... Chyba czujecie, że te sformułowania uciekają nieco od standartowych formułek i wymagają specjalnej troski. Trzeba po prostu się ich nauczyć. Trzeba. Man bør.
Słowo man będzie dziś kluczowe. Man, czyli jakiś ktoś, niewiadomokto, wszyscy i nikt, podmiot domyślny, forma bezosobowa.
Dobra, nie ma co gadać, przechodzimy do konkretów:
– trzeba – man bør (powinno się, choć mi man bør kojarzy się bardziej z dentystą)
– można – man kan (a man må? – musi się, np. det må skje – to się musi stać)
– to się wie – det vet man, det vet man jo
– trzeba było uważać – du burde ha passet på (mówiąc do konkretnej osoby)
– trzeba będzie tam pójść – man må gå dit, man bør gå dit
– trzeba coś przekąsić (może rybkę, co?) – man må spise noe (hva med en fisk?)
– tak się nie robi – slik gjør man ikke, sånn gjør man ikke
– tak się nie jeździ – man kjører ikke sånt, det kjøres ikke slik
– nie ma co się martwić na zapas – man trenger ikke å bekymre seg på forskudd
– nie ma nikogo – det er ingen (czyli jest nikt, bo w norweskim nie ma podwójnego przeczenia)
– mandat za brak świateł bot for å mangle lys
– masz to zrobić – du må gjøre det
– miało go tu nie być – han skulle ikke ha vært her (on nie powinien był tutaj być)
– nie ma mowy – ikke snakk om (ale nie w sytuacji, gdy komuś zginie kartka z mową pożegnalną)
– nie ma jak u mamy – hos mamma best
– to ma być zrobione – det må gjøres, du må gjøre det
– co to ma być? - hva er det? hva skal det være?
– co ma być, to będzie - det blir som det blir
– nie ma na to rady – man har ikke ord på det, det kan man ikke klare
Uff... Dużo tego, ale się przyda. Teraz macie cały tydzień, by się z wybranymi zwrotami zaznajomić, a ja żegnam się jeszcze jednym, całkiem przydatnym:
– no, trzeba iść - ja, da må vi gå.
Do zobaczenia!
Codziennie używamy sformułowań, które są niespersonalizowane i neutralne. „Trzeba", „zrobione", „to ma być gotowe", „nie ma co", „tak się złożyło", „co to ma być?", „tak się nie robi".
A jak to wszystko powiedzieć po norwesku? Właśnie... Chyba czujecie, że te sformułowania uciekają nieco od standartowych formułek i wymagają specjalnej troski. Trzeba po prostu się ich nauczyć. Trzeba. Man bør.
Słowo man będzie dziś kluczowe. Man, czyli jakiś ktoś, niewiadomokto, wszyscy i nikt, podmiot domyślny, forma bezosobowa.
Dobra, nie ma co gadać, przechodzimy do konkretów:
– trzeba – man bør (powinno się, choć mi man bør kojarzy się bardziej z dentystą)
– można – man kan (a man må? – musi się, np. det må skje – to się musi stać)
– to się wie – det vet man, det vet man jo
– trzeba było uważać – du burde ha passet på (mówiąc do konkretnej osoby)
– trzeba będzie tam pójść – man må gå dit, man bør gå dit
– trzeba coś przekąsić (może rybkę, co?) – man må spise noe (hva med en fisk?)
– tak się nie robi – slik gjør man ikke, sånn gjør man ikke
– tak się nie jeździ – man kjører ikke sånt, det kjøres ikke slik
– nie ma co się martwić na zapas – man trenger ikke å bekymre seg på forskudd
– nie ma nikogo – det er ingen (czyli jest nikt, bo w norweskim nie ma podwójnego przeczenia)
– mandat za brak świateł bot for å mangle lys
– masz to zrobić – du må gjøre det
– miało go tu nie być – han skulle ikke ha vært her (on nie powinien był tutaj być)
– nie ma mowy – ikke snakk om (ale nie w sytuacji, gdy komuś zginie kartka z mową pożegnalną)
– nie ma jak u mamy – hos mamma best
– to ma być zrobione – det må gjøres, du må gjøre det
– co to ma być? - hva er det? hva skal det være?
– co ma być, to będzie - det blir som det blir
– nie ma na to rady – man har ikke ord på det, det kan man ikke klare
Uff... Dużo tego, ale się przyda. Teraz macie cały tydzień, by się z wybranymi zwrotami zaznajomić, a ja żegnam się jeszcze jednym, całkiem przydatnym:
– no, trzeba iść - ja, da må vi gå.
Do zobaczenia!

Tekst: Jacek Janowicz
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
5
29-11-2016 14:23
1
0
Zgłoś
20-11-2016 17:04
4
0
Zgłoś