Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Darmowy kurs języka norweskiego

Norweski z przymrużeniem języka. Odcinek 2 – Pożegnania

Jacek Janowicz

22 października 2015 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Norweski z przymrużeniem języka. Odcinek 2 – Pożegnania


Heisann, bogaci Kursanci! Kto był tu tydzień temu, wie o co chodzi. Kto nie wie, niech się nie przejmuje, nie ucieka i nie żegna, bo żegnać się, to my dopiero się nauczymy.
 

Najpopularniejszym zwrotem na pożegnanie jest w Norwegii ha det czyli miej się, czyli się miej czyli trochę siemano, które u nas występuje raczej na powitanie. Dla bardziej gadatliwych, funkcjonuje wersja rozbudowana ha det bra czyli miej się dobrze.


Dobrze. Teraz powiem dlaczego warto znać inne formy i nie przywiązywać się tylko do ha det, które brzmi prawie jak... No właśnie... Dawno temu mój kolega, który znał tylko podstawowe zwroty, chciał kupić telewizor. Poszedł więc do sklepu i poprosił o telewizor. Rozmowa wyglądała tak:


Kolega: - TV.

Sprzedawca: - HD?
Kolega: - Ha det. - I wyszedł. 


Potem długo się zastanawiał, dlaczego sprzedawca nie chciał mu sprzedać telewizora. Uznał, że jest źle ubrany i zaczął do sklepu chodzić wyłącznie w garniturze. Podobno ma teraz w domu siedem telewizorów. 3 o jakości HD, 3 z HDMI i plazmę. Ale ani HDMI ani plazma nie są żadną formą pożegnania. Wyłącznie ha det.



Tydzień temu zachęcałem do zapamiętywania zwrotów na zasadzie skojarzeń. Uprzedzam lojalnie, że to nie zawsze działa. Kiedyś miałem gościa z Polski i zabrałem go na zakupy, a ten, chcąc być kulturalny, przez cały czas powtarzał sobie ha det, ha det, ha det, a przy wyjściu i tak dał plamę mówiąc szarmancko Hi-Fi!

 Dlatego, od czasu do czasu, pożegnania warto urozmaicać, choćby takimi zwrotami jak:

på gjensyn - do widzenia (niezwykle popularne wśród więźniów)

morna - nara (w Polsce niektórzy mówią z japońska sayo-nara ale sayo-morna raczej nie zda egzaminu)

snakkes - jeszcze pogadamy (ale bez groźnego wyrazu twarzy)

tallas - coś jak snakkes ale bardziej wiejsko - powiedzmy, że to takie przyjazne “Kargul, podejdź no do płota" tylko w wersji "Kargul odejdź no od płota"

prekas - jak snakkes, ale używane na zachodzie Norwegii,

vi sees - do zobaczenia (ale żegnając się ze Stevie Wonderem, zalecam wybrać coś innego)

sees - widzimy się (prawie jak "widzę Cię" w “Avatarze”)


sjåast - widzim się (prawdopodobnie wśród Avatarów na prowincji)


god natt - dobranoc (plus ziewnięcie)


natta - dobrej nocki (plus mętne oczy)


No i po prostu hei czyli, tak jak w Polsce.

Otrzymałem pytanie, czy aby norweskie hei nie jest jak niemieckie tschüss, oznaczające cześć, ale tylko na pożegnanie. Wiem wiem, kiedyś podszedłem do grupy znajomych na obozie harcerskim w NRD, mówiąc tschüss, a oni zdziwieni pytają dlaczego nie zostanę. Otóż nie, w Norwegii hei możemy śmiało stosować i na początku, i na końcu spotkania. 

Na dziś to tyle, stałym Czytelnikom mówię vi snakkes, a tym, którym mój kurs nie przypadł do gustu - po prostu żegnaj - czyli adjø albo farvel.






Rys.: Katarzyna Sadowska


Nauka Norweskiego




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok