Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Darmowy kurs języka norweskiego

Norweski z przymrużeniem języka. Kupą na rowery, mości panowie…

Jacek Janowicz

21 maja 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
1
Norweski z przymrużeniem języka. Kupą na rowery, mości panowie…

Najpierw pochód 17 maja, potem peleton... Katarzyna Sadowska

Norwegia, jak wiadomo, nie należy do państw gęsto zaludnionych. Ostatnio jednak mam coraz większe wątpliwości, czy ja na pewno nadal mieszkam w tym kraju, bo mam wrażenie, że raczej w Chinach. 17 maja na ulicach widziałem wyłącznie tłumy. Pochody, zgromadzenia, festyny... Zamiast piosenkarzy – chóry, zamiast muzyków – orkiestry... Przespałem się, sądząc, że nazajutrz wrócę do rzeczywistości, ale nic z tych rzeczy. Wychodzę z domu, spodziewając się kilku piechurów i rowerzystów a tu – szpalery widzów i cały peleton kolarzy. No tak, to doroczny wyścig kolarski dookoła Norwegii znany jako Tour of Norge.
Zarówno wyścig kolarski jak i pochód z okazji 17 maja robią ogromne wrażenie jako całość. Rozradowany tłum, entuzjazm, energia... Ale gdy przyglądam się pojedynczym osobom, widzę, że na sumę tej energii składa się wachlarz indywidualności złożony z czegoś zupełnie odwrotnego... Oto chłopak ze znudzoną twarzą patrzący na zegarek, jakby nie mógł się doczekać końca pochodu, obok kolega dłubiący dyskretnie w zębach, za nim kobieta zajęta rozplątywaniem rzemyka w tradycyjnej ludowej kamizelce, tuż za nią nauczyciel skupiony na tym, by idący przed nim uczeń nie kopał swojego poprzednika w łydki, bo przed chwila dwa razy kopnął.
Za nimi rozśpiewana klasa z nauczycielką („nasza szkoła najlepsza jest...” czy coś w tym stylu), ale tak naprawdę śpiewają 3 osoby, a pozostali ruszają ustami. Nawet orkiestra dęta tworząca klimat pochodu to wypadkowa takich osobników jak trębacz mylący kroki, przestraszony puzonista, który nie nadąża za szeregiem, bębnista liczący takty ze wzrokiem wbitym w poprzednika czy saksofonista, któremu wiatr przewrócił stronę z nutami i chwilowo nie wie, co ma grać. Plan ogólny – radosna grupa szczęśliwych ludzi, zbliżenie – pokręcone losy pojedynczych bohaterów. Niesamowite...                 

Gdy kolorowy peleton przejeżdża pod moim oknem, zbiera mi się na wspominki dotyczące niezapomnianego Wyścigu Pokoju. Pamiętacie?
 
Co pół godziny w radiu transmitowano relacje z trasy, bo obraz TV wchodził dopiero na ostatnich kilometrach. Radio wystawialiśmy na parapet, a gdy nadchodziła godzina, krzyczeliśmy do domowników „dajcie głośniej” i całe podwórko słuchało, co dzieje się na trasie wyścigu. Zresztą bywało, że rozgrywaliśmy swoje prywatne kapslowe „Wyścigi Pokoju”. Potrzebowaliśmy mnóstwa kapsli, więc po zamknięciu sklepu przeszukiwaliśmy piach i trawę pod sklepem spożywczym. Piwosze robili nam dobrą robotę, więc po kilku dniach kapsli mieliśmy dosyć, potem wpisywaliśmy nazwiska kolarzy i pstrykaliśmy je po narysowanej na piasku trasie.  

Maj był to też czas rowerzystów, ale niektórzy moi koledzy właśnie w maju, w ramach honorowego protestu, nie wyciągali rowerów, uważając, że w czasie Wyścigi Pokoju „każdy gówniarz jeździ na rowerze”. więc dla prawdziwych rowerzystów jest to obciach i jeździć nie będą. 

Wtedy też zacząłem swą przygodę z kabaretem, a jednym z napisanych i granych przeze mnie skeczy była parodia relacji z Wyścigu Pokoju. Pamiętam do dziś jej fragmenty:
„Teraz dzieje się coś ciekawego, ucieka jakiś Rosjanin, ale już dopada go kilku Czeczeńców,widzę czapkę Rosjanina przebitą szprychą, dla niej wyścig już się zakończył. Rosjanin spada z roweru i co za iskry... tak, to jego złote zęby i polski asfalt tworzą tak wspaniałą mieszankę... I już jest po ucieczce. A z prawej strony próbuje uciekać Niemiec von Sprychen, ale już Francuz siedzi mu na kole... Ciężko jest tak jechać z Francuzem na kole, bo przecież w tych rowerach nie ma bagażników ani błotników... Niemiec oddycha coraz ciężej, jakby uszło z niego powietrze i już jest po ucieczce. A ja patrzę na Polaków, ich twarze są smutne ale nic dziwnego – ich bidony są puste a do najbliższej mety jeszcze jakieś 70 km, o ile w tym małym miasteczku będzie jakaś meta...  A teraz Belg złapał gumę... Żuje, żuje... Wypluł wentyl, jego oddech jest krótki, urywany, ale wreszcie świeży. Czech ma problem, zmienia koło ale nie zwalnia, daje równe zmiany. Widzę, że spadł mu łańcuch ale on tego nie zauważa, teraz jeszcze przyspieszył, jeszcze szybciej kręci, to nie nogi to po prostu wiatraczek, szkoda, że państwo tego nie widzą, nie na darmo mówi się o nim "Cudowne dziecko dwóch pedałów"...

Tyle wspomnień, chociaż dziś też było wesoło. Rozbawił mnie kolega opowiadający pasjonującą historię. Chciał się pokazać w telewizji (transmisja była na żywo), więc ubrał się z żoną i dziećmi w stroje ludowe, obdzwonili całą rodzinę zapraszając do oglądania transmisji, po czym wyszli przed dom i stali w deszczu prawie godzinę, czekając na kolarzy. Gdy peleton przejeżdżał obok ich domu, machali flagami jak najęci, ale akurat w tym momencie w telewizji puścili reklamy. Jak pech to pech...

Ale ale... Chyba zapomniałem, po co się tu spotkaliśmy...
Oto zestaw słówek i zwrotów kojarzących się z dzisiejszym tematem dnia:

tog – pochód
syklist – kolarz
sykkelritt – wyścig kolarski, impreza kolarska
peloton – peleton
etappe – etap
h
øydekurve – wykres profilu trasy (zjazdy, podjazdy itp) 
løype – tor, trasa
beregnet målgang ca. kl.18.35 – szacowany czas przyjazdu do mety
sykkelkjede – łańcuch rowerowy
sadel, sykkelsete – siodełko
pedaler – pedały
(wyłącznie rowerowe)
gaffel – widelec
avhoppsgir – przerzutka


Rodzaje rowerów:

terrengsykkel – rower terenowy – først og fremst tiltenkt sykling i terrenget, men blir også mye brukt i andre sammenhenger (przede wszystkim przeznaczony do jazdy terenowej ale często używany też w innych warunkach)

landeveissykkel, racersykkel – rower szosowy, wyścigowy – sykler for å sykle raskt på asfaltveier (do szybkiej jazdy po asfalcie)
 
Liggesykkel – sykler der man sitter bakoverlent eller ligger i stedet for å sitte rett opp og lene seg forover (rower z tylnym oparciem lub do jazdy w pozycji leżącej zamiast siedzącej)

Utfor/frikjøringssykkel, brukes til å kjøre freeride-konkurranser og droppe ned dropp – rower «freestylowy», do ewolucji, skoków itp.

Etthjulssykkel, sykler med ett hjul, hjulet drives med pedaler – jednokołowiec z pedałami, tzw. monocykl

Tandemsykkel, en spesiell vri av den originale tohjulssykkelen. Man sitter to (eller flere) på den, og begge kan være med på å tråkke sykkelen fremover – tandem, rower ze specjalnym napędem dla dwóch lub więcej osób. En damesykkel – tzw. «damka», rower dla kobiet.

Tour of Norge już zakończony, Wyścigu Pokoju dawno już nie ma, zatem nie wstydźmy się, wyciągnijmy rowery z piwnic i garaży, i w drogę... Kupą, mości Panowie i Panie, kupą...
Tekst: Jacek Janowicz
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jacek Janowicz

23-05-2017 08:46

Hej Kamil, ktoś Cię wynajął? Masz jakieś stałe zlecenie na hejt? Coś Ci nie poszło? Potrzebujesz pomocy? Czy Ty robisz w życiu coś oprócz krytykowania innych? Jak Ci te teksty przeszkadzają to nie czuj się w obowiązku ich czytać. Pozdrawiam.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok