Darmowy kurs języka norweskiego
Norweski z przymrużeniem języka. Jaka piękna katastrofa…
2
Jak to jest z tymi kataklizmami? Katarzyna Sadowska
Byłem ostatnio w Polsce, gdzie, między innymi, grałem mecz piłki nożnej. Trwało to 90 minut, a miałem wrażenie, że przeżyłem cztery pory roku. W pierwszej połowie było słonecznie, w drugiej nagle zaczął wiać wiatr, padać deszcz, potem śnieg, a skończyło się gradobiciem przy temperaturze bliskiej zeru. Komentator zareagował błyskotliwym „Upał nieco zelżał".
Ktoś zapytał mnie:
– Pogoda jak w Norwegii, co?
– No coś ty – odpowiedziałem.
– W Norwegii jest ciepło, słonecznie i bezwietrznie.
Następnie wsiadłem w samolot, wylądowałem... I przekonałem się, co może oznaczać koniec kwietnia w Norwegii. Zamiecie, śnieg prawie po kolana, zawiane drogi... Po prostu jakiś kataklizm.
– Pogoda jak w Norwegii, co?
– No coś ty – odpowiedziałem.
– W Norwegii jest ciepło, słonecznie i bezwietrznie.
Następnie wsiadłem w samolot, wylądowałem... I przekonałem się, co może oznaczać koniec kwietnia w Norwegii. Zamiecie, śnieg prawie po kolana, zawiane drogi... Po prostu jakiś kataklizm.
Kataklizmy to dla większości ludzi nieszczęście, ale nie dla wszystkich. Niektórzy to lubią, a niektórzy wręcz nie mogą bez nich żyć. Chodzi oczywiście o gazety i telewizję. Bez kataklizmów, zamieszek i katastrof wydawcy musieliby zwijać interes. Mówi się, że dla dziennikarzy „dobra wiadomość to zła wiadomość".
Podobnie odczuwają te sprawy grabarze. Mam kolegę, którzy dorabia jako „ramię" na pogrzebach, będąc tzw. nosicielem. Gdy jeden z czwórki „nosicieli" się potknie, pozostali mówią, że „złapali gumę". Tenże kolega opowiadał mi, jak w prywatnej rozmowie skarżył mu się szef zakładu pogrzebowego:
– Panie, tegoroczne wakacje to martwy sezon, nikt nie umiera, po prostu tragedia. Gdzie nie spojrzę, konkurencja...Tu kurs dla ratowników, tu kurs pierwszej pomocy, zawracają mi klientów z drogi... No ludzie – dajcie żyć. Ja też mam żonę i dzieci, ja też muszę z czegoś żyć. A tu nic, ciśnienie wysokie, zawałów nie ma. Wiatru nie ma, nikt się nie wiesza... I jak tu żyć. Ale Bóg da, że przyjda upały i zaraz sercowcy ruszą..."
Pomyślmy, o czym marzy taki przedsiębiorca pogrzebowy. Polski czy norweski, nie ma to znaczenia...
zgon – dødsfall
nekrolog – dødsannonse
powiesić się – henge seg
zastrzelić się – skyte seg selv
pociąć się – kutte seg selv
otruć się – forgifte seg
wypadek śmiertelny – dødsulykke
zginęło 5 osób – fem personer omkom
ciężko ranny – hardt skadet
nieprzytomny – bevistløs
A co możemy usłyszeć, oglądając norweskie „Wiadomości?” („Nyheter”, czyli nowości)
kataklizmy – naturkatastrofer
trzęsienie ziemi – jordskjelv
powódź – flom
śnieżyca – snøstorm
huragan – syklon
tsunami – tsunami
wybuch wulkanu – vulkan utbrudd
gradobicie – hagl
uderzenie pionunu – lynnedslag
uderzenie meteorytu – meteoritt-nedslag
10 plag egipskich – egyptens ti plager
osunięcie się ziemi – jordras
koniec świata – venrdens ende (w znaczeniu apokaliptycznym – verdens undergang)
powieść kryminalna – krim
wydział kryminalny w Policji – Kripos
porwanie, uprowadzenie - kidnapping
zamach terrorystyczny – terrorangrep
gwałt – voldtekt
wojna – krig
rozstrzelanie – henrettelse
śmierć przez powieszenie – død ved henging
samobójstwo – selvmord
zamieszki – uroligheter
więzienie – fengsel
aresztować – å arrestere
szubienica – galge
kat – bøddel
krzesło elektryczne – elektrisk stol
Dlaczego dziś mówimy o tak strasznych rzeczach? Hmmm... Czy chcemy, czy nie, jest to element rzeczywistości i zarazem języka... Warto te słowa znać, żeby rozumieć o czym mowa w radiu lub TV. I gdy ktoś opowiada nam o wypadku swoich znajomych, ważne, by nie reagować tradycyjnym Fint albo Det går bra, ale przynajmniej raczej łapać powietrze na wdechu, co świadczy o tym, że jesteśmy zasłuchani i przejęci...
Uważajcie na siebie i – do zobaczenia za tydzień. W komplecie.
Podobnie odczuwają te sprawy grabarze. Mam kolegę, którzy dorabia jako „ramię" na pogrzebach, będąc tzw. nosicielem. Gdy jeden z czwórki „nosicieli" się potknie, pozostali mówią, że „złapali gumę". Tenże kolega opowiadał mi, jak w prywatnej rozmowie skarżył mu się szef zakładu pogrzebowego:
– Panie, tegoroczne wakacje to martwy sezon, nikt nie umiera, po prostu tragedia. Gdzie nie spojrzę, konkurencja...Tu kurs dla ratowników, tu kurs pierwszej pomocy, zawracają mi klientów z drogi... No ludzie – dajcie żyć. Ja też mam żonę i dzieci, ja też muszę z czegoś żyć. A tu nic, ciśnienie wysokie, zawałów nie ma. Wiatru nie ma, nikt się nie wiesza... I jak tu żyć. Ale Bóg da, że przyjda upały i zaraz sercowcy ruszą..."
Pomyślmy, o czym marzy taki przedsiębiorca pogrzebowy. Polski czy norweski, nie ma to znaczenia...
zgon – dødsfall
nekrolog – dødsannonse
powiesić się – henge seg
zastrzelić się – skyte seg selv
pociąć się – kutte seg selv
otruć się – forgifte seg
wypadek śmiertelny – dødsulykke
zginęło 5 osób – fem personer omkom
ciężko ranny – hardt skadet
nieprzytomny – bevistløs
A co możemy usłyszeć, oglądając norweskie „Wiadomości?” („Nyheter”, czyli nowości)
kataklizmy – naturkatastrofer
trzęsienie ziemi – jordskjelv
powódź – flom
śnieżyca – snøstorm
huragan – syklon
tsunami – tsunami
wybuch wulkanu – vulkan utbrudd
gradobicie – hagl
uderzenie pionunu – lynnedslag
uderzenie meteorytu – meteoritt-nedslag
10 plag egipskich – egyptens ti plager
osunięcie się ziemi – jordras
koniec świata – venrdens ende (w znaczeniu apokaliptycznym – verdens undergang)
powieść kryminalna – krim
wydział kryminalny w Policji – Kripos
porwanie, uprowadzenie - kidnapping
zamach terrorystyczny – terrorangrep
gwałt – voldtekt
wojna – krig
rozstrzelanie – henrettelse
śmierć przez powieszenie – død ved henging
samobójstwo – selvmord
zamieszki – uroligheter
więzienie – fengsel
aresztować – å arrestere
szubienica – galge
kat – bøddel
krzesło elektryczne – elektrisk stol
Dlaczego dziś mówimy o tak strasznych rzeczach? Hmmm... Czy chcemy, czy nie, jest to element rzeczywistości i zarazem języka... Warto te słowa znać, żeby rozumieć o czym mowa w radiu lub TV. I gdy ktoś opowiada nam o wypadku swoich znajomych, ważne, by nie reagować tradycyjnym Fint albo Det går bra, ale przynajmniej raczej łapać powietrze na wdechu, co świadczy o tym, że jesteśmy zasłuchani i przejęci...
Uważajcie na siebie i – do zobaczenia za tydzień. W komplecie.
Tekst: Jacek Janowicz
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
Ilustracje: Katarzyna Sadowska
To może Cię zainteresować
3
30-04-2017 09:42
4
0
Zgłoś
30-04-2017 09:21
1
0
Zgłoś