„Zbieracze truskawek” z wyższym wykształceniem

Przy Klemetsrud w południowym Oslo archeolodzy pracują nadal poza zwykłym sezonem.
To pracownicy sezonowi – nazywani w Norwegii „zbieraczami truskawek z wyższym wykształceniem” - którzy kopią i znajdują pozostałości z miejsc osiedleń ludzkich sprzed 11.000 lat.
Podobnie jak prawdziwi zbieracze truskawek, absolwenci pracują tu za niską płacę: 350.000 koron na rok.
Różnica polega jednak na tym, że absolwenci mają za sobą ciężką pracę podczas długich studiów i zdobywania stopniów naukowych.
- To jest to, co chcę robić, ale nie zawsze będzie łatwo połączyć życie rodzinne z niestabilną pracą, mówi Heidi Strandman (30), która tymczasowo pracuje przy projekcie Klemetsrud.

aftenposten.no, foto: Signe Dons
Coraz więcej pracuje tymczasowo
Według związków zawodowych Forskerforbundet i Unio i stowarzyszenia Akademicy, takie tymczasowe prace przy projektach przez lata stawały się coraz popularniejsze. Związki uważają, że przy instytucjach kształcących stworzyła się pewnego rodzaju „zła kultura”.
Dane ze związków zawodowych pokazują, że między 45 do 46% pozycji naukowych jest tymczasowych.
Uniwersytety i szkoły wyższe zazwyczaj pogarszają rynek pracy poprzez sposób w jaki korzystają z prac tymczasowych. A posiadają przecież odpowiedni budżet na to, by zapewnić pracownikom pracę stałą.
Tymczasowość jest pożądana
Rektor Uniwersytetu w Oslo, Ole Petter Ottesen, uważa, że krótkotrwałe kontrakty są niezastąpione i potrzebne w kulturze naukowej.
Dlaczego jednak wielu studentów pracuje za darmo? Rektor twierdzi, że to nie uniwerystet generuje takie praktyki.

Tone Gregers była zatrudniana na stanowiska tymczasowe od kiedy zrobiła doktorat w 2003 roku. Boi się, że wiele tymczasowych zatrudnień grozi poziomowi nauki.
aftenposten.no, foto: TRYGVE BERGELAND
Źródło: aftenposten.no
Zdjęcie forntowe: commons.wikimedia.org

To może Cię zainteresować