
Wojskowy prokurator generalny, Arne Willy Dahl przedłożył tę propozycję w 2009 roku, w związku z głośną sprawą Tjostolva Molanda i Joshuy Frencha (na zdjęciu) skazanych w Kongu na karę śmierci za morderstwo, szpiegostwo i przemyt broni. (Pisaliśmy o tym tutaj.)
Władze Demokratycznej Republiki Konga orzekły wówczas, że dwaj Norwegowie zajmowali się w Afryce szkoleniem rebeliantów.
Teraz ministerstwo sprawiedliwości odkurzyło tę propozycję sprzed trzech lat, gdyż po sprawie Konga, pojawiły się doniesienia o innych Norwegach, angażujących się w konflikty w obcych krajach. Mówi się, że co najmniej dziesięciu Norwegów uczestniczyło w konflikcie w Somalii, a ostatnio głośna była sprawa obywateli norweskich, którzy wyjechali do Syrii, prawdopodobnie po to, by walczyć po stronie syryjskich rebeliantów.
- Chodzi o zakaz udziału Norwegów w konfliktach zbrojnych z własnej inicjatywy, nie o misje firmowane przez państwo norweskie. Ministerstwo przeanalizuje teraz, czy istnieje potrzeba uregulowania w prawie karnym udziału obywateli norweskich w takich konfliktach - mówi sekretarz stanu, Pål Lønseth (Ap).
Propozycja Arnego Dahla miała być pierwotnie zakazem dotyczącym jedynie wojskowych: to oni mieliby mieć zakaz uczestniczenia w działaniach zbrojnych w innych krajach z własnej inicjatywy i na własną rękę. Teraz sam autor uważa, że należałoby rozważyć wprowadzenie bardziej ogólnych restrykcji, dotyczących uczestnictwa obywateli norweskich jako takich w konfliktach zbrojnych poza granicami kraju.
- W chwili obecnej sprawa zyskała nowy wymiar, gdyż musimy obawiać się importu terroryzmu do Norwegii - mówi Dahl.
Pål Lønseth
potwierdza, że ewentualny zakaz, jeśli zostanie wprowadzony, nie będzie dotyczył jedynie osób po odbytym szkoleniu wojskowym.
Źródło: Dagbladet

To może Cię zainteresować