
Jakub Ciuba z Polski, Sofie Rittne ze Szwecji i Bedkar Rasid z Iraku (cała trójka na zdjęciu obok) wiążą swoją przyszłość z Norwegią. Wszyscy troje czują się tu do dobrze, choć przebywają głównie w środowisku swoich rodaków, i planują pozostać w Oslo na długie lata. Podobnie myślą też inni imigranci. Główny urząd statystyczny (SSB) szacuje, że w roku 2040 niemal połowę mieszkańców Oslo będą stanowić imigranci.
We wtorek 13. marca Główny urząd statystyczny opublikował po raz pierwszy raport na temat liczby imigrantów, którzy zamieszkują i będą w przyszłości zamieszkiwać poszczególne województwa oraz największe gminy Norwegii.
Wyliczenia wskazują, że w roku 2040 w Oslo mieszkać będzie od 40 do 57 procent imigrantów, najprawdopodobniej około 47 procent.
Badania pokazują również, że tempo imigracji będzie trzy-czterokrotnie szybsze, niż obecnie. Łącznie, w skali całego kraju, liczba imigrantów wzrośnie z 600 000 do 1,5 miliona.
Dane Głównego urzędu statystycznego na temat imigracji:
Źródło: NTB, SSB |
Najliczniejszymi grupami imigrantów są Polacy, Szwedzi, Pakistańczycy i Irakijczycy.
Rozpocząć nowe życie
Polak, Jakub Ciuba (lat 28) od roku przebywa w Norwegii. Pracuje jako pracownik konstrukcyjny w firmie Armeringssenteret i znakomicie czuje się w norweskiej stolicy. Zapytany o to, uśmiecha się szeroko:
- Oslo to piękne miasto i planuję zostać tu na długo. W czerwcu się żenię i chciałbym zacząć tu, w Oslo, nowe życie.
- Co myślisz o tym, że do roku 2040 połowę mieszkańców Oslo mogą stanowić imigranci?
- Myślę, że to pozytywne zjawisko. Do Oslo przyjeżdża wielu dobrych pracowników, którzy przyczyniają się do rozwoju społecznego. Oczywiście głównym problemem jest język. Niewiele osób mówi po norwesku, ale na szczęście wielu imigrantów zna angielski - mówi Ciuba, który sam planuje iść na kurs języka norweskiego.
Ciuba opowiada, że czas wolny spędza głównie ze swoimi polskimi przyjaciółmi.
- Nie rozmawiamy zbyt wiele z innymi imigrantami. Kiedy ludzie wywodzą się z różnych kultur, czasem ciężko znaleźć punkty wspólne - mówi i rozkłada ręce.
- Myślisz, że może to stanowić problem na drodze do integracji?
- Myślę, że dla mnie akurat nie. Większym problemem jest to, że wielu Norwegów ma uprzedzenia wobec Polaków. Kiedy słyszą nasz język, od razu myślą, że jesteśmy agresywni i będziemy powodować problemy, tymczasem wcale tak nie jest.
Mieszanie się kultur jest fajne
Sofie Rittne (lat 19) przyjechała ze szwedzkiego Linköping 4. stycznia tego roku. Przeprowadziła się do Oslo, by zacząć tu pracę i zmienić środowisko.
- Chciałabym pobyć tu przynajmniej rok, a może nawet przeprowadzę się na stałe. To przepiękne miasto, więc jak najbardziej mogę sobie to wyobrazić - mówi Rittne, która znalazła pracę w sklepie z wyposażeniem wnętrz ledwie po tygodniu od przyjazdu do Oslo.
Rittne jest bezwarunkowo pozytywnie nastawiona do perspektywy, że w 2040 roku populacja Oslo może składać się w 50 procentach z imigrantów.
- Myślę, że mieszanina różnych kultur to bardzo fajna sprawa. Ale może przez to dla was, Norwegów, będzie mniej miejsc pracy? Sama nie wiem - przyznaje.
Podobnie jak Jakub Ciuba z Polski, również Sofie Rittne przebywa głównie ze swoimi rodakami.
- Dlaczego tak się dzieje?
- Trudno powiedzieć. Być może przyjeżdżając do nowego kraju człowiek podświadomie szuka "bezpiecznego" środowiska? - zastanawia się Rittne, która po przyjeździe nawiązała kontakty z licznymi znajomymi ze Szwecji. - Ale w Linköping imigranci byli jeszcze bardziej wyizolowani, tworzyli zamknięte grupy. Wydaje mi się, że tutaj tak nie jest.
Imigranci we własnym środowisku
Na obrzeżach Oslo liczba imigrantów z krajów zarówno Europy Zachodniej, jak i Wschodniej rośnie. Natomiast w samej stolicy wciąż około 70% imigrantów stanowią przybysze z innych części świata.
Bedkar Rasid (lat 25) uciekł samotnie z ogarniętego wojną Iraku i w 2002 roku przybył do Norwegii. Sześć miesięcy później dostał stałe pozwolenie na pobyt.
- Bardzo dobrze czuję się w Oslo i myślę, że będę tu mieszkał przez resztę życia. Jest tu dobrze i bezpiecznie, a ja mam możliwość pracy i zarabiania pieniędzy.
Rasid jest obecnie zatrudniony jako sprzątacz w firmie Østlandske rengjøring z Tøyen. Wcześniej przez wiele lat pracował w pizzerii, gdzie wciąż wpada od czasu do czasu, żeby trochę pomóc.
- Co myślisz o tym, że połowa mieszkańców Oslo w 2040 roku to będą imigranci?
- Myślę, że jest bardzo ciekawie, kiedy w jednym miejscu mieszka wielu ludzi wywodzących się z różnych kultu. Wydaje mi się też, że imigranci są cieplejsi i bardziej otwarci, niż Norwegowie. Mimo że nie spotykam się z żadnymi uprzedzeniami ze strony Norwegów, spędzam czas jedynie z innymi imigrantami.
- Czy to nie sprawia, że trudniej jest ci się zintegrować?
- Nie, nie sądzę. Nie znam norweskiego na 100%, ale chodzę na kurs i idzie mi coraz lepiej.
|
Źródło: VG
To może Cię zainteresować
16-03-2012 20:53
1
0
Zgłoś
16-03-2012 07:55
0
0
Zgłoś
15-03-2012 21:29
0
0
Zgłoś
14-03-2012 23:45
0
0
Zgłoś