Turyści myśleli, że widzą zorzę polarną w środku dnia
Manuel Marabese (26) i Sofie Maertens (28) wiedzą, jak wiele trudności przynoszą kwestie związane z zorzą polarną i dniem polarnym.
– Pamiętam autobus z grupą niemieckich turystów, których byłam przewodnikiem. Zaraz po lunchu, w środku lata, jeden z nich podekscytowany wskazał w kierunku nieba i zapytał, czy to nie przypadkiem sławna zorza polarna.
Ciężko było mi zachować powagę, gdy tłumaczyłam mu, że były to zwykłe letnie chmurki i że byłoby to dość niezwykłe zobaczyć zorzę polarną o godzinie drugiej w letni dzień, opowiada Maertens-Ciężko było mi zachować powagę, gdy tłumaczyłam mu, że były to zwykłe letnie chmurki i że byłoby to dość niezwykłe zobaczyć zorzę polarną o godzinie drugiej w letni dzień, opowiada Maertens.
Maertens pochodzi z Belgii i podobnie jak jej kolega, Manuel Marabese z Włoch, jest przewodnikiem dla zagranicznych turystów na Lofotach.
Obiegowe historie
Dwójka przewodników opowiada o tym, jak wiele obiegowych historyjek krąży o tym, jakie dziwne pytania zadają turyści na wycieczkach w Norwegii.
–Wielu turystów zastanawia się, dlaczego nie zabieramy ich w miejsca, gdzie można spotkać trolle. Jednak najzabawniejsza historia dotyczy amerykańskiej pary, która obserwując słońce o północy (midnattssol), rozczarowana zastanawiała się, gdzie podziało się to drugie słońce, mówi Maertens.
Marabese opowiada, że Włosi, którzy przyjeżdżają na Lofoty, uważają, że nie do pomyślenia jest to, że ktokolwiek może mieszkać w tak zimnych i pochmurnych regionach.
–Pytają o wszystko, co możliwe. Ostatnio turystka z północnych Włoch zapytała, gdzie w Å znajduje się najlepsze miejsce na aperitif. Musiałem jej wytłumaczyć, że Å to malutka miejscowość i że nie ma tam miejsca, gdzie można wypić kieliszek szampana i zjeść przekąskę przed lunchem, śmieje się Marabese.
Zakochani
To drugie lato z rzędu kiedy Włoch pracuje jako przewodnik na Lofotach. W Skandynawii zakochał się podczas wycieczki do Danii w 2002 roku i od tej pory odwiedzał Norwegię już parokrotnie. Maertens przyjechała na Lofoty po raz pierwszy przed trzema laty.
–Przyjechałam do północnej Norwegii, by odwiedzić chłopaka, który tam pracował. Byłam w nim tak bardzo zakochana, że nie zwracałam uwagi na naturę, ani na nic innego, mówi Maertens.
Od poprzednich wakacji Maeretens mieszka ze swym chłopakiem na Lofotach. Kiedy jesienią zeszłego roku, wyjechali ostatni turyści, Maertens zaczęła zbierać wszystkie wrażenia i wiedzę, jaką miała i zaczęła pisać książkę o Lofotach.
A gdyby zabrało niderlandzkich turystów, zawsze znajdą się inni, którzy będą potrzebować przewodnika. Maertens może bowiem opowiadać o dniu polarnym, górach, rybach i zwierzętach nie tylko po niderlandzku, ale także po francusku, niemiecku, angielsku, hiszpańsku, polsku i norwesku!

To może Cię zainteresować