Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad: Jon Horgen Friberg (Fafo)

 
 Jon Horgen Friberg
Jon Horgen Friberg jest jednym z prelegentów na seminarium «Polakker i Noge - Poles' picture in Norway» . Badacz Fafo jest autorem pracy doktorskiej, w której opisał sytuację polskich imigrantów zarobkowych w Norwegii. W wywiadzie opowiada  o wyzwaniach i problemach Polaków w Norwegii.



MojaNorwegia: Skąd pomysł na Twój doktorat?


Jon Horgen Friberg: Zacząłem, razem z kilkoma kolegami z Fafo, pracę nad zagadnieniami związanymi z imigracją zarobkową z Polski w latach 2005-2006. Było to krótko po tym, jak Polska przystąpiła do UE, a imigranci zaczęli napływać do Norwegii. Pracowałem wcześniej z innymi grupami imigrantów, którzy przy byli tutaj z innych powodów, byłem więc ciekawy, jak Polacy poradzą sobie w Norwegii. Moi koledzy zajmowali się sytuacją na norweskim rynku pracy i byłem ciekawy, w jaki sposób imigranci z Polski na nią wpłyną. Postanowiliśmy więc stworzyć projekt badawczy, który dałby nam odpowiedzi na te pytania. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy do końca, jakich rezultatów się spodziewać. Nie mieliśmy wcześniej do czynienia z takim napływem pracowników - od pierwszego momentu wiadomo było, że będziemy zmagać się z nowymi wyzwaniami, ale też otwierają się przed nami nowe możliwości. Wtedy jeszcze nie wiadomo było jakich wyzwań i możliwości się spodziewać. Dzisiaj wiemy już dużo więcej :)

MN: Co sądzisz o Polakach mieszkających w Norwegii?


JHF: Dzięki mojej pracy poznałem wielu Polaków, zarówno tutaj, w Norwegii, jak i w Polsce. Poznałem badaczy, z którymi współpracuję, tłumaczy, pracowników naukowych, ekspertów, aktywistów oraz oczywiście zwyczajnych ludzi, z którymi przeprowadzałem wywiady (aż 1100 osób brało udział w badaniach do mojej pracy doktorskiej!). Nadzorowałem też prace kilku Polskich studentów uczących się w Norwegii. Jestem niezmiernie wdzięczny wszystkim osobom, które poświęciły mi swój czas i pomogły w badaniach. Bez nich moja praca nie miałaby sensu. Poznałem wielu zabawnych i dobrych ludzi, których nie spotkałbym w innych okolicznościach. Jedyne, co nie daje mi spokoju to fakt, że nie nauczyłem się polskiego przez te wszystkie lata. Ciężko jest nauczyć się języka, kiedy jest się już dorosłym - wielu Polaków przebywających w Norwegii również to odczuwa.

MN: Jakich problemów Polacy doświadczają najczęściej?


JHF: Krótko rzecz ujmując, najczęściej problemy związane są z językiem, pracą i rodziną. Wiele osób ma dylemat związany z pobytem tutaj - przyjechać na krótko i inwestować pieniądze w Polsce, czy osiedlić się na stałe? Z językiem jest problem, ponieważ władze nie oferują żadnych kursów, a pracodawcy również się tą kwestią nie przejmują. Część osób uważa, że nie musi uczyć się języka, bo nie chce tutaj zostać na stałe. W niektórych miejscach pracy język nie jest potrzebny, ponieważ tworzą się grupki Polaków, rozmawiających tylko ze sobą. To problem, bo po jakimś czasie nie da się w Norwegii obejść bez znajomości języka, również na rynku pracy. W temacie pracy często słyszymy o dumpingu socjalnym i złych warunkach zatrudnienia. To problem wielu osób - zwłaszcza wtedy, kiedy do Norwegii przyjeżdżają rodziny, okazuje się, że życie tutaj jest bardzo drogie i jest się zależnym od wysokich przychodów. Mimo tego, że dumping socjalny i niskie płace nie są aż tak dużym problemem, to wiele osób ma niestabilne zatrudnienie. Dostają duże pieniądze, ale nie wiedzą, kiedy mogą się spodziewać zleceń, co utrudnia planowanie przyszłości. Jest też wiele osób, które czują się źle w społeczeństwie - uważają, że są obywatelami kategorii B, którzy muszą wykonywać najcięższe i najnudniejsze prace. Na początku swojego pobytu nie jest to może aż tak istotne - najważniejsza jest myśl o tym, ile złotówek dostanie się za wypłatę. Jednak po jakimś czasie taka sytuacja staje się frustrująca, zwłaszcza wtedy, kiedy nie widać perspektyw na awans społeczny. Są jednak duże różnice w zależności od poszczególnych branż, wielu Polaków odnosi też wielkie sukcesy zawodowe. Jeśli jednak chodzi o wyzwania na norweskim rynku pracy, to różnica pomiędzy cieślą szalunkowym, zatrudnionym przez Adecco a specjalistą, który ukończył uniwersytet jest ogromna.

Wiele osób ma problem z sytuacją rodzinną. Chcą dzielić życie między rodziną w Polsce, a pracą w Norwegii - w ojczyźnie wszystko jest tańsze, w Norwegii zarabia się dużo. Po jakimś czasie staje się to trudne. Rodzinom z małymi dziećmi ciężko jest żyć osobno. Ojcowie przyjeżdżają do Norwegii, aby zapewnić rodzinom byt, jednak po jakimś czasie odnoszą wrażenie, że omijają ich najważniejsze chwile w życiu, czyli dorastanie dzieci. Wtedy należy podjąć decyzję o powrocie do kraju, lub o sprowadzeniu rodziny do Norwegii. Jeśli wybierze się drugą opcję - pod warunkiem, że żona się na to zgodzi - to czeka na nas wiele wyzwań. Mieszkanie w hotelu pracowniczym znacznie różni się od sytuacji, w której trzeba utrzymać rodzinę, zapewnić dzieciom miejsca w przedszkolach, płacić kredyty mieszkaniowe itd. To jednak stało się łatwiejsze, ponieważ w Norwegii mieszka na stałe wielu Polaków, którzy pomagają nowicjuszom. Osoby, które przybyły tu w roku 2004 musiały radzić sobie same.

MN: Na których aspektach polskiej imigracji zarobkowej skupisz się podczas seminarium?


JHF: Postaram się opowiedzieć o drodze Polaków do integracji z norweskim społeczeństwem - pokazać, że wszystko się ze sobą wiąże, przedstawić wyzwania widziane z różnych punktów widzenia. Opowiem też może trochę o związku imigracji z polityką.

MN: Twój doktorat znany jest osobom, które pracują z Polakami w Norwegii - czy miało to wpływ na inne projekty, przy których obecnie pracujesz?


JHF: Oczywiście, że tak. Pracowałem przy wielu projektach, które w mniejszym lub większym stopniu były związane z Polakami w Norwegii. Razem z kolegami z Fafo przeprowadziliśmy analizę porównawczą imigracji zarobkowej we wszystkich krajach nordyckich, skupiłem się wtedy na biurach pośrednictwa pracy , przestudiowałem analizy z NAVu dotyczące sytuacji, w  których imigranci tracą pracę. Obecnie prowadzę badania nad placami budowy, będę pytał o kierowników, współpracę, poczucie wspólnoty itp. Wiele pytań pojawia się w nawiązaniu do imigracji zarobkowej, a sam temat cieszy się dużym zainteresowaniem, więc nie obawiam się bezrobocia. Mam też nadzieję, że moja praca poprawi sytuację Polaków w Norwegii oraz, że norweskie władze zrozumieją, z jakimi problemami zmagają się Polacy i jakie mają potrzeby. Nie mogę jednak zagwarantować, że ktoś będzie chciał mnie słuchać :)


seminarium_logo.jpg

http://polakkerinorge.no/ 
 

Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok