Czytelnia
Wypożycz sobie Norwega
4

Jak lepiej poznać lokalnych mieszkańców? Najlepiej zarezerwować ich sobie w bibliotece! Na taki pomysł wpadła Mona Myrland, z biblioteki Fyrberkeriet w Vestre Toten Kommune.
MojaNorwegia: Jak działa akcja „wypożyczania” sobie Norwegów? Skąd wziął się pomysł na taką inicjatywę?
Mona Myrland: Akcja „Wypożycz sobie mieszkańca” jest oparta na dobrowolnej pracy ludzi, którzy tworzą społeczność naszego okręgu. Do współpracy zaprosiliśmy zarówno Norwegów, jak i imigrantów, którzy przybywają do nas z różnych krajów. Od strony formalnej wygląda to tak, że biblioteka sporządza spis wszystkich uczestników akcji, a później organizuje spotkania między nimi. W wybranych dniach, chętni przeznaczają minimum godzinę na rozmowę z imigrantem. Jeżeli po upłynięciu tego czasu okaże się, że dwie osoby chcą porozmawiać jeszcze trochę, przedłużamy ich spotkanie jeszcze o godzinę. Pomysł zaczerpnęliśmy ze Szwecji. W jednej z tamtejszych bibliotek również organizowano podobną akcję, która nazywała się „Lån en svenske” (tłum. Wypożycz sobie Szweda). U naszych sąsiadów ta inicjatywa cieszyła się sporym powodzeniem.
MN: Czy Polacy również odwiedzają bibliotekę? Jakiego rodzaju książki wypożyczają?
MM: Wielu Polaków odwiedza nas latem. Najczęściej są to lokalni pracownicy, mamy jednak również kilku czytelników polskiego pochodzenia, którzy na stałe mieszkają w okolicy i regularnie nas odwiedzają. Niektórzy z nich bardzo dobrze mówią po norwesku. Polskim czytelnikom staramy się udostępniać książki w ich ojczystym języku, ale Polacy chętnie wypożyczają też norweskie powieści i DVD z filmami po norwesku dla siebie i swoich dzieci.

fot. fot. facebook.com/VestreTotenFolkebibliotek
MN: Myśli Pani, że inne biblioteki w Norwegii podchwycą pomysł i zorganizują u siebie podobne akcje?
MM: Mam nadzieję, że tak. Otrzymujemy od innych bibliotek pytania, jak zacząć działania w ramach takiej akcji, jak to wszystko wygląda od strony organizacyjnej. Dodatkowo odzywają się do nas również ośrodki nauczania dorosłych, które chciałyby połączyć pomysł na naszą akcję z prowadzonymi przez siebie zajęciami.
MN: Jakie największe wyzwania stoją przed organizatorami takiej akcji?
MM: Największym wyzwaniem jest oczywiście pokonanie bariery językowej. Spotkania odbywają się po norwesku, a wielu imigrantów nie włada jeszcze dobrze tym językiem. Wiadomo jednak, że najlepiej ćwiczyć mówienie „na żywo” z osobą, która od urodzenia włada norweskim. Według nas najważniejsze jest umożliwienie spotkania osobom, które wzajemnie mogą się od siebie czegoś nauczyć, nie tylko pod względem językowym. Myślę, że wielu Norwegów również ma ochotę zapoznać się z innymi mieszkańcami swojego miejsca zamieszkania, a często nie ma do tego dogodnej okazji. W bibliotece panjue spokój i przyjazna atmosfera, która sprzyja zawiązywaniu nowych znajomości. Osoby biorące udział w akcji, mogą się również spotkać poza biblioteką i poza programem. Wpaść na siebie podczas codziennych zakupów czy podróży komunikacją miejską. Mamy nadzieję, że akcja nie tylko pogłębi wiedzę jeżykową imigrantów, ale także sprawi że nasza społeczność będzie bardziej zintegrowana.
MN: Jak Norwegowie zareagowali na zaproszenie do inicjatywy? Jak wielu dotychczas postanowiło pomóc w akcji?
MM: Właściwie prawie wszystkie reakcje były pozytywne. Wielu Norwegów uważa, że to bardzo dobry pomysł. Na razie chęć udziału w inicjatywie wyraziło 16 Norwegów i 12 imigrantów. Myślę, że te liczby szybko ulegą zmianie, kiedy o naszej akcji zrobi się nieco głośniej.

fot. facebook.com/VestreTotenFolkebibliotek
MN: Od kiedy rozpoczyna się akcja i w jakich dniach można skorzystać z „wypożyczalni”?
MM: Zaczęliśmy w tym tygodniu. W ciągu jednego popołudnia udało nam się zorganizować cztery spotkania między mieszkańcami, a imigrantami. To dobry wynik na początek. Organizujemy spotkania w środy i czwartki w godzinach 16-19 oraz w piątki 10-13. Zachęcamy do wzięcia udziału!
MN: Dziękuję za rozmowę.
Mona Myrland: Akcja „Wypożycz sobie mieszkańca” jest oparta na dobrowolnej pracy ludzi, którzy tworzą społeczność naszego okręgu. Do współpracy zaprosiliśmy zarówno Norwegów, jak i imigrantów, którzy przybywają do nas z różnych krajów. Od strony formalnej wygląda to tak, że biblioteka sporządza spis wszystkich uczestników akcji, a później organizuje spotkania między nimi. W wybranych dniach, chętni przeznaczają minimum godzinę na rozmowę z imigrantem. Jeżeli po upłynięciu tego czasu okaże się, że dwie osoby chcą porozmawiać jeszcze trochę, przedłużamy ich spotkanie jeszcze o godzinę. Pomysł zaczerpnęliśmy ze Szwecji. W jednej z tamtejszych bibliotek również organizowano podobną akcję, która nazywała się „Lån en svenske” (tłum. Wypożycz sobie Szweda). U naszych sąsiadów ta inicjatywa cieszyła się sporym powodzeniem.
MN: Czy Polacy również odwiedzają bibliotekę? Jakiego rodzaju książki wypożyczają?
MM: Wielu Polaków odwiedza nas latem. Najczęściej są to lokalni pracownicy, mamy jednak również kilku czytelników polskiego pochodzenia, którzy na stałe mieszkają w okolicy i regularnie nas odwiedzają. Niektórzy z nich bardzo dobrze mówią po norwesku. Polskim czytelnikom staramy się udostępniać książki w ich ojczystym języku, ale Polacy chętnie wypożyczają też norweskie powieści i DVD z filmami po norwesku dla siebie i swoich dzieci.

fot. fot. facebook.com/VestreTotenFolkebibliotek
MN: Myśli Pani, że inne biblioteki w Norwegii podchwycą pomysł i zorganizują u siebie podobne akcje?
MM: Mam nadzieję, że tak. Otrzymujemy od innych bibliotek pytania, jak zacząć działania w ramach takiej akcji, jak to wszystko wygląda od strony organizacyjnej. Dodatkowo odzywają się do nas również ośrodki nauczania dorosłych, które chciałyby połączyć pomysł na naszą akcję z prowadzonymi przez siebie zajęciami.
MN: Jakie największe wyzwania stoją przed organizatorami takiej akcji?
MM: Największym wyzwaniem jest oczywiście pokonanie bariery językowej. Spotkania odbywają się po norwesku, a wielu imigrantów nie włada jeszcze dobrze tym językiem. Wiadomo jednak, że najlepiej ćwiczyć mówienie „na żywo” z osobą, która od urodzenia włada norweskim. Według nas najważniejsze jest umożliwienie spotkania osobom, które wzajemnie mogą się od siebie czegoś nauczyć, nie tylko pod względem językowym. Myślę, że wielu Norwegów również ma ochotę zapoznać się z innymi mieszkańcami swojego miejsca zamieszkania, a często nie ma do tego dogodnej okazji. W bibliotece panjue spokój i przyjazna atmosfera, która sprzyja zawiązywaniu nowych znajomości. Osoby biorące udział w akcji, mogą się również spotkać poza biblioteką i poza programem. Wpaść na siebie podczas codziennych zakupów czy podróży komunikacją miejską. Mamy nadzieję, że akcja nie tylko pogłębi wiedzę jeżykową imigrantów, ale także sprawi że nasza społeczność będzie bardziej zintegrowana.
MN: Jak Norwegowie zareagowali na zaproszenie do inicjatywy? Jak wielu dotychczas postanowiło pomóc w akcji?
MM: Właściwie prawie wszystkie reakcje były pozytywne. Wielu Norwegów uważa, że to bardzo dobry pomysł. Na razie chęć udziału w inicjatywie wyraziło 16 Norwegów i 12 imigrantów. Myślę, że te liczby szybko ulegą zmianie, kiedy o naszej akcji zrobi się nieco głośniej.

fot. facebook.com/VestreTotenFolkebibliotek
MN: Od kiedy rozpoczyna się akcja i w jakich dniach można skorzystać z „wypożyczalni”?
MM: Zaczęliśmy w tym tygodniu. W ciągu jednego popołudnia udało nam się zorganizować cztery spotkania między mieszkańcami, a imigrantami. To dobry wynik na początek. Organizujemy spotkania w środy i czwartki w godzinach 16-19 oraz w piątki 10-13. Zachęcamy do wzięcia udziału!
MN: Dziękuję za rozmowę.
To może Cię zainteresować
23-09-2015 20:12
3
0
Zgłoś
23-09-2015 20:10
2
0
Zgłoś
23-09-2015 19:41
2
0
Zgłoś
23-09-2015 16:33
1
0
Zgłoś