
Pogrzebani pod betonem
Mężczyzna, którego poszukiwano po zawaleniu się konstrukcji wiaduktu, został odnaleziony w nocy ze środy na czwartek. Jego ciało wydobyto spod zwałów betonu około godziny 1.30. Policja potwierdziła, że jest to zaginiony pracownik budowlany.
- Znaleziono go pod szybkoschnącym betonem, więc zadanie wydobycia go stamtąd było niełatwe - mówi szef operacyjny komendy policji w Południowym Trøndelagu, Arnt-Harald Aaslund. - Podczas trwania akcji poszukiwawczej ekipy ratunkowe starały się zapobiec zestaleniu się betonu, spryskując go wodą.
Pod walącymi się kawałami betonu znalazł się także samochód jadący nową szosą E6 pod wiaduktem. Około godziny 19. w środę wieczorem, po kilku godzinach prac odgruzowujących z użyciem koparek i dźwigów, samochód odkopano. Niestety, prowadząca go 30-letnia kobieta nie żyła.
Policja nie dostała zgłoszeń o większej liczbie zaginionych w związku z wypadkiem.
Oprócz dwóch ofiar śmiertelnych dwie osoby zostały przewiezione do szpitala św. Olafa z umiarkowanymi obrażeniami, a dwie kolejne odesłane ze szpitala na pogotowie.
Dzisiaj, w święto Wniebowstąpienia Pańskiego, na miejscu katastrofy nie będą prowadzone żadne prace. Główny wykonawca mostu, firma Reinertsen AS, zaangażowała firmę ochroniarską, by pilnowała okolicy aż do piątku, natomiast droga E6 została ponownie otwarta dla ruchu w nocy ze środy na czwartek.
Domniemane przyczyny katastrofy
Przyczyna katastrofy na razie pozostaje nieznana. Policja nie chce póki co wypowiadać się na temat trafności, bądź nie, dokonanej przez wykonawcę oceny ryzyka i podjętej w związku z tym decyzji o pozostawieniu mocno uczęszczanej drogi E6 otwartej dla ruchu podczas zalewania szalunków powstającego ponad nią wiaduktu betonem.
Na szczęście do zdarzenia doszło poza godzinami szczytu. Przedstawiciel policji powiedział w czwartek rano, że gdyby wiadukt runął w szczycie przewozowym, ofiar zapewne byłoby dużo więcej.
W środę po południu na miejscu katastrofy zjawił się też przedstawiciel Inspekcji Pracy, ale na jej ocenę także trzeba będzie poczekać.
Głównym wykonawcą wiaduktu jest firma Reinertsen AS. Jej dyrektor, Tedd Årnes stwierdził, że najprawdopodobniej podczas wylewania betonu zawiódł szalunek.
![]() |
Pechowy wykonawca
Reinertsen AS ma pecha jeśli chodzi o wypadki śmiertelne. W marcu ubiegłego roku przy realizowanej przez tę firmę budowie gmachu na Brattøra w Trondheim zginął pracownik z Polski.
W momencie, kiedy doszło do wczorajszej katastrofy, przy wiadukcie Rotvollhaugen pracowało 15 pracowników firmy Reinertsen oraz 2 lub 3 pracowników podwykonawcy, firmy Master Solutions. Jednym z nich był właśnie 53-mężczyzna, który stracił życie przygnieciony betonem.
– To niezwykle tragiczny wypadek, który bardzo nas wszystkich zasmucił - powiedziała Ewa Solvi z Krajowego Zarządu Dróg, obiecując jednocześnie, że Zarząd skieruje wszystkie potrzebne zasoby w celu zbadania przyczyn zawalenia się wiaduktu.
- Jest za wcześnie, by powiedzieć coś konkretnego na temat przyczyn zawalenia się wiaduktu, a spekulacje na ten temat byłyby czymś niewłaściwym - stwierdziła Solvi. - Będziemy za to wspierać policję i Inspekcję Pracy w ich czynnościach.
Na podstawie: abcnyheter, adresseavisen
To może Cię zainteresować
09-05-2013 21:20
1
0
Zgłoś
09-05-2013 14:43
1
0
Zgłoś
09-05-2013 13:26
1
0
Zgłoś
09-05-2013 11:37
0
0
Zgłoś
09-05-2013 10:56
0
0
Zgłoś