
Oblężenie
Jeszcze nigdy tyle osób nie korzystało z noclegowni dla bezdomnych cudzoziemców, prowadzonej przez Armię Zbawienia (norw. Frelsesarmeen), co w minionym tygodniu.
Romowie oraz osoby poszukujące pracy z Europy i Afryki. Wszyscy liczą na miejsce na łóżku polowym w największej sali "Tempelet" ("Świątyni"), czyli kwatery głównej organizacji. Podczas mrozów, takich jak te w minionym tygodniu, codziennie zgłaszało się ponad 100 osób. W nocy z czwartku na piątek, o miejsce poprosiło 134 bezdomnych.
W środę Knut Haugsvær z Armii Zbawienia stwierdził, że mimo iż zabrakło łóżek, miejsca jeszcze są - a to dzięki temu, że udało się znaleźć materace. W czwartek nawet on zaczął wątpić:
- Mimo to nikomu nie powiedzieliśmy nie. Jeśli przyjdzie do nas więcej osób, jakoś znajdziemy dla nich miejsce.
Około świąt Bożego Narodzenia z noclegowni korzystało niewiele osób. Wtedy obsługa zadawała sobie pytanie, jaka liczba osób bezdomnych wie w ogóle o tej ofercie. Było też wtedy w Oslo mniej cudzoziemców pozbawionych dachu nad głową. Jednak odkąd przyszły srogie mrozy, nie ma wątpliwości, że bezdomni wiedzą, że gdy temperatura spada poniżej -10 stopni, a czasem także w innych okolicznościach, noclegownie otwierają swe drzwi.
- Ludzie potrzebujący dachu nad głową dowiadują się tego najczęściej od siebie nawzajem, kiedy spotykają się i rozmawiają - wyjaśnia Haungsvær.
Armia Zbawienia ma kliku pracowników i kilku wolontariuszy, którzy mają pieczę nad noclegowniami. Natomiast koszty ich funkcjonowania pokrywa gmina Oslo. Wszystkie osoby, które tu śpią, były wcześniej na pogotowiu socjalnym i dostały pilne skierowania na nocleg.
Teresa z Polski: W Norwegii najpiękniej, nawet jeśli nie ma się gdzie mieszkać
Pięćdziesięciotrzyletnia Teresa Gorz nocuje w lokalu Armii Zbawienia kiedy tylko może. Ma tutaj kolegów, jak nazywa inne osoby bez pracy i mieszkania. Teresa pamięta dokładnie, kiedy przyjechała do Norwegii: 19. maja 2011 roku, ale nie chce mówić o tym, dlaczego opuściła Polskę.
- To trudne pytanie. Bardzo osobiste. Wolałabym na nie nie odpowiadać - mówi. Zdradza jedynie, że w swoim rodzinnym mieście, gdzieś na południu Polski, przez 25 lat pracowała w fabryce produkującej zasłony. - Chciałam przyjechać tutaj, ponieważ Norwegia jest jednym z najpiękniejszych krajów świata. Są fiordy, jest czysto, jest pięknie, jest zdrowa żywność. Nie potrafię wyobrazić sobie lepszego kraju.
Latem Teresa śpi na dworze.
- Nie ma z tym problemu. W Polsce bym tego nie zrobiła, ale tutaj jest bezpiecznie. Policjanci tego pilnują. Zdarzało się, że budzili mnie kilkukrotnie w ciągu nocy, żeby ostrzec mnie, że w pobliżu kręcą się jacyś ludzie, więc muszę uważać na swoje rzeczy. Bardzo mnie to zaskoczyło, to, że nade mną czuwali.
Na pytanie o to, jak długo chce zostać w Norwegii, pani Teresa odpowiada:
- Tak długo, jak długo będzie się dało. Może nawet przez resztę życia. Jestem tu bardzo zadowolona z życia. Myślę, że w Polsce nie byłabym taka zadowolona. Nie miałabym tam takich możliwości otrzymania pomocy. Nie ma tam np. Armii Zbawienia.
![]() |
Sala główna w siedzibie Armii Zbawienia w Oslo, przekształcona na noclegownię. |
O siódmej rano w sali noclegowej włączane są światła. Pani Teresa wychodzi wtedy na dwór, by zbierać puszki i butelki. W ten sposób dorabia do maleńkiej renty, jaką dostaje z Polski.
- Wstaję, chodzę tu i tam, popatrzę sobie na fiord, może pojadę z kolegami do Holmenkollen. Jest tak wiele możliwości. Niestety, to, że muszę zbierać butelki sprawia, że w wiele miejsc nie mogę się wybrać, ale potrzebuję tych pieniędzy - mówi Teresa za pośrednictwem polskiego tłumacza. Wprawdzie rozumie po norwesku całkiem sporo, ale nie mówi zbyt dobrze.
Teresa ma nadzieję, że kiedy nauczy się lepiej języka, znajdzie w Norwegii pracę. W tym celu czytuje gazetę Aftenposten, którą dostaje od znajomego starszego pana i próbuje rozmawiać z ludźmi.
- Chciałabym pracować, by móc żyć jak człowiek - mówi i liczy na to, że rok 2013 będzie tym rokiem, w którym zyska pracę i dom.
Gabriel z Rumunii: We Włoszech pomoc bezdomnym zorganizowana jest lepiej
Gabriel Budala pochodzi z Rumunii, ale do Oslo przyleciał samolotem z Włoch. Chciał szukać tu pracy. Jak opowiada, musiał poświęcić sporo czasu na znalezienie miejsca, gdzie mógłby spędzić noc.
- Zaskoczyła mnie organizacja noclegowni w Norwegii. Mogłaby być lepsza. We Włoszech jest lepsza.
Na pytanie o to, co mogłoby wyglądać lepiej, Budala wyjaśnia:
- Informacja, jedzenie i samo miejsce do spania. Musiałem łazić w kółko przez trzy godziny, zanim się czegoś dowiedziałem. Pytałem, gdzie mieści się siedziba Armii Zbawienia, a wszyscy tylko powtarzali, że powinienem udać się na policję lub pogotowie socjalne.
W końcu, w punkcie informacyjnym przy dworcu Oslo S Gabriel dostał adres noclegowni i plan Oslo dla turystów i ostatecznie wylądował na łóżku polowym w lokalu przy Urtegata (starsza noclegownia). Jak sam podkreśla - po raz pierwszy w życiu, gdyż we Włoszech ma swój dom. Gabriel nie kryje rozczarowania lokum, którym musiał zadowolić się w stolicy Norwegii:
- Kiepsko się tam spało. Złapałem jakąś infekcję oka i nabawiłem się kaszlu.
Niemniej jednak, koniec końców liczy się to, że miał gdzie spać.
Radna do spraw socjalnych: Czarna rozpacz
Radna do spraw socjalnych gminy Oslo, Anniken Hauglie, uważa, że już najwyższa pora, by państwo norweskie zrobiło coś z kwestią bezdomnych cudzoziemców w stolicy.
- Powoli zaczynam wpadać w rozpacz. Przed Bożym Narodzeniem zapełniła się noclegownia Fyrlyset. Teraz komplet podopiecznych ma również Tempelet.
Przed Świętami radna wystosowała prośbę do rządu o uruchomienie zasobów obrony cywilnej, jednak nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
- Mieliśmy i mamy jasność, co do naszego zadania: mamy troszczyć się o życie i zdrowie ludzi. I robimy to. Oprócz zapewnienia miejsca do przenocowania, gmina zapewnia osobom bezdomnym pomoc medyczną na pogotowiu, a w niektórych przypadkach opłacaliśmy nawet bezdomnym podróż powrotną do domu - wylicza Hauglie - ale to wyzwanie zaczyna nas przerastać. To wszystko są ludzie, którzy potrzebują pomocy, ale nasze możliwości zapewnienia wszystkim dachu nad głową mają swoje granice. Wiele z tych osób przebywa tu przez długi czas, a ich zapotrzebowanie na pomoc jest bardzo duże.
Hauglie chce, by Norwegia egzekwowała zapisy ustawy o cudzoziemcach (utlendingsloven) i zwracała się do ambasad państw, których obywateli dotyczy problem, w celu uzyskania dla nich pomocy, a w pewnych przypadkach, by po prostu odsyłała tych ludzi do domu.
FAKTY Bezdomni w Oslo
Noclegownie
|
Na podstawie: Aftenposten
To może Cię zainteresować
01-03-2017 00:48
0
0
Zgłoś
01-03-2017 00:35
0
-2
Zgłoś
28-01-2013 02:57
2
0
Zgłoś
28-01-2013 00:02
0
0
Zgłoś
27-01-2013 19:27
2
0
Zgłoś
27-01-2013 19:00
3
0
Zgłoś
27-01-2013 17:19
2
0
Zgłoś