Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Ustawianie meczy

 
 
Czyżby korupcja w futbolu dotarła i do Norwegii? Czy może dopiero teraz ją wykryto? W niedzielę, 8. lipca wyszły na jaw podejrzenia, że dwa mecze 1. i 2. ligi norweskiej piłki nożnej mogły być ustawiane. Chodzą słuchy, że za ustawianiem meczy stoi bałkańska mafia ze Szwecji.


Norweski Związek Piłki Nożnej (NFF) przyznaje, że zna te zarzuty:

- NFF otrzymał informacje, że w sprawę zamieszana jest szwedzka mafia, wywodząca się z przybyszów z krajów byłej Jugosławii. Ta informacja może być prawdziwa lub nie. W chwili obecnej nie jestem w stanie tego stwierdzić. Najpierw, wspólnie z policją, musimy zbadać tę sprawę - mówi sekretarz generalny Związku, Kjetil Siem.

Oszczędne informacje sekretarza Siema zgadzają się jednak z tym, co udało się ustalić dziennikarzom.

W niedzielę pojawiła się szokująca jak na Norwegię informacja o tym, że mecz pomiędzy Ull/Kisa, a drużyną Ham Kam został przełożony ze względu na podejrzenia o korupcję i ustawianie wyniku. Norweski Związek Piłki Nożnej poinformował też klub Ull/Kisa, którego gracza dotyczą podejrzenia.

O manipulowanie wynikami meczów podejrzewani są też dwaj zawodnicy drużyny Follo, a to w związku z porażką tego drugoligowego klubu 3-4 przeciwko Østsiden w dniu 24. czerwca. Tym samym na chwilę obecną na liście podejrzanych znajdują się trzej piłkarze.

Z NFF skontaktował się też klub Asker po tym, jak nieoczekiwanie poniósł sromotną porażkę 1-7 w meczu przeciwko Frigg. Działacze klubowi podejrzewają, że również ten mecz mógł być ustawiany.

Sprawa kryminalna
Co teraz zrobi Norweski Związek Piłki Nożnej?

- Jeśli okaże się, że w sprawę zaangażowane są zorganizowane grupy przestępcze, a tak zapewne jest, nie będzie to jedynie sprawą piłkarską, lecz również sprawą kryminalną - mówi Kjetil Siem. - Mamy na szczęście dobry kontakt z policją i będziemy przekazywać jej dalsze informacje, na jakie natrafimy. Mogę w tej chwili powiedzieć, że dysponujemy większą ilością danych, niż same oskarżenia o ustawienia meczy, ale nie mogę na razie powiedzieć nic więcej, gdyż nie mamy jeszcze wystarczających dowodów.

Kjetil Siem przyznaje, że NFF robił dotąd zbyt mało, by zapobiec sytuacji kupowania i sprzedawania meczy przez piłkarzy.

Jeśli w sprawę faktycznie zamieszana jest mafia, może okazać się, że NFF będzie musiał zapewnić bezpieczeństwo piłkarzom, którzy zechcą składać wyjaśnienia w sprawie lub też wycofać się z procederu. W podobnych przypadkach w innych krajach europejskich, piłkarze zamieszani w kupowanie i sprzedaż meczy obawiali się odwetu ze strony organizatorów "transakcji" jeśli chcieliby się wycofać.

- Musimy zostać poinformowani o okolicznościach zanim, zanim podejmiemy konkretne działania. W tej chwili chcemy wysłać sygnał do klubów, których może to dotyczyć. Najważniejsze jest to, by kluby chroniły piłkarzy. To ważniejsze, niż dorwanie organizatorów procederu. Dopiero, kiedy jakiś gracz zdecyduje się opowiedzieć nam lub policji wszystko, będzie można przystąpić do dalszej akcji - mówi Siem. - Kontaktowaliśmy się już z klubami telefonicznie w tej sprawie, ale będą też spotkania osobiste. Na razie nie nie znam dokładnie charakteru i powagi ewentualnego zagrożenia dla bezpieczeństwa graczy.

Co najmniej trzy mecze

Indagowany przez dziennikarzy Kjetil Siem potwierdził, że afera korupcyjna dotyczy co najmniej trzech meczy:

- Zgadza się, NFF wie o trzech meczach, które mogły być ustawiane. Muszę jednak podkreślić, że póki co nie ma dowodów na manipulowanie wynikami, jedynie przypuszczenia.

Na pytanie o odwołanie meczu między Ullensaker/Kisa, a Hamar Kameratene (Ham Kam) Siem odpowiedział:

- Zdecydowaliśmy się na przełożenie tego meczu ze względu na łączną wagę sygnałów świadczących o możliwej manipulacji wynikiem, które do nas napłynęły. Szalę przeważyło pewne konkretne wydarzenie przed meczem, ale nie powiem więcej, gdyż ustaliliśmy z policją, że trzeba być ostrożnym jak chodzi o ujawnianie tego typu informacji. Zdarzenie nie kwalifikowało się do tego, by wpakować kogoś do aresztu, ale wystarczyło, byśmy zdecydowali się na wstrzymanie meczu.

Surowsi (ostrożniejsi?) niż UEFA
Podręcznik UEFA zaleca w takich sytuacjach (sytuacjach, gdy występują podejrzenia, że mecz może być ustawiany), by poinformować obie drużyny jeszcze w szatni, że mecz będzie pilnie obserwowany, a potem pozwolić im grać. Odkładając mecz na późniejszy termin, Norweski Związek Piłki Nożnej poszedł zatem dalej, niż wytyczne UEFA.

- Ponieważ to dla nas zupełnie nowa sytuacja, zdecydowaliśmy się na przełożenie meczu w celu poinformowania piłkarzy i trenerów, a także by wspólnie z policją spróbować sprawdzić, czy sygnały, które do nas dotarły są prawdziwe - wyjaśnia Siem. - Poza tym nie jest tak, że UEFA ma absolutnie najlepszy przepis na wszystko. W różnych krajach europejskich podejrzenia o ustawianie meczów pojawiają się dość często, więc wytyczne przygotowano tak, by nie trzeba było za każdym razem przekładać meczu. Jeśli podobne podejrzenia pojawią się w Norwegii ponownie, prawdopodobnie postąpimy zgodnie z tymi wytycznymi. Tym razem jednak wstrzymaliśmy rozgrywanie meczu, by nie być później krytykowanymi za to, że pozwoliliśmy na mecz, co do którego były tak silne podejrzenia o korupcję. Woleliśmy nie ryzykować.

Sekretarz NFF uważa, że mniejszym problemem jest wstrzymać taki wątpliwy mecz, niż pozwolić na jego rozegranie, a potem np. wykłócać się z drużyną, która czuje się poszkodowana i żąda jego powtórzenia.


Źródło: VG, Nettavisen




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok