
- Obrazek z sali rozpraw 250: Sędziowie i psychiatrzy podchodzą do pozwanego i wymieniają z nim uściski dłoni. Morderca uśmiecha się przyjaźnie. Niektórzy biegli w odpowiedzi też się uśmiechają. Czy zdają sobie sprawę z tego, jak to wygląda, w dodatku transmitowane na cały świat?! - pyta autor niniejszego komentarza, Håvard Friis Nilsen.
- Chyba żeście cakiem tam na górze [tj. w Norwegii - przyp. red] powariowali - powiedziała moja duńska przyjaciółka, pamiętająca jeszcze czasy wojny.
Był to niezwykle cenny komentarz ze strony kogoś, obserwującego sprawę [proces Breivika] z zewnątrz. Również Duńczycy stracili kilka młodych osób w masakrze na Utøyi; w Danii też są ludzie mający osobisty stosunek do toczącego się procesu i pilnie go śledzący.
I cóż widzą? W jaki sposób Norwegia traktuje tego masowego mordercę, który pozbawił życia tak wiele osób, a tak wiele innych okaleczył? Dziś, w tej chwili, ranne ofiary siedzą i oglądają proces w telewizji. Niektóre poruszają się o kulach, inne siedzą w wózkach inwalidzkich. Niektóre procesu nie widzą, bo straciły wzrok - ale słyszą.
A co pokazujemy światu? Mordercę z wolnymi rękami. Mordercę, któremu pozwala się podnosić ramię i wykonywać nazipodobny salut własnego pomysłu. I to po raz kolejny. Mordercę, który notuje sobie przebieg procesu, uśmiechając się przy tym pod nosem.
Prowokacja?
Czy ktokolwiek odpowiedzialny za to rozumie, jak odbierają to osoby poszkodowane? A przecież tej świadomej prowokacji Breivika, rozmyślnie raniącego uczucia tak wielu osób, łatwo by można uniknąć. Można go zakuć w przymocowane do pasa kajdanki [takie, w jakich Breivik doprowadzany jest na salą sądową i wyprowadzany z niej]. Nie ma żadnego przepisu, mówiącego o tym, że ta kreatura ma mieć prawo pokazywać Norwegii i całemu światu nazistowskie pozdrowienia.
Ale na tym nie koniec. Przed rozpoczęciem posiedzenia sądu sędziowie i biegli psychiatrzy podchodzą do pozwanego i wymieniają z nim uściski dłoni. Morderca uśmiecha się przyjaźnie. Niektórzy psychiatrzy odwzajemniają uśmiech.
Czy rozumieją, jak to wygląda, zwłaszcza transmitowane na cały świat? Uścisk dłoni to pradawna tradycja, sposób okazania sobie wzajemnego szacunku, zasygnalizowania, że uważamy rozmówcę za osobę nam równą oraz chęć zbratania się z nią. Jak psychiatrzy sądzą: co myślą sobie dzieciaki, które przeżyły traumę na Utøyi, kiedy to widzą? Morderca przestający w przyjazny sposób z innymi dorosłymi, którzy się do niego uśmiechają? Dla wielu z nich ta scena będzie pożywką dla koszmarów na wiele przyszłych lat. Również tego dałoby się uniknąć dzięki kajdankom. Uprzejme, poprawne zachowanie podczas procesu to jedno, ale to nie znaczy, że od kogokolwiek wymaga się wymieniania uścisków dłoni z mordercą! To, że tak się dzieje, stanowi dla reszty świata sygnał, że chyba ktoś tu nie do końca jest świadomy sytuacji; jest to wyraźny dysonans w sprawie, która dotyka boleśnie tak wielu ludzi.
Wymowa symboli
Mówimy o człowieku, który dokonał jednej z najgorszych zbrodni jakie pojedyncza osoba kiedykolwiek popełniła w okresie pokoju. Kajdanki na rękach, by zasygnalizować, że jest niebezpieczny, a norweskie społeczeństwo jest tego świadome, to raczej niewygórowane żądanie? Symboliczna wymowa uśmiechającego się pod nosem pozwanego, mającego swobodne, nieskute ręce, jest wstrząsająca. Morderca bawi się symbolami. Norweski wymiar sprawiedliwości powinien pokazać, że w tym procesie to państwo ma kontrolę nad warstwą symboliczną, nie pozwany.
Håvard Friis Nilsen
To może Cię zainteresować
19-04-2012 21:09
0
-1
Zgłoś
19-04-2012 20:20
1
0
Zgłoś
19-04-2012 20:17
0
-1
Zgłoś
19-04-2012 19:05
0
-1
Zgłoś
19-04-2012 11:32
1
0
Zgłoś