Szkolna panika

Norwescy rodzice wydają czterocyfrowe sumy na rozpoczęcie roku szkolnego. Eksperci radzą: nie dajcie się zwariować!
Na rosnącą rozrzutność norweskich rodziców wskazują ostatnie szacunki Ipsos MMI. Wprawdzie podręczniki zapewniane są przez szkołę, ale początek roku szkolnego generuje dodatkowe wydatki: specjalne buty, stroje treningowe, sprzęt. Przy większej ilości dzieci wydatki oczywiście mnożymy. W efekcie okazuje się, że w ciągu ostatnich 25 lat Norwegowie podwoili ilość kupowanych ubrań, których nie potrzebują. Eksperci apelują więc: rodzice, zachowajcie rozsądek!
Sprawdź szafę, piwnicę i komórkę
- Jedyną rzeczą, na którą powinno się wydać nieco więcej pieniędzy na początku roku szkolnego, jest dobry plecak - zaaferowanym rodzicom radzi ekonomistka Silje Sandmæl. Odradza też kupowania pod wpływem impulsu. - Opłaci się przejrzeć internet zanim zabierzesz ze sobą dziecko na zakupy. W ten sposób porównasz ceny, a w dodatku zorientujesz się, gdzie można znaleźć sprzęt, który najlepiej pasuje dla twojego dziecka.
Dobrze jest też odciągnąć pociechę od plecaka, który wpadł jej w oko, a który za rok będzie zbyt dziecinny, brzmi dobra rada.
Wiele osób odkrywa po fakcie, że ma już w szafie sporo rzeczy, o których zapomnieli. Rodzice często odkładają na później ubrania, plecaki i sprzęt starszych dzieci, a potem o tym zapominają i kupują nowe dla młodszych. Dlatego sprawdzaj szafy, piwnicę i komórki zanim ruszysz na zakupy, brzmi kolejna przestroga.
Okazuje się także, że w norweskich szkołach zalegają pozostawione tam ubrania i sprzęt. Czy rzeczywiście były tak potrzebne, skoro nikt nie zwrócił uwagi na to, że zginęły?
Rodzic za kółkiem
- Kiedy siedzisz w samochodzie i masz mało czasu, na ulicy duży ruch a dzieci biegają za autami, to łatwo o tragedię - mówi Ann-Kathrin Årøen z Trygg Trafikk.
Ostrzega zwłaszcza rodziców, którzy dodają czasem gazu.
- Jeżeli jedziesz 30 kilometrów na godzinę i potrącisz dziecko, to 9 na 10 z nich przeżyje. Przy prędkości 50 kilometrów na godzinę wypadek przeżyje już tylko 2 na 10 - ostrzega Årøen.
Dlatego przez pierwsze tygodnie po rozpoczęciu szkoły policja ma w zwyczaju przeprowadzać dodatkowe kontrole na szkolnych drogach.
- Ludzie są zabiegani i niedopuszczalne zachowania, takie jak szybka jazda, niezapięte pasy, korzystanie z telefonu komórkowego, nieostrożność, tłumaczą presją czasu - mówi policjant Stein Olaf Røberg.
Røberg zaleca tym, którzy jednak chcą odwozić dziecko, żeby zatrzymywali się kawałek przed szkołą i pokonywali go pieszo. Wtedy będzie mniej samochodów przy szkole, a przez to mniejszy chaos.
Na czym więc się skupić
Aftenposten radzi, żeby w rozwój dziecka angażować emocje a nie portfel: rozmawiać z nim w domu, zachęcać do rozwijania pasji, dawać poczucie bezpieczeństwa, wysłuchując problemów.
O szkole trzeba mówić pozytywnie, a jeśli już musisz ponarzekać na nauczycieli, to nie przy dzieciach. Lepiej pójść z tym do szkoły, podjąć temat w grupie rodziców. Nadopiekuńczość w kwestiach bezpieczeństwa i szał szkolnych zakupów odniosą gorszy skutek niż stare dobre przypilnowanie terminu sprawdzianu.
Czytaj także: Polskie dziecko w norweskiej szkole i Piękny szkoły początek.
zdjęcie: fotolia.com - royality free
To może Cię zainteresować
19-08-2015 18:32
0
0
Zgłoś
18-08-2015 21:20
0
0
Zgłoś
18-08-2015 18:39
0
0
Zgłoś
18-08-2015 18:27
4
0
Zgłoś