Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytelnia

Świętowanie i ludzkie zoo?

Redakcja

17 maja 2014 07:30

Udostępnij
na Facebooku
1
Świętowanie i ludzkie zoo?



Kongolandsbyen to kontrowersyjny projekt dwóch artystów: Mohameda Ali Fadlabi oraz Larsa Cuznera, którzy postanowili odtworzyć historyczne miejsce, w którym sto lat temu również świętowano uchwalenie norweskiej konstytucji.


Historia Kongolandsbyen jest interesująca. W 1914 roku, z okazji setnej rocznicy podpisania konstytucji eidsvollskiej, otworzono w parku Frogner dość nietypową wystawę. Nosiła ona nazwa Kongolandsbyen i była czymś w rodzaju ludzkiego zoo. Osiemdziecięciu Senegalczyków żyło w prymitywnych warunkach przez pięć miesięcy w parku Frogner. Wszystko ku uciesze świętujących Norwegów. Obywatele Senegalu mieszkali w dwudziestu przygotowanych na tę okazję chatach w dniach od 15 maja do 11 listopada 1914 roku. Ich zadaniem było „żyć w naturalny sposób”. Według ówczesnych pomysłodawców, wystawa miała pokazać zwiedzającym jak wygląda naturalne życie w Afryce oraz podkreślić silną pozycję Norwegii, która przeszła drogę od społeczeństwa rolniczego do zindustrializowanego. Po zakończeniu wystawy, chatki w których mieszkali Senegalczycy zostały zburzone. Do dzisiaj jednak nie wiadomo co dokładnie stało się z ich mieszkańcami. Według niektórych teorii, część ludzi mieszkających w Kongolandsbyen żyła z występów w tego rodzaju „zoo” i po prostu wyruszyła szukać kolejnej takiej okazji.


Mieszkańcy Kongolandsbyen w 1814 roku
foto: wikimedia.org


Dlaczego artyści zdecydowali się nawiązać do tego niezbyt chlubnego wydarzenia sprzed stu lat? Twierdzą, że tym razem powodem było zwrócenie uwagi na problem rasizmu, a dwusetna rocznica uchwalenia norweskiej konstytucji jest dobrą okazją do sprowokowania dyskusji. Co ciekawe, swoją chęć zamieszkania w takim miejscu (niektórzy na dzień, niektórzy na tydzień) wyraziło... około 300 osób. 

– Taka wystawa to dobry punkt wyjścia do dyskusji na temat rasizmu sto lat temu i kwestii dyskryminacji rasowej w obecnych czasach. Tym razem nie ma już rozróżnienia na to kto jest odwiedzającym, a kto mieszkańcem tego miejsca. Wszyscy jesteśmy tutaj na równych zasadach – mówi Fadlabi.



Kongolandsbyen w 2014 roku
foto: aftenposten.no


Wystawa wzbudziła mieszane uczucia wśród odwiedzających. 

 – Uważam, że nie powinniśmy wracać do tego co działo się sto lat temu. Cała ta sytuacja jest żenująca. Nie ma sensu pokazywać czegoś co być może było akceptowane dawniej, a dzisiaj jest niedopuszczalne – mówi Tore Eiken, mieszkaniec Oslo. 

– Czy tego chcemy czy nie, jest to jest część historii. Myślę, że dobrze jest to pokazać – twierdzi Holger Olsen, również mieszkający w Oslo. 

Wystawę odwiedzili także artyści z różnych stron świata. Większość z nich miała pozytywne zdanie o projekcie. Na temat Kongolandsbyen wypowiedział się m.in. Victor Mutelekesha, artysta pochodzący z Zambii. 

 – Kiedy projekt dotyka ludzkich serc pierwszą reakcją jest próba uniknięcia konfrontacji z prawdą historyczną, która jest bolesna. Uważam, że zorganizowanie tej wystawy było odważnym artystycznym przedsięwzięciem – mówi Mutelekesha. 



źródło: aftenposten.no, nrk.no, dagbladet.no
źródło zdjęcia frontowego: wikimedia.org 




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok