Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
1
Stoltenberg na czarnej liście Busha

 
 
Były prezydent USA George W. Bush zaraz po wyborach parlamentarnych w Norwegii w 2005 roku zadzwonił do Jensa Stoltenberga z gratulacjami. Według źródeł amerykańskich premier nieprawdziwie zrelacjonował przebieg rozmowy dziennikarzom. Słowa kosztowały go nie tylko brak sympatii ze strony Busha juniora, ale również brak zaproszeń do Białego Domu.


Aftenposten
skonfrontowało sytuację na linii Oslo - Waszyngton za czasów prezydentury Georga W. Busha z kilkoma amerykańskimi i norweskimi osobistościami. - Nie powiedział prawdy na temat treści rozmowy z Bushem. To całkowicie zniszczyło ich wzajemne relacje - mówi jedno ze źródeł amerykańskich, z którym rozmawiali dziennikarze gazety.

W słynnej już rozmowie obu polityków, według relacji Stoltenberga padły z jego ust słowa o wycofaniu norweskich żołnierzy z Iraku. Zbulwersowało to Busha, który uznał, że premier Norwegii nie mówi dziennikarzom prawdy. Amerykanie po otrzymaniu sprawozdania od swojego ambasadora w Norwegii zajrzeli do notatek z rozmowy i wiedzieli, że takich słów premier nie powiedział.

Stoltenberg bronił się mówiąc, że nie powinno to być dla Amerykanów niczym nowym, gdyż podczas kampanii wyborczej Arbeiderpartiet, z ramienia której kandydował, wyraźnie postulowało wycofanie wszystkich norweskich sił z Iraku.

Wypowiedź premiera ma, według amerykańskich źródeł, być powodem, dla którego Jens Stoltenberg, nie został zaproszony do Białego Domu, w czasie gdy rezydował w nim George W. Bush.

Z kolei jedno ze źródeł norweskich powiedziało dziennikarzom w wywiadzie: - Amerykanie uważali, że Stoltenberg jest nieuczciwy. Pamiętam to, ale nie wiedziałem z jakiego powodu. Ale powiedzmy sobie: nie jest ciężko zaznaczyć, że ma się inne niż strona amerykańska zdanie. I nie ma problemu. O wiele gorsze jest bycie nieuczciwym. Tak się już nie może być.

Premier Norwegii zapytany po sześciu latach o tą sytuację odpowiada - George Bush zadzwonił i pogratulował zwycięstwa w wyborach. To była krótka i miła rozmowa. Jednak po niej powstały niejasności co do treści. Między innymi międzynarodowe biura prasowe podawały informacje, które można było zrozumieć w ten sposób, że Norwegia pozostawi swoich żołnierzy w Iraku. Nie było to prawdą, więc to skorygowałem.

- Jakiś czas później rozmawiałem z ambasadorem amerykańskim i wyjaśniliśmy nieporozumienia. Od tamtej pory temat nie był poruszany, a związki z USA były rewelacyjne, pomimo iż w wielu kwestiach politycznych się nie zgadzaliśmy
- dodaje.

Zapytany o to, czy sądzi, że rozmowa z Bushem była powodem, dla którego nigdy nie został zaproszony do Białego Domu mówi - Nie, nie postrzegałem tego jako problem. Mieliśmy dobre relacje z USA cały czas.


W czwartek premier Jens Stoltenberg po raz pierwszy w czasie swoich obu kadencji odwiedzi Biały Dom.


Źródło: aftenposten.no




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok