Spóźnia się samolot? Wypatruj drona.

Najgroźniejsza jest niewiedza
- Ludzie, którzy bezkrytycznie podchodzą do dopiero co kupionego drona i swojej wiedzy na temat lotnictwa są najgroźniejsi dla ruchu powietrznego. Myślę, że liczba wypadków z udziałem dronów wkrótce wzrośnie - mówi Tor O. Iversen z Luftfartstilsynet.
Hege Aalstad, starszy doradca prawny pracujący dla Luftfarstilsynet pracuje nad projektem zmiany przepisów dotyczących użycia dronów w norweskiej przestrzeni powietrznej. Według planowanych założeń zdalnie sterowane urządzenia nie będą mogły latać wyżej niż 120 metrów nad prywatnymi zabudowaniami. Zostanie również ustalona minimalna odległość, którą należy zachować od miejsc zamieszkania i ludzi. Praca nad nowymi przepisami zakończy się jeszcze tej jesieni, a założenia zostaną wprowadzone w życie z nadejściem 2016 roku. Do tego czasu obowiązują stare ustalenia, które były układane z uwzględnieniem wagi i maksymalnej prędkości drona.
fot. MN
Rosnący problem
Od 2011 roku Luftfartstilsynet zarejestrował w Norwegii 31 incydentów z udziałem dronów. Było to 15 zdarzeń zakłócających lot i 16 wypadków. W Polsce używanie dronów również staje się coraz poważniejszym problemem. Wczoraj głośno było w polskich mediach o właścicielu drona, który zakłócił lądowanie samolotu niemieckich linii lotniczych na Lotnisku Chopina w Warszawie. Przez nieodpowiedzialne zachowanie mieszkańca okolic Piaseczna, trzeba było zmienić kierunek lądowania ponad dwudziestu samolotów. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu powietrznym może grozić sprawcy nawet do ośmiu lat więzienia.
Głównych powodów incydentów z udziałem bezzałogowych statków powietrznych jest kilka. Jednak główne z nich to utrata kontroli nad maszyną oraz nie przestrzeganie przepisów dotyczących zakazu używania dronów na terenach zarezerwowanych dla ruchu lotniczego. Za każdym wypadkiem stoi jednak człowiek, który przed rozpoczęciem zabawy z dronami powinien zapoznać się z przepisami dotyczącymi użytkowania tego urządzenia.
fot. fotolia.com
Drony to przyszłość?
Uniwersytet w Tromsø planuje otworzyć kierunek studiów związany z naukami o dronach. Uczelnia ma być zaopatrzona w co najmniej 1000 latających zdalnie sterowanych bezzałogowców. Do czego mogą się w przyszłości przydać drony? Znajdą zastosowanie w przemyśle olejowym, pozwolą na lepszy monitoring środowiska, dokładną kontrolę linii energetycznych, ułatwią transport zamawianych przez internet produktów, monitorowanie imprez masowych a nawet... pomogą hodowcom i ekologom przy liczeniu fok i reniferów.
Miłośnicy dronów zrzeszają się również w różnych organizacjach. W Norwegii jest to UAS Norway, do którego należą zarówno osoby prywatne, jak i te, które wykorzystują bezzałogowe jednostki powietrzne do prowadzenia biznesu.
- Zainteresowanie dronami wyraźnie wzrosło w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Od sierpnia zeszłego roku zaobserwowaliśmy, że liczba członków należących do stowarzyszenia wzrosła o 84%! W Norwegii jest obecnie około 20 000 posiadaczy bezzałogowych jednostek powietrznych - mówi Anders Thorsland, członek organizacji UAS Norway.
fot. fotolia.com
W Polsce od kilku lat również obserwuje się niesłabnące zainteresowanie dronami. Nie brakuje także działań naukowych związanych z rozwojem bezzałogowców. Nasz kraj został przyjęty w poczet tzw. „europejskiego klubu dronów", w skład którego wchodzą również Francja, Niemcy, Włochy, Holandia, Grecja i Hiszpania. Celem tej inicjatywy jest opracowywanie nowych standardów dotyczących maszyn bezzałogowych.
Przy jakiejkolwiek działalności z bezzałogowcami należy zachować rozsądek.
- Zbyt wiele osób, które posiadają drony nie powinno ich mieć. Nie możemy zaakceptować lekkomyślnej zabawy, przez którą życie ludzkie może być zagrożone - apeluje Thorsland.
źródło: warszawa.wyborcza.pl, bt.no
źródło zdjęcia frontowego: fotolia.com - royalty free
To może Cię zainteresować
02-08-2015 21:53
1
0
Zgłoś
02-08-2015 13:42
1
0
Zgłoś