Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytelnia

Rybki z ferm(ajn)y

Redakcja

22 stycznia 2014 07:07

Udostępnij
na Facebooku
3
Rybki z ferm(ajn)y

Naukowcy są zdania, że z ferm łososi ucieka pięciokrotnie więcej ryb niż jest to zgłaszane.


Łososie, które dały płetwę

Łososie hodowlane, które uciekają z morskich zagród mogą stanowić dużo większy problem, niż dotąd sądzono. Firmy z branży zajmującej się hodowlą łososi zgłaszają rocznie około 300 000 ryb, które "dały nogę" (a w zasadzie płetwę), jednak biolodzy morscy zajmujący się tą kwestią sądzą, że jest ich znacznie więcej. Według nich łososi może uciekać nawet do pięciu razy więcej.


farma rybna 
Farma rybna. Fot. Wikimedia commons

 

Rybia młodzież nie siedzi w sieci

Różnica pomiędzy zgłaszaną liczbą rybich uciekinierów, a szacowaną przez naukowców liczbą faktyczną bierze się między innymi stąd, że z ferm ucieka dużo więcej małych łososi, tzw. smoltów, niż hodowcy są w stanie kontrolować, czy nawet policzyć. Jednocześnie to właśnie ryby, które uciekły za młodu wyrządzają potem najwięcej szkód łososiom dzikim.

- Hodowcy kontrolują z grubsza, jak wiele dorosłych ryb znajduje się w morskich zagrodach; ponadto aby duża, dorosła ryba była w stanie uciec, muszą zaistnieć specjalne okoliczności, np. dziura w sieci, którą ogrodzone są zagrody. Natomiast smolty są na tyle małe, że często są w stanie prześliznąć się przez oko w siatce, a hodowcy nie mają tak szczegółowej kontroli nad ich ilością, jak nad rybami dużymi - wyjaśnia Geir Lasse Taranger z Instytutu Badań Morza (Havforskningsinstituttet).


havbrukssenter 
 Fot. Norsk Havbrukssenter/Flickr.com

 

Raport o uciekinierach

W przedłożonym właśnie przez Instytut raporcie szacuje się realną liczbę łososiowych uciekinierów na 1,5 miliona ryb rocznie. Hodowcy nie są jednak przekonani, co do precyzji tych szacunków:

- Brak zgłoszenia faktu, że ryby uciekły z hodowli jest karalny. W związku z tym nie sądzę, by raportowane liczby były aż tak zaniżone - mówi dyrektor komunikacyjny Krajowego Związku Rybołówstwa i Gospodarki Morskiej (Fiskeri- og havbruksnæringens landsforening), Are Kvistad.

Cały szkopuł w tym, że nie muszą być zaniżane celowo. Jeśli hodowcy nie zdają sobie sprawy z tego, że smolty wydostają się z zagród, nie mają podstaw, by to zgłaszać.



Źródło: Dagens Næringsliv

Zdjęcie nagłówkowe: Wikimedia Commons



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Lucjan Lucjan

22-01-2014 22:49

Jestes w bledzie Hardi.
Uciekinierzy z hodowli obojętnie czy to ryby czy inne stworzenia to ogromne zagrozenie dla srodowiska. Smolty uciekające z hodowli roznosza choroby. Np. pasozyta takiego jak pchla rybia. Hodowla jest wymazonym miejscem ataku dla tego pasozyta ze wzgledu na zageszczenie ryb. Hodowcy radza sobie antybiotykami, płukankami itd. Pasozyt przeniesiony przez smolty na dzikie ryby wykancza cale populacje. Np. od kilku lat praktycznie ginie populacja lososia wchodzacego do rzek w woj. Zachodniopomorskim w Polsce. Dodatkowo losos hodowlany to juz genetycznie inny losos niz dziki.
Hybrydy tych lososi sa obciazone slabsza pula genow. Wolniej rosna i sa podatne na choroby.
Ciekawe co przewazy w tak ekologicznym karju jak Norwegia, ekonomia czy ekologia?

Mariusz A

22-01-2014 22:14

wlasnie, przydalo by sie jakies wyjasnienie dlaczego wyrzadzaja te szkody, artykul calkiem do d.py

Brudny Harry

22-01-2014 21:22

"Jednocześnie to właśnie ryby, które uciekły za młodu wyrządzają potem najwięcej szkód łososiom dzikim." Każdy kto używa samodzielnie mózgu wie, że taki młody łosoś staje się dzikim

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok