Czytelnia
Rumuński lekarz w Norwegii – zarabia 10 razy więcej
30

Od 2007 roku 14.000 lekarzy opuściło Rumunię, by zarabiać w innych krajach europejskich. Liczba lekarzy przybywających z Europy Wschodniej do Norwegii szybko rośnie.
Istvan Gál zarabia ponad 10 razy więcej odkąd przeprowadził się z Węgier do Norwegii. Nie chce wracać.
Wykwalifikowani lekarze z Europy Wschodniej tłumnie wyjeżdżają na zachód. W wielu krajach podniesiono alarm.
Dane, które Aftenposten otrzymało od Związku lekarzy z Rumunii, pokazują, że 14.000 lekarzy opuściło ten kraj przez ostatnich 5 lat. Teraz w Rumunii pracuje mniej niż 40.000 lekarzy. Według profesora Vasile Astarastoae, przewodniczącego kolegium lekarzy w Rumunii, sytuacja jest bardzo trudna.
- Cała służba zdrowia cierpi z powodu braku lekarzy, a najgorzej jest w małych miastach i na wsi - mówi Astarastoae.
800 lekarzy wyjechało w zeszłym roku
Bułgarię opuściło wielu najlepszych lekarzy. W nowym badaniu przeprowadzonym wśród świeżo upieczonych doktorów na uniwersytecie medycznym w Sofii, 80 procent odpowiedziało, że planują wyjazd za granicę.
- Około 800 lekarzy przed 50. rokiem życia opuściło Bułgarię w 2013 roku. Jednocześnie w prawie połowie lokalnych szpitali brakuje personelu - mówi Krassimir Metodiev, przewodniczący międzynarodowego związku lekarzy w Bułgarii.
Wiele innych krajów Europy Wschodniej cierpi na odpływ młodych lekarzy. Większość wyjeżdża do Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Ale także liczba tych, którzy wyjeżdżają do Skandynawii, szybko rośnie. Wielu rekrutują profesjonalne biura pośrednictwa pracy.

wikipedia.org
Przypadkowo Norwegia
Węgier Istvan Gál, mówi, że znalazł się w Norwegii zupełnie przypadkowo.
- Nie miałem żadnych konkretnych planów opuszczenia ojczyzny. Zaktualizowałem profil w biurze pośrednictwa pracy, które rekrutuje ludzi do Europy Północnej. Po krótkim czasie skontaktowano mnie z szpitalem Rana, który potrzebował specjalisty chorób układu pokarmowego - opowiada.
Gál wyjechał na wywiad i postanowił się przeprowadzić. W ciągu pół roku, poszedł na kurs języka norweskiego i otrzymał autoryzację na pracę w Norwegii.
- Zacząłem myśleć o rodzinie i przyszłości. Ilość pracy dla świeżo upieczonych lekarzy na Węgrzech nie może być porównana z sytuacją w Norwegii. Miałem trzy prace, zanim tu trafiłem.

Vic/flickr.com
120 nowych w zeszłym roku
Dane z Państwowego biura autoryzacji dla personelu służby zdrowia i ze Związku lekarzy pokazują, że coraz więcej wschodnioeuropejskich lekarzy postępuje tak jak Gál. W 2013 roku, 120 lekarzy z byłego bloku wschodniego otrzymało autoryzację na wykonywanie praktyki w Norwegii, podczas gdy w 2012 roku było ich 89.
Dla porównania, tylko około 10 lekarzy rocznie otrzymywało autoryzację zaraz po 2000 roku, zanim wiele z państw wschodnioeuropejskich zostało członkami Unii.
Roczna pensja Gála na Węgrzech wynosiła ok. 70.000 koron, a w szpitalu w Mo i Rana zarabia 750.000 koron. Dziś jest ordynatorem na oddziale, ma norweską żonę i dwójkę dzieci i nie planuje powrotu.

wikimedia.org
- To nie tajemnica, że różnice w płacach są również ważne, ale to tylko jeden z powodów, dla których wyjechałem. Węgierska służba zdrowia jest w złym stanie. To normalne, że młodzi lekarze dostają połowę pensji na czarno, pod stołem - mówi Gál.
Połowa wyjechała
Czy Gál ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia, że tak długo kształcił się w swojej ojczyźnie, a potem wyjechał do Norwegii?
- Opuściłem setki pacjentów, których znałem osobiście, więc istnieją moralne wątpliwości. Jednocześnie pracowałem na Węgrzech około 10 lat - dałem temu państwu szansę. Kiedy widzę, z jakiego rodzaju traktowaniem spotykają się lekarze na Węgrzech, nie mam nieczystego sumienia.
Gál mówi, że władze Węgier muszą coś zrobić z sytuacją w służbie zdrowia. Podkreśla, że lekarze nie wymagają pensji na norweskim poziomie.
- Nie ma potrzeby oferowania tego samego, co w Europie Zachodniej, ponieważ tak czy siak wiele rzeczy sprawia, że najchętniej zostałoby się w ojczyźnie. Więc nie mówię tu o pięciokrotnie większej pensji. Ale specjalista powinien móc zapłacić rachunek za prąd, bez rezygnacji z planów zakupu Nintendo dla dzieci - mówi Istvan.
Istvanowi wydaje się, że co najmniej połowa jego kolegów wyjechała pracować za granicą.

wikimedia.org
Nie ma problemu
Paragona jest dużą firmą rekrutującą personel medyczny z Europy. Szef, Martin Ratz, uważa, że problem drenażu mózgów z Europy Wschodniej jest przesadzony.
- Oczywiście, może to prowadzić do pewnych problemów w mniejszych miastach i na wsi, jeśli wielu lekarzy wyjeżdża. Ale nie możemy zabronić całej rzeszy doktorów wyprowadzania się za granicę z tego powodu. Faktem jest, że ruch siły roboczej między państwami europejskimi jest bardzo mały - mówi Ratz.
Uważa on, że wolny przepływ pracowników w Europie jest przede wszystkim zjawiskiem pozytywnym. Jakąkolwiek krytykę zaistniałej sytuacji powinno kierować się w stronę polityków.
Źródło: aftenposten.no
Zdjęcie frontowe: pixabay.com
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
8
17-02-2014 05:50
0
0
Zgłoś
16-02-2014 22:56
0
0
Zgłoś
16-02-2014 15:28
0
0
Zgłoś
16-02-2014 15:25
0
0
Zgłoś
16-02-2014 15:25
1
0
Zgłoś
16-02-2014 15:14
2
0
Zgłoś
16-02-2014 15:11
1
0
Zgłoś
16-02-2014 15:01
2
0
Zgłoś
16-02-2014 14:43
1
0
Zgłoś
16-02-2014 14:32
0
-1
Zgłoś