Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Rośnie liczba zgłoszeń do barnevernet

 
 
Kolejny przyczynek do dyskusji o barnevernet. Jak pisze dziennik VG, w ciągu pierwszego półrocza 2012 roku gminne urzędy ochrony dzieci otrzymały 26 104 zgłoszeń, dotyczących nieprawidłowości w opiece nad dziećmi. Oznacza to wzrost o 3% w stosunku do analogicznego okresu w roku 2011, kiedy zgłoszeń było 25 257. Barnevernet sygnalizuje też, że co roku potrzebne jest tysiąc nowych miejsc w rodzinach zastępczych.


Zatroskani dzwonią do urzędu
Dane Głównego urzędu statystycznego (Statistisk sentralbyrå - SSB) pokazują, że od roku 2008 liczba dzieci, wobec których urząd ochrony dzieci podejmuje interwencje rośnie co roku.

Sama ilość zgłoszeń do barnevernet (po norwesku nazywają się one „bekymringsmeldinger”, czyli mniej więcej „zgłoszenia o niepokojących zjawiskach”, względnie „zgłoszenia od zatroskanych”) wzrasta regularnie z roku na rok. Porównując pierwsze półrocze roku 2010 i 2011 nastąpił wzrost o całe 8%. Jeśli chodzi o zestawienia dotyczące całego roku, trzeba będzie poczekać do lutego, kiedy to opublikowane zostaną zbiorcze dane za cały rok 2012.

Mari Trommald, dyrektor departamentu ds. dzieci, młodzieży i rodzin potwierdza, że coraz więcej osób kontaktuje się z barnevernet. edług niej:

- Oznacza to, że coraz większa liczba osób postrzega urząd ochrony dzieci jako partnera, który istnieje po to, by pomagać dzieciom. Urząd ten uległ zresztą w ostatnich latach wzmocnieniu, zgodnie ze strategią rządu, mającą na celu rozwijanie struktur gminnych barnevernet.

Życzeniem władz norweskich i celem prowadzonej przez nich w ostatnich latach polityki było to, by więcej osób zwracało się do barnevernet, jeśli zauważą jakieś nieprawidłowości w stosunku do dzieci. Mari Trommald jest zdania, że próg, przy którym ludzie decydują się na kontakt z urzędem ochrony dzieci w ostatnich latach obniżył się.

Potrzeba tysiąc nowych rodzin zastępczych rocznie
Według stanu na grudzień 2012, około dziesięciu tysięcy dzieci w Norwegii przebywa w rodzinach zastępczych, a zapotrzebowanie na rodziców zastępczych rośnie z roku na rok.

- Co roku potrzeba tysiąca nowych rodzin zastępczych – mówi Trommald. - Obserwujemy, że większa niż kiedyś liczba dzieci wymaga zapewnienia im opieki poza domem rodzinnym. Wśród dzieci wymagających pomocy ze strony barnevernet mamy nadreprezentację dzieci ze środowisk imigranckich. Oprócz tego na potrzebę interwencji wpływ mogą mieć i inne czynniki, np. kombinacja kiepskiej sytuacji finansowej, choroby i bezrobocia rodziców, co sprawia, że mogą oni nie być w stanie zająć się swoimi dziećmi w wystarczającym stopniu.

Działać, nim będzie za późno
Ragnhld Gjerstad jest babcią zmarłego Christoffera Gjerstada Kihle, który w 2005 roku został zakatowany na śmierć przez ojczyma, podczas gdy matka nie interweniowała i nie próbowała go ratować. Ragnhild cieszy się, że więcej osób decyduje się na kontaktowanie się z urzędem ochrony dzieci:

- Musimy pamiętać o tym, że dzieci są tym, co mamy najcenniejszego. Jeśli my, dorośli, nie będziemy zgłaszać przypadków ich złego traktowania, kto się tym zajmie?

Christoffer Gjerstad Kihle zmarł w wieku zaledwie ośmiu lat. W lutym rozpocznie się kolejny proces przeciwko jego matce. Sąd pierwszej instancji skazał ją za współudział w spowodowaniu śmierci syna, ale złożyła odwołanie od wyroku. Teraz będzie musiała ponownie tłumaczyć się z tego, że nie podjęła żadnych działań, gdy zorientowała się, że ojczym znęca się nad Christofferem, co w ostateczności zakończyło się śmiercią chłopca.

Ragnhild Gjerstad uważa, że nagłośnienie sprawy śmierci jej wnuka przez media sprawiło, że wiele osób przebudziło się.

- Myślę, że dzięki tej sprawie więcej osób ma odwagę, by mówić, alarmować, że dzieje się coś złego. Mogą uczyć się na błędzie, który my popełniliśmy. My nie zrozumieliśmy, co tak naprawdę się dzieje, nim było za późno. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, zaufaj temu uczuciu, bo inaczej mogą stać się straszne rzeczy – radzi Gjerstad.

Potrzebny organ kontrolny
Babcia Christoffera chciałaby, by powstał organ kontrolny, przyglądający się pracy barnevernet.

- To ważne, by urząd ochrony dzieci nie funkcjonował jak jakaś tajna policja. Ich obowiązek zachowania poufności też może czasem odebrać komuś życie, gdyż w wielu sprawach kryją dorosłych. Są również duże różnice, jak chodzi o pomoc, jaką można otrzymać od barnevernet, w zależności od regionu kraju, w którym się mieszka. Tak nie powinno być i na władzach spoczywa tu olbrzymia odpowiedzialność.

„Nowy urząd ochrony dzieci”
Profesor Willy Lichtwarck jest naukowcem z instytucji badawczej Nordlandsforskning, gdzie kieruje obszernym projektem o nazwie „Nowy urząd ochrony dzieci” („Det nye barnevernet”)

Według niego ilość zgłoszeń do urzędu, po których podejmowane są jakieś działania, i tych spraw, które zostają umorzone, jest jednakowa, mimo rosnącej ilości „zgłoszeń od zatroskanych”.

- Częstsze są zgłoszenia ze strony różnych instytucji (szkół, przedszkoli itd.), ale ich udział w ogólnej liczbie zgłoszeń nie odbiega od tego, z czym mieliśmy do czynienia w latach – mówi Lichtwark. - Jest wiele przyczyn, dla których więcej osób i instytucji kontaktuje się z barnevernet. Z pewnością sporą rolę odgrywa tu uwaga poświęcana w ostatnich latach problematyce dzieci i urzędu ochrony dzieci. Z drugiej strony mamy coraz więcej przypadków, kiedy to rodzice borykają się z większymi problemami, niż same dzieci.

Lichtwark wskazuje też na to, że barnevernet musi podejmować coraz więcej interwencji w stosunku do małych dzieci.

- Nauczono się, w większym stopniu niż dawniej, dostrzegać dzieci, a nie tylko czekać, aż ich problemy miną same z siebie wraz z wiekiem. Podczas prac nad projektem zaobserwowaliśmy ponadto, że bardzo wielu spośród rodziców, którzy kontaktują się z barnevernet miało samemu ciężkie dzieciństwo, było narażonych na nadużycia i nie otrzymało potrzebnej pomocy i wsparcia.

Willy Lichtwark uważa, że sprawa Christoffera Gjerstada Kihle i jej podobne też przyczyniły się do tego, że ludzie stali się bardziej świadomi wagi zgłaszania przypadków złego traktowania dzieci.

Liczba dzieci umieszczonych poza domem rodzinnym na mocy decyzji

urzędu ochrony dzieci

  • 2008: 10 847 dzieci

  • 2009: 11 355 dzieci

  • 2010: 12 492 dzieci

  • 2011: 13 177 dzieci

(Powyższe dane nie rozróżniają pomiędzy dziećmi umieszczonymi poza domem dobrowolnie (za zgodą samego dziecka lub rodziców), a dziećmi, wobec których zapadła decyzja Komisji wojewódzkiej urzędu ochrony dzieci (Fylkesnemnda) o przymusowym odebraniu ich rodzicom.)


Na podstawie: VG



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok