Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
3
Psi psi, czyli jak naukowcy maluchy od sikania w pieluchę odzwyczajali

 
 
Z cyklu: naukowcy w służbie ludzkości. Tym razem za rozwiązywanie problemów przeciętnego Kowalskiego (czy może raczej Jonssona) wzięli się naukowcy szwedzcy, co pozwala żywić pewną nadzieję, że ich wyniki ich badań okażą się bardziej przydatne, niż odkrycia ich dużo sławniejszych kolegów z Ameryki. Krótko: Chodzi o to, jak szybko odzwyczaić dziecko od sikania w pieluchę.


Większość norweskich rodziców planuje, że zacznie odzwyczajać dzieci od pieluch mniej więcej w wieku trzech lat. Według badań naukowców z sąsiedniej Szwecji można zacząć dużo, dużo wcześniej.

- Da się! Zupełnie małe dzieci są w stanie kontrolować pory chodzenia do toalety - mówi profesor Anna-Lena Hellström z Uniwersytetu w Göteborgu, która na co dzień zajmuje się dziećmi, mającymi problemy z kontrolowaniem oddawania moczu.

Dzieci szwedzkie - norweskie również, jak już o to chodzi - bardzo późno zaczynają uczyć się załatwiania na nocnik. Często rodzice dopiero trzy, czy nawet trzyipółletnie dzieci zaczynają odzwyczajać od sikania w pieluchę.

- A jeśli dziecko urodziło się jesienią, wielu rodziców czeka z tym aż do lata. Wtedy maluch, dopiero zaczynający trening z nocnikiem, ma już prawie cztery lata - mówi Hellström.

Lepiej zacząć wcześniej

Pani profesor uważa, że rodzice mogą - z korzyścią dla dzieci i dla siebie - rozpoczynać "pieluchowy odwyk" wcześniej. Wspólnie z wieloma innymi szwedzkimi badaczami opublikowała ostatnio w czasopiśmie medycznym Journal of Pediatric Urology studium, w którym opisuje, jak dzieci wietnamskie uczą się funkcjonować bez pieluch, jeszcze zanim nauczą się chodzić.

- Kiedy pracowałam w Hanoi, widziałam małe dzieci chodzące bez pieluch. Miały na sobie tylko spodenki z otworem w kroku. Rodzice wypatrywali sygnałów, wskazujących na to, że dziecku chce się siusiu i pomagali mu podczas wizyty w toalecie. Dotyczyło to nawet niemowląt - opowiada Hellström.

Szum moczu

Naukowcy obserwowali 47 wietnamskich dzieci przez trzy lata, a przeprowadzając wywiady z rodzicami, usiłowali dojść, jakie sztuczki ci stosują, by szybko odzwyczaić pociechy od pieluch. Okazało się, że rodzice po prostu pilnie obserwowali dzieci, wypatrując sygnałów, że zbliża się pora siusiania lub kupkania i reagowali, sadzając malucha na nocnik.

- A kiedy dziecko siadało na nocniku rodzice wydawali świszczący dźwięk - ssss - imitujący szum moczu. W ten sposób kształtowali w dzieciach odruch warunkowy, gdzie dźwięk ten był przez nie kojarzony z wizytą w toalecie. Kiedy dzieci miały trzy miesiące, zaczynały same komunikować rodzicom swoje potrzeby, a w wieku pół roku widać było, że zdają sobie sprawę z tego, co robią. Dzieci dziewięciomiesięczne potrafiły już kontrolować się, jak chodzi o siusianie - opowiada Anna-Lena Hellström.

Odruch psa Pawłowa

Oczywiście, żeby wykształcić odruch warunkowy (mniej fachowo, ale bardziej popularnie nazywany odruchem psa Pawłowa), rodzice nie muszą imitować odgłosu siusiania. Można zastosować inny, rozpoznawalny przez dziecko dźwięk, lub, przykładowo, lekkie klepnięcie w główkę itp. Hellström podkreśla jedynie, że ten sam dźwięk lub gest musi powtarzać się za każdym razem, kiedy dziecko ma się wypróżniać.

Pani profesor jest przekonana, że rodzice skandynawscy mogą się uczyć od wietnamskich:

- Używanie pieluch to pod wieloma względami po prostu kwestia stylu życia. Jest praktyczne, a to, że pieluchom należy powiedzieć "papa" dopiero kiedy dziecko ma około trzech lat, to po prostu niczym niepoparte przekonanie, panujące wśród norweskich i szwedzkich rodziców. Wiele osób słyszało argumenty, że dziecko przestanie sikać w pieluchę, gdy będzie na to gotowe, że trzeba poczekać, by dziecko do tego dojrzało, i że my, jako rodzice, nie mamy zbyt wielkich możliwości, by wpływać na to, jak szybko maluch nauczy się załatwiać na nocnik. Tymczasem wśród tych "utartych prawd" nie ma w zasadzie ani jednej, która byłaby... prawdziwa.

Prawdą jest natomiast to, że metoda wietnamska wymaga poświęcania dziecku bardzo dużej ilości czasu i uwagi, na co rodzice norwescy nie zawsze mają ochotę, zwłaszcza ci, którzy po urlopie rodzicielskim decydują się od razu posłać dziecko do przedszkola, a samemu wrócić do pracy.

Analizując zaś sprawę od drugiej strony, można zaryzykować hipotezę, że rodzice w Wietnamie szybciej uczą dzieci robić na nocnik, bo pieluchy są drogie i nie stać ich na takie wydatki przez trzy lata, natomiast rodzice z Norwegii, jednego z najbogatszych państw świata, które to państwo w dodatku wypłaca całkiem spore zasiłki na dzieci, nie muszą się tym aż tak bardzo przejmować.

Kto wcześnie trenuje, pieluch nie kupuje

Wielu norweskich i szwedzkich rodziców zaczęło też wczesne przyzwyczajanie dzieci do robienia na nocnik, stosując tak zwaną metodę EC (Elimination Communication -  Komunikacja potrzeby wypróżniania się). Zwolennicy tej metody uważają, że o ile niemowlęta i dzieci w wieku poniemowlęcym nie są w stanie powstrzymać się świadomie od siusiania, są w stanie nauczyć się chodzić do toalety. Metoda ta zakłada, że kiedy dziecko czuje, że chce mu się siusiu albo kupkę, komunikuje to otoczeniu za pomocą różnych dźwięków i ruchów. Jeśli rodzice nie będą na to reagować, dziecko nauczy się, że naturalną i prawidłową rzeczą jest udanie się do ubikacji w pielusze.

Metoda ta, w przeciwieństwie do "metody wietnamskiej", sprawia wrażenie bezdusznej: zamiast pilnej obserwacji dziecka, mamy jego ignorowanie, ale może faktycznie działa?

- Ci, którzy uważają, że ta metoda jest odpowiednia w ich rodzinie, powinni usłyszeć słowa wsparcia i zapewnienie, że to działa. Oczywiście - zaznacza Hellström - nie wszyscy muszą wcześnie zaczynać przyuczanie dziecka do robienia na nocnik ale rodzice, którzy tego chcą, powinni dowiedzieć się, że to możliwe.

O wyższości nocnika nad pieluchą

Pani profesor podkreśla, że wczesna rezygnacja z pieluch ma wiele zalet:

- Zaobserwowaliśmy, że małe dzieci, które nie używały pieluch miały większą pojemność pęcherza, a kiedy siusiały, opróżniały go do końca. Wiemy też, że rosnącym problemem w Skandynawii są zatwardzenia u dzieci. Może i to wiąże się z długim okresem używania pieluch? W końcu dla człowieka nie jest naturalnym wypróżnianie się w pozycji stojącej, do pieluchy.

Osobiście Hellström uważa, że rodzice wyświadczają dzieciom niedźwiedzią przysługę, pozwalając im zbyt długo robić w pieluchy.

- Załatwianie się w pieluchę sprawia, że dziecko staje się bardzo zależne od rodziców. Kiedy dziecko ma trzy latka albo trzy i pół, nie pozwala byle komu zmieniać sobie pieluchy. Mogą zatem wykształcić się u niego stany nerwicowe, związane ze wstydem spowodowanym zrobieniem kupy w pieluchę przy innych ludziach.

A Wy (pytanie to kierujemy głównie do pań)? Kiedy zaczynacie uczyć dzieci robienia na nocnik? Jakie metody stosujecie? Jak oceniacie badania prof. Hellström i jej zespołu? Obecne na forum Mojej Norwegii mamy zapraszamy do wyrażania swoich opinii!



Na podstawie: Aftenposten, babyverden.no







Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Natalia Piosek

29-03-2013 00:01

Dzieci teraz dłużej się uczą żyć bez pampersa. Dawniej były pieluchy tetrowe- dzieciak się zmoczył raz i czuł, że mokro i źle. Trzeba było od razu przebierać. A i dzięki temu malec chętniej uczył się siadać na nocnik. Teraz są pampersy, dziecko może sikać ile chce i nie poczuje, że mokro i nieprzyjemnie. A przebrać wystarczyło po kupce albo po tym jak już pampers spadał od siuśków.

Katarzyna Różycka

28-03-2013 23:56

"załątwiać na nocnik"???? Ja bym wolała, żeby moje robiło to DO NOCNIKA

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok