
Fragment obozu Romów w Årvoll |
Zgadzają się z nią nie tylko jej partyjni koledzy, ale też członkowie Høyre:
- Osobom, które przyjeżdżają do Norwegii, myśląc, że Norwegia będzie ich utrzymywać, trzeba stanowczo powiedzieć, żeby wracały do siebie. A jeśli nie zrobią tego dobrowolnie, trzeba ich zmusić - mówi przewodniczący rady miasta Oslo, Stian Berger Røsland (Høyre).
- Rząd może podjąć odpowiednie kroki, może podstawić autobusy i niezwłocznie deportować Rumunów - wtóruje mu Siv Jensen i wyjaśnia, że deportacja jest legalna w przypadku osób, które nie potrafią się utrzymać i które popełniają dużo przestępstw. - Wszyscy, którzy śledzą sytuację w Oslo, widzą, co się dzieje. Tego już za wiele. Trzeba podstawić autobus i po prostu ich stąd wywieźć.
Mają prawo tu być
Ministerstwo sprawiedliwości odpowiada, że rząd nie prowadzi polityki deportacji i że problemu koczujących w stolicy Romów nie da się rozwiązać w prosty sposób.
- Musimy przyjmować członków społeczności romskiej, tak samo, jak to robimy w przypadku ludzi z innych krajów UE. Oni mają prawo przyjeżdżać do Norwegii - mówi sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Astri Aas Hansen.
Prawo norweskie zezwala na wydalenie z kraju obywatele kraju EOG, ale tylko jeżeli stanowi on niewspółmiernie duże obciążenie dla publicznego systemu opieki społecznej. Jak dotąd Romowie z obozowiska nie korzystają z norweskich świadczeń socjalnych.
To prawdopodobnie pierwsza aplikacja mobilna, pomagająca dobrze się ubrać!



Z miejsca na miejsce
Wczoraj w nowym obozie cygańskim w Årvoll pojawiła się kontrola, składająca się z urzędników dzielnicy Bjerke, na terenie której leży działka oraz z pracowników służby zdrowia z Oslo. Zapadła decyzja, że koczowisko musi zostać zlikwidowane.
- Dzielnica Bjerke zakomunikowała właścicielowi działki, Årvoll Eiendom AS, że ta nowa i tymczasowa działalność mieszkalna na działce przy Østreheimsveien 28 musi się zakończyć - czytamy w oświadczeniu prasowym Torgera Ødegaarda, pełniącego obowiązki przewodniczącego rady miasta Oslo.
Zagrożenie dla zdrowia
Naczelny lekarz dzielnicy, Turi Bondeson, przyjrzała się podczas inspekcji warunkom mieszkalnym w obozie. Uznała, że dalsze jego utrzymywanie stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia jego mieszkańców.
Należąca do Årvoll działka jest placem budowy, co widać: stoją tam fragmenty ogrodzenia placu budowy, a wokół są hałdy piachu. Wśród tego otoczenia postawiono 15 namiotów oraz skleconych z byle czego (desek, śmieci itp.) "chatek". Mieszka tam od 100 do 200 osób (miasto nie zna dokładnej liczby), w tym również dzieci.
Mimo iż do obozu dowieziono cztery przewoźne toalety i udostępniono jego mieszkańcom duży kontener na odpadki, warunki panujące w tym prowizorycznym osiedlu wciąż stanowią, według władz lokalnych i służb sanitarnych, zagrożenie dla zdrowia.
W oświadczeniu wydanym przez Gminę Oslo czytamy między innymi:
- Nie zapewniono dostatecznej higieny i dostępu do zdatnej do picia wody. Woda jest przynoszona z przepływającego nieopodal strumyka. Nie powstał żaden system gospodarowania ściekami.
Uchwała
W oparciu o paragraf 16. ustawy o zdrowiu publicznym (folkehelseloven) gmina Oslo podjęła zatem uchwałę o likwidacji obecnej "działalności" przy Østreheimsveien 28.
- Rada miasta traktuje tę sytuację poważnie. Oczekujemy, że teraz właściciele działki wykonają uchwałę i zlikwidują obozowisko na działce tak szybko, jak to możliwe - mówi Torger Ødegaard.
Od uchwały można się jednak odwołać. Odwołanie takie musiałoby wpłynąć w ciągu trzech tygodni od daty przekazania pisma właścicielowi działki, Årvoll Eiendom AS, czyli od poniedziałku, 16.07.2012.
Źródła: NTB, Aftenposten, TV2
To może Cię zainteresować
03-08-2012 23:31
4
0
Zgłoś
18-07-2012 11:32
1
0
Zgłoś
17-07-2012 23:07
0
0
Zgłoś
17-07-2012 13:45
0
-5
Zgłoś
17-07-2012 12:13
0
-1
Zgłoś
17-07-2012 11:17
4
0
Zgłoś
17-07-2012 11:06
0
-2
Zgłoś