Prywatne szkoły zbierają plon

Szturm na uczelnie prywatne?

Sonans, jedna z największych sieci prywatnych szkół w Norwegii działa w 8 miastach, gdzie uczy się 6000 studentów. W ofercie kształcenia można znaleźć propozycje związane ze studiowaniem języka, nauk społecznych i czy kształcenia się na kierunkach ścisłych takich jak fizyka czy matematyka. Ceny za semestr nauki wahają się od 10 000 do 12 000 NOK. Wysokie opłaty nie odstraszają jednak potencjalnych studentów. Świadczy o tym chociażby liczba telefonów, które odbiera osoba pracująca w jednej z prywatnych placówek w norweskiej stolicy.

- Często zdarza się, że jednego dnia potrafi zadzwonić 100 ludzi z pytaniem o miejsce na wybranym kierunku - mówi Marit Aamold Sundby, dyrektor strategiczny Sonans.

Szkoła jest również aktywna w sieci. Sundby ujawnia, że rekordem zainteresowania nauką w placówce był dzień, w którym internetowe zapytania złożyło aż 200 osób!

fot. fotolia.com

Letnie polowanie na studenta

Swoją kampanię reklamową szkoły prywatne uaktywniają w najlepszym „sezonie", czyli latem gdy norwescy maturzyści dowiadują się, czy dostali się na wymarzone uczelnie. Plakaty i szyldy zachęcające do podjęcia nauki w prywatnej placówce można spotkać praktycznie we wszystkich większych norweskich miastach.

- Nie chcemy przyciągać nowych uczniów krzykiem i sprzedawać im czegoś na siłę. W zamian możemy im wskazać alternatywną drogę. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wybór studiów to poważna, a czasem również kosztowna decyzja - mówi Sundby.

Innym gigantem na norweskim rynku prywatnej edukacji jest Bjørknes. Placówka również nie narzeka na brak kandydatów. Na studia zapisało się już 1000 osób! Według przewidywań dyrektora placówki w najbliższym czasie przybędzie ich jeszcze 600.

fot. fotolia.com

Edukacyjny biznes

Prywatne szkoły wyższe dobrze radzą sobie również pod względem finansowym. W zeszłym roku Sonans zarobiło 154,3 NOK (kwota po odliczeniu podatku). Natomiast Bjørkenes zamknęło rok zarabiając na swojej działalności 74,4 milionów koron. Okazuje się, że warto również inwestować w kampanie promocyjne prowadzone w sieci. Handelshøyskolen BI wydało około 3,2 miliona NOK na zapewnienie sobie dobrej widoczności w internecie. Według obliczeń z zeszłego roku szkoła zarobiła na swojej działalności rekordowy wynik w wysokości prawie miliarda koron!

Co chcą studiować młodzi ludzie?

Kilka tygodni temu pisaliśmy o najpopularniejszych kierunkach w Norwegii. A jak wygląda sytuacja w Polsce? Dużym powodzeniem cieszą się kierunki ekonomiczne, inżynierskie, prawo, finanse, psychologia. Uczelnie publiczne starają się kusić przyszłych studentów kierunkami zamawianymi, stypendiami czy możliwością wyjazdów na zagraniczne wymiany.

Doradcy zawodowi podkreślają, że najwięcej zależy od samego studiującego. Jeśli będzie silnie zmotywowany i chętny do nauki może zdobyć dobry zawód, zarówno po publicznej, jak i prywatnej uczelni.

Na koniec dobra wiadomość dla wszystkich starających się o miejsce na norweskich uczelniach. Są jeszcze wolne miejsca na kilku uniwersytetach. Od 20 lipca można składać podanie o przyjęcie na wybraną uczelnię.

Planujesz studia w Norwegii? Zapoznaj się z naszym poradnikiem.

źródło: perspektywy.pl, bjorknes.no, dn.no

źródło zdjęcia frontowego: fotolia.com - royalty free