Lise Christensen z organizacji „Tid for barn” (nor. Czas dla dziecka) proponuje zastąpienie różnych zasiłków: foreldrepenger, kontantstøtte i barnetrygd wynagrodzeniem dla matki, czyli mammalønn.
Organizacja chce w ten sposób zachęcić państwo do wspierania rodziców, którzy chcieliby zajmować się małymi dziećmi w domu, zamiast wysyłać je do przedszkola. Christensen proponuje roczne wynagrodzenie dla rodziców w wysokości 262 tysięcy koron.
- Kwota ta odpowiada wynagrodzeniu pomocy przedszkolnej bez wykształcenia i doświadczenia w myśl zasady „równa płaca za równą pracę”. - mówi Christensen.- Mam nadzieję, że będzie to początek zmian w Norwegii i że rola matki będzie bardziej szanowana. W końcu jest to ciężka i ważna praca, szczególnie w pierwszych latach życia dziecka.
Organizacja „Tid for barn” uważa, że państwo wydawałoby w ten sposób tyle samo pieniędzy co dotychczas na finansowanie przedszkoli oraz różne zasiłki. Lise Christensen zachęca rodziców, by nie posyłali dzieci do przedszkoli dopóki nie skończą dwóch lat, a nawet do czwartego roku życia. Uważa, że przedszkole nie powinno być traktowane jako najlepszy możliwy start w życie dla małych dzieci.
- Według badań roczne dzieci w przedszkolu mają dużo wyższy poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu we krwi niż dzieci, którymi w domu opiekują się rodzice. - mówi Christensen.
Źródło: aftenposten.no
22-08-2013 21:33
6
0
Zgłoś
22-08-2013 21:32
4
0
Zgłoś
22-08-2013 21:22
0
-1
Zgłoś
22-08-2013 21:05
0
0
Zgłoś
22-08-2013 21:02
0
-1
Zgłoś