1

Stocznia Gdańska już od ładnych paru lat dostarcza kadłuby dla stoczni Bergen Group w Bergen. Kiedy stocznia Fosen w ubiegłym roku sprzedała swoją szwedzką placówkę produkującą kadłuby, również postanowiła kupować kadłuby z Polski. Ale nie wszystko poszło tak, jak trzeba.

Opóźnienia

Problemy stoczni Fosen mają dwa źródła: Po pierwsze, stocznia przedstawiła zbyt optymistyczne prognozy tempa własnych prac przy budowie statków, a po drugie: wciąż nie nadeszły kadłuby, które miała wyprodukować stocznia z Gdańska.

To wszystko przełożyło się na zawiadomienie Bergen Group, że sekcja spółki odpowiedzialna za budowę statków spodziewa się w 3. kwartale bieżącego roku straty w wysokości 200 milionów koron.

Szef koncernu Bergen Group, Terje Arnesen, ma teraz nadzieję, że zamówiony w Polsce kadłub promu wycieczkowego dotrze do Fosen około nowego roku. Arnesen ma też teorię na temat źródeł problemów partnera z Gdańska:

- Stocznia Gdańska ma spore kłopoty finansowe, które zaczęły się, gdy zakład przejął nowy, ukraiński właściciel i wymieniono całe kierownictwo stoczni - mówi i dodaje, że liczy się z tym, że sama stocznia Fosen będzie musiała pomóc w wykańczaniu kadłuba.

Arnesen podkreśla też, że przedstawiona prognoza strat uwzględnia już koszty związane z opóźnionym przysłaniem kadłuba.

Kary za opóźnienia

Problemem Bergen Group jest to, że opóźnienia ze strony dostawcy (Stoczni Gdańskiej) przekładają się na niemożliwość zakończenia całego projektu w umówionym terminie, a co za tym idzie - konieczność zapłaty klientowi kar za opóźnienie. Tymczasem kary za opóźnienia, których mogą zażądać od Stoczni Gdańskiej nie są nawet w części na tyle wysokie, by pokryć wynikłe stąd straty.

Kłopoty te mogą również odbić się negatywnie na polskich pracownikach stoczni: zarówno Stoczni Gdańskiej, która może stracić kolejne zamówienia, jaki i norweskich stoczni należących do Bergen Group, jeśli z powodu opóźnień będą musiały wysłać część pracowników na przestój.

Według Arnesena nie tylko Stocznia Gdańska ma kłopoty z kierownictwem. Kierownictwo stoczni w Fosen, które zmieniło się w sierpniu bieżącego roku, najwyraźniej też nie radzi sobie z kontrolowaniem całej sytuacji. To właśnie nowe kierownictwo dokonało nadmiernie optymistycznych poprawek jak chodzi o zakładane terminy produkcji i koszty.

- Kierownictwo nie ma odpowiedniej kontroli. W ostatecznym obrachunku odpowiedzialność spoczywa na dyrektorze administracyjnym stoczni Fosen - mówi Arnesen i zastrzega:

- Jednocześnie chciałbym powiedzieć, że w Fosen jest wielu dobrych fachowców, wielu dobrych budowniczych statków. Problemem jest to, że wyszło im zbyt wiele godzin pracy.

Kadłuby potrzebne nie tylko tanio, ale (przede wszystkim) na czas

Arnesen wyjaśnia, że decyzja o podjęciu współpracy ze Stocznią Gdańską była w tamtym momencie właściwa, ponieważ poziom kosztów produkcji w Szwecji był zbyt wysoki. Jednak doświadczenia ze stoczniami kadłubowymi z Polski i Niemiec sprawiają, że Bergen Group szuka teraz nowych rozwiązań.

Niedawno zawarto umowę intencyjną z pewną międzynarodową grupą stoczniową (nazwy póki co nie ujawniono), która ma zostać głównym akcjonariuszem sekcji budowy statków Bergen Group.

- Znaleźliśmy partnera, który posiada własne stocznie budujące kadłuby statków, a dzięki umowie będziemy mieli udział w całym łańcuchu produkcji - wyjaśnia Arnesen.

Umowa intencyjna ma zostać wprowadzona w życie w ciągu 1. kwartału 2103 roku.

Na podstawie: E24