Polki wolą rodzić za granicą

Obok Wielkiej Brytanii i Niemiec Norwegia jest krajem, który najskuteczniej skłania do macierzyństwa. "Polki rodzą chętnie - ale za granicą", donoszą dziś polskie gazety.
Polska to nie kraj dla dzieci
Sytuacja nie uległa więc zmianie. Podobnie jak rok temu Polki przodują na liście rodzących imigrantek: rodzą więcej od najbardziej płodnych dotąd Pakistanek i Hindusek (w Wielkiej Brytanii), są drugie po Turczynkach (w Niemczech) i wyprzedzają Somalijki (w Norwegii).
"W ostatnich pięciu latach w Wielkiej Brytanii urodziło się 150 tys. polskich dzieci" - pisze „Gazeta Polska Codziennie" - "Polki równie chętnie rodzą też w innych krajach m.in. w Niemczech i Norwegii. W III RP na dzieci ich po prostu nie stać".
W tym samym czasie Polaków dziesiątkuje ujemny przyrost naturalny (2013 rok był rekordowy pod tym względem: urodziło się wtedy tylko 370 tys. dzieci, najmniej po II wojnie światowej), a dodatkowo co roku aż 150 tys. Polek przerywa ciążę, szacują eksperci. „Polska to nie jest kraj dla dzieci" - konkludują media.
Porównajmy zatem polskie i norweskie statystyki dzietności.
Najlepszy kraj dla mam
W Norwegii w 2015 roku urodziło się 59 100 dzieci, co daje Norweżkom współczynnik dzietności 1,76. Choć wskaźnik ten zmniejsza się od 2009 roku (wynosił wtedy 1,98), to i tak Norwegia jest jednym z najpłodniejszych krajów Europy: plasuje się w ścisłej czołówce za Islandią (2,02 dziecka na kobietę) i Szwecją (1,90). Dla porównania, w Polsce i kilku innych krajach Europy Wschodniej, Włoszech, Hiszpanii i Grecji wskaźnik wynosi 1,3. Przyjmuje się, że zastępowalność pokoleń gwarantuje współczynnik powyżej 2,10.
Również ilość aborcji w krajach skandynawskich jest niższa niż w pozostałych krajach Europy. W 2012 roku w Norwegii wykonano blisko 15.200 zabiegów usunięcia ciąży, czyli około 25 aborcji na 100 urodzeń.
Porównana z kolei z 179 krajami świata w Indeksie Matek 2015 (który mierzy m.in. śmiertelność kobiet przy porodzie, lata nauki szkolnej dzieci, dochód narodowy na mieszkańca i udział kobiet w decyzjach politycznych kraju), Norwegia okazała się najlepszym krajem świata dla mam.
Ściągnąć żonę na becikowe
To, że wiele polskich kobiet wybiera Norwegię jako ojczyznę dla swoich dzieci (przypomnijmy, Polacy i ich urodzone za granicą dzieci to największa grupa norweskich imigrantów, już 14 proc. wszystkich), świadczy o tym, że laurka nie jest fałszywa. Ale nie bądźmy gołosłowni. Oto niektóre opinie naszych Czytelniczek.
"Jak będziesz miała ID i urodzisz w Norwegii to przysługuje ci becikowe, bo ono jest właśnie dla osób, które nie maja prawa do macierzyńskiego w Norwegii, nie pamietam ale ok 34 tys koron jednorazowo. Tu jesteśmy w tej samej sytuacji, bo ja tez nie mam wypracowanego prawa do zasilku macierzynskiego w Norwegii. No i dostaniecie zasiłek na kazde dziecko bodajże ok 1000koron miesięcznie, zawsze coś."
Strach rodzić
Są i opinie niepochlebne...
„Piszę jako mąż kobiety, która rodziła pierwsze dziecko w Norwegii (...) Moja żona o mały włos nie zeszła, bo debil lekarz przy cesarskim cieciu za pierwszym podejściem nie wyjął całego łożyska!!! Gdyby nie te dobre zarobki i możliwość rozwoju zawodowego to już bym był z powrotem na Islandii!!! Tyle w temacie..."
Jak za komuny
Część krytyki dotyczy nie tylko lekarskich zaniedbań, lecz także rozwiązań systemowych. Wysoko figurują obawy Polek o poród naturalny, złe doświadczenia w kontaktach z norweską służbą zdrowia, a największy chyba sprzeciw budzi rola państwa w wychowaniu dzieci.
„W Norwegii to żyje się PRAWIE jak za komuny!!!!! Ja urodziłam 3 dzieci z czego pierwsze w Polsce i jestem zadowolona z porodu i w Norwegi i w Polsce. Wydaje mi się że Norwegia jest lepsza jeśli chodzi o sam poród, ale opieka w czasie ciąży to dla mnie katastrofa", pisze Czytelniczka Mojej Norwegii.
Marit Heiberg, przewodnicząca Norweskiego związku położnych, potwierdza, że opieka nad kobietą w ciąży pozostawia sporo do życzenia. „Bardzo dobrze rozumiem pragnienie kobiet, by to ta sama osoba zajmowała się nimi zarówno podczas ciąży, jak i porodu, że to daje poczucie bezpieczeństwa. Są prywatne podmioty, które oferują coś takiego, ale za to trzeba zapłacić".
Niezadowolonym z opieki zawsze pozostaje Islandia.
Czytaj także: Straszny poród w Norwegii?
zdjęcie: fotolia - royalty free
To może Cię zainteresować
17-06-2015 17:05
0
0
Zgłoś
17-06-2015 11:24
0
-1
Zgłoś
17-06-2015 10:55
0
-5
Zgłoś
17-06-2015 10:48
1
0
Zgłoś
17-06-2015 10:22
0
0
Zgłoś
17-06-2015 09:11
0
-2
Zgłoś
16-06-2015 17:09
0
0
Zgłoś