Czytelnia
Podatek za filmy i muzykę w Internecie?

Minister kultury, Thorild Widvey, proponuje wprowadzenie podatku za strumieniowanie filmów w Internecie. Branża muzyczna również chce być uwzględniona w zyskach z potencjalnego podatku.
W poniedziałek minister kultury, Thorild Widvey, zaproponowała oddzielny podatek za pobieranie danych w Internecie.
Podczas Festiwalu Filmowego w Tromsø (TIFF) minister kultury zaprosiła branżę filmową do dyskusji na temat ich sytuacji finansowej.
W ostatnich latach mocno spadła sprzedaż filmów na Blu-Ray i DVD, i branża filmowa potrzebuje nowych rozwiązań finansowych aby pokryć straty poniesione ze sprzedaży filmów w tym formacie. Podatek za strumieniowanie danych wydaje się być jednym z rozwiązań tego problemu.
Podatek za Spotify i Netflix
Argumentem za podatkiem od strumieniowania danych jest to, że Netflix (udostępniający filmy strumieniowo) jest w Internecie, a dostawcy Internetu zarabiają na tym pieniądze „nie dokładając się do rozwoju norweskiego filmu”.

foto: flickr.com/Barry Schwartz
Jednak zdaniem prasy norweskiej, finansowanie norweskiego filmu nie jest i nie powinno być odpowiedzialnością dostawców Internetu. Internet nie jest przeznaczony do bycia kanałem do dostarczania rozrywki, jest podstawową częścią infrastruktury społecznej. Poza tym, nie tylko branża filmowa traci zyski z powodu rozwoju Internetu.
Jedynym zadaniem firm takich jak Netflix jest zapewnienie klientom dostępu do filmów. Producenci filmowi otrzymują zyski ze sprzedaży praw do udostępniania filmów.
Są za podatkiem
Branża muzyczna również chce się dołączyć do zysków z potencjalnego podatku.
- Jest to pomysł nad którym się już wcześniej zastanawialiśmy. Jeśli podatek ma dotyczyć filmów, to powinien dotyczyć również muzyki – mówi Larry Bringsjord z FONO.
Bringsjord podkreśla, że nie tylko branża filmowa ponosi straty w sprzedaży. Również norwescy muzycy tracą dużo pieniędzy z powodu nowych sposobów udostępniania muzyki.

foto: flickr.com/Joel G Goodman
- Musimy pomyśleć nad nowymi rozwiązaniami. Po wprowadzeniu usług strumieniowych zarówno wytwórnia, jak i artysta, zarabiają znacznie mniej pieniędzy niż wcześniej. Aby dobrze zarobić na takich usługach, trzeba mieć minimum dwa-trzy mega hity. Wprowadzenie podatku za strumieniowanie danych jest jednym z dobrych pomysłów – mówi Bringsjord.
Niesprawiedliwe
Podatek za strumieniowanie danych ma funkcjonować jak podatek za zapisanie filmu na nośniku. Jest to część przychodów ze sprzedaży i dystrybucji filmów. W ten sposób poprzez wypożyczenie jakiegoś filmu klient jest w stanie wesprzeć produkcję niszowych norweskich filmów.
FONO otrzymał wsparcie z organizacji artystycznych GramArt i Związku Muzyków (MFO).
- To interesująca myśl. Nasza branża musi badać bardziej wydajne metody dystrybucji i nowe sposoby na uzyskanie dochodów, dlatego warto się przyjrzeć temu pomysłowi – mówi Tonje Kadaa, przewodnicząca GramArt.
Również ona podkreśla, że obecny sposób strumieniowania umożliwia zyski jedynie tym artystom, którzy wydali bardzo popularne hity.

foto: commons.wikimedia.org
Wszyscy mniej zyskują
- Rynek strumieniowania jest zdominowany przez największych artystów i największe hity. Artyści grający mniej popularne gatunki muzyki dostają mniej pieniędzy za równie duży wkład pracy – mówi Kadaa.
Adwokat MFO, Lars Christian Fjeldstad, twierdzi, że usługi oferujące strumieniowanie danych mają niesprawiedliwy system wypłacania pieniędzy za korzystanie z twórczości artysty.
- Technologia się zmieniła i system podatkowy musi za nią nadążyć. Wszyscy zarabiają mniej pieniędzy niż wcześniej. Podatek za strumieniowanie danych jest czymś, co powinniśmy zrobić aby zapobiec utracie dochodów w branży – dodaje Fjelstad.

foto: commons.wikimedia.org
Klienci więcej zapłacą
Norweski WIMP jest drugą największą firma oferującą usługi strumieniowania muzyki i działa aktywnie na terenie USA. Firma została poproszona o wypowiedzenie się w kwestii propozycji podatków:
- Popieramy decyzję na temat wprowadzenia podatku, ponieważ to ułatwi zarabianie mniej popularnym artystom, ale obecnie na rynku strumieniowania danych nie ma miejsca na podatki bez ryzyka, że klient zapłaci więcej za usługę. WIMP płaci około 75-80% wszystkich przychodów TONO i firmom fonograficznym – mówi Kristin Eldnes reprezentująca WIMP.
Może branża filmowa i muzyczna powinna zastanowić się nad innymi sposobami dystrybucji swoich produktów zamiast poszukiwać zysków z podatku? Co myślicie o pomyśle minister kultury?
Źródła: dagbladet.no, bt.no
Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free

Reklama
To może Cię zainteresować