Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Pociągiem do pracy, czy na zakupy?

 
 
Norweskie Koleje Państwowe (NSB) chcą zmienić rozkład jazdy pociągów z Røros do Trondheim tak, by godziny pasowały osobom, które będą chciały pojechać do stolicy centralnej Norwegii na zakupy. Oznacza to jednak, że pociąg nie będzie mógł już służyć osobom, które dojeżdżały nim rano do pracy.


Planowane zmiany w rozkładzie jazdy

Ministerstwo transportu ma podjąć decyzję w sprawie porannego kursu pociągu z Røros do Trondheim do 1. kwietnia. W liście do ministerstwa, datowanym na 28. września 2012, dyrektor NSB, Johan Selmer, przedstawił plany odnośnie zmian w rozkładzie jazdy.

Propozycja wygląda tak, by poranny pociąg nie wyruszał z Røros, a z Tynset, i to o godzinie 06.11, czyli niemal godzinę później, niż pora obecnego odjazdu z Røros: 05.05.

Jeśli ministerstwo zaakceptuje tę zmianę, podróżni będą docierać do Trondheim o 09.19, a nie jak teraz o 07.35. A to oznacza, że osoby dojeżdżające pociągiem do pracy na ósmą, czy nawet dziewiątą, będą musiały poszukać innego środka transportu.

 rorosbanen-mapka.png
 Rørosbanen to, ściśle rzecz ujmując, linia z Hamar do Støren, przez Elverum i Røros.

 

Praca, czy zakupy?

Zmiana w rozkładzie jazdy dotknęłaby zwłaszcza osoby dojeżdżające do pracy w Trondheim z samego Røros oraz gmin Holtålen i Midtre Gauldal.

- Jeśli NSB przeforsuje swoje pomysły, pociąg przestanie stanowić alternatywę jako środek transportu do pracy. Nie możemy przecież notorycznie spóźniać się do pracy, wpadając z hukiem o 9.30 - skarży się Torbjørn Wolden z Holtålen, członek nowo powstałego Związku pasażerów z doliny Gauli (Gauldal pendlerforening), walczącego o dobre połączenia kolejowe na południe od Trondheim.

Tymczasem w swoim liście NSB argumentuje, że proponowana zmiana sprawi, iż więcej osób będzie brać pociąg pod uwagę jako środek transportu oraz że przyniesie to wzrost wpływów ze sprzedaży biletów. Przedstawiciele przewoźnika podkreślają też, że prośby o zmianę rozkładu jazdy napłynęły ze strony samych zainteresowanych gmin, za wyjątkiem gminy Holtålen. 

- Taka godzina odjazdu przyciągnie więcej innych pasażerów, zwłaszcza osób wybierających się do Trondheim na zakupy, niż osób dojeżdżających do pracy, które faktycznie musiałyby się w takim wypadku spóźniać. Jednocześnie zaspokoiłaby potrzeby gmin górskich - mówi Asle Nordbotten, liniowy dyżurny ruchu dla odcinków kolejowych w pobliżu Trondheim, w tym linii do Røros (Rørosbanen) i do Storlien przy granicy szwedzkiej (Meråkerbanen).

Trzech pasażerów pociąg wiózł...

Liczenie pasażerów w pociągach, które odbywało się od 12. do 17. listopada ubiegłego roku, dało następujące rezultaty jeśli chodzi o poranne połączenie z Røros do Trondheim: średnio 16 pasażerów na odcinku do Støren (czyli stacji, gdzie linia z Røros spotyka się z linią Oslo-Trondheim przez Dombås (Dovrebanen)), i łącznie 97 pasażerów na całej trasie pociągu.

- Pozostali pasażerowie wsiadali dopiero pomiędzy Støren i Heimdal, a wysiadali na stacjach Heimdal, Marienborg, Skansen lub Trondheim - wyjaśnia dyżurny ruchu, nie kryjąc, że jego zdaniem liczba pasażerów na odcinku Røros - Trondheim jest bardzo mała.

(Nie jest może tak źle, jak w słynnej "Balladzie wagonowej", ale faktycznie, 16 osób, to nie jest imponujący wynik.)

- Widzimy, że na dzień dzisiejszy tym pociągiem podróżuje stosunkowo niewiele osób, więc to oczywiste, że szukamy rozwiązań, pozwalających na przyciągnięcie nowych pasażerów. Na przykład tych, którzy potrzebują wpaść na dzień do Trondheim na zakupy, umówione spotkanie, do szpitala itd. - wylicza Nordbotten i dodaje, że na odcinku od Støren do Trondheim będzie jechać też pociąg o wcześniejszej godzinie.

Związek pasażerów z doliny Gauli przyznaje, że pociągi z Røros, delikatnie mówiąc, nie pękają w szwach:

- Jasne, że dobrze by było, gdyby pasażerów było więcej - mówi Torbjørn Wolden. - Jasne też, że nie będzie nigdy tak, że jedna osoba wypada przez tylne drzwi pociągu, kiedy inna wchodzi przez przednie, ale potencjał jest. W samym Holtålen jest ponad czterysta osób, które dojeżdżają albo do Røros, albo do Trondheim. To już spora liczba.

Więcej pociągów

Tuż przed Bożym Narodzeniem władze gminy Holtålen wysłały pełen zatroskania list do NSB. Wójt gminy, Jan Håvard Refsethås, tłumaczył w nim, że zmiana rozkładu jazdy będzie mieć negatywne konsekwencje dla zamieszkałych w górnych partiach doliny Gauli osób dojeżdżających do pracy, a zastąpienie pociągu autobusem pogorszy ofertę transportu publicznego w tym regionie.

Gmina nie ma nic przeciwko późniejszemu pociągowi z Tynset, ale pod warunkiem, że będzie to pociąg dodatkowy, a nie, że zastąpi on dotychczasowe połączenie o piątej pięć z Røros. Oprócz tego gmina oraz Związek pasażerów apelują o wprowadzenie wspólnych biletów okresowych na odcinku pomiędzy Røros, a Trondheim.

- Gdyby były wspólne bilety miesięczne na autobusy i pociągi, pasażerowie mieliby dużo lepsze możliwości wyboru i większą elastyczność. A jeśli chodzi o dodatkowe, podkreślam: dodatkowe, odjazdy z Tynset, jestem jak najbardziej na tak - podsumowuje Refsethås.

 los-na-torach-roerosbanen-fot.jernbaneverket.jpg
 Rørosbanen. Łoś na torach. Fot. Jernbaneverket.

 

Ambitne plany, a rzeczywistość

No cóż, na razie linia Rørosbanen traktowana jest jako linia o znaczeniu marginalnym. Nie jest nawet zelektryfikowana. A plany poprowadzenia tędy linii dużych prędkości z Oslo do Trondheim to na razie tylko... no cóż, właśnie plany.

Póki co pociągi z i do Røros słyną głównie z tego, że regularnie, zwłaszcza zimą, taranują szwendające się po torach łosie, których w tej lesistej i stosunkowo słabo zaludnionej okolicy nie brakuje.



Na podstawie: Adresseavisen, Jernbaneverket




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok