Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
2
Pieniądze w lesie, czyli jak policja odzyskała część złodziejskiego łupu

 
 Część odnalezionego łupu. Fot. Policja
Po dziesięciu miesiącach policji udało się odnaleźć część pieniędzy skradzionych podczas napadu na transport gotówki przed centrum handlowym Skedsmo w październiku ubiegłego roku. Kilka milionów koron, starannie opakowanych w folię, leżało zakopanych w lesie.


Od momentu, gdy 10. października 2011 roku zamaskowani i uzbrojeni sprawcy obrabowali na skrzyżowaniu Skedsmo transport pieniędzy, policja poszukiwała skradzionej gotówki. A chodziło o niebagatelną kwotę – niemal 10 milionów koron!

Teraz w końcu udało się odnaleźć przynajmniej część łupu zagarniętego przez złodziei.

Czterej śledczy z komendy policji w Romerike udali się do odludnego miejsca w lesie na południu Østfoldu wraz z jednym z oskarżonych i jego obrońcą. Oskarżony pokazał policjantom, gdzie ukryte są skradzione miliony.

Skarb w worku na śmieci

Rabusie ukryli skarb klasycznie – pod ziemią. Ale bynajmniej nie w ozdobnej szkatule. Policja znalazła banknoty zakopane w ziemi w czarnym plastikowym worku na śmieci. Wewnątrz worka pieniądze były dodatkowo opakowane albo w małe woreczki, albo w folię aluminiową, albo też były włożone w małe plastikowe pudełka.

- Naszym celem już od początku całej sprawy było odnalezienie tych pieniędzy. Z poprzednich przypadków napadów tego typu wiemy, że łup najczęściej inwestowany jest w dalszą działalność przestępczą i dlatego odnalezienie banknotów było podwójnie ważne – mówi adwokat policyjny, Bjørn Erik Pettersen.

Połowa pieniędzy została wydana

Z informacji posiadanych przez policję wynikało, że część łupu z napadu w Skedsmo nie została jeszcze wykorzystana, pozostawało zatem pytanie, gdzie rabusie go ukryli.

– Wiemy też, że część skradzionych pieniędzy została zainwestowana lub zużyta na inne cele – dodaje Pettersen i wyjaśnia, że odkopany w lesie worek z pieniędzmi zawiera mniej niż połowę z pierwotnej kwoty prawie 10 milionów koron.

Oskarżeni się przyznają

Latem tego roku zarzuty w związku z napadem w Skedsmo postawiono siedmiu osobom. Oprócz czterech osób, które według policji stanowiły trzon grupy rabusiów, w tym kierowcy samochodu, którym złodzieje uciekli z miejsca napaści, zarzuty usłyszał też jeden pomocnik oraz dwóch ochroniarzy z firmy Nokas, którzy zabezpieczali transport.

Jeden z ochroniarzy oraz trzej z czterech bandytów wciąż siedzą w areszcie. Kierowca odsiaduje wyrok w Finlandii za inne przestępstwo. Mężczyzna, którego policja uznała za pomocnika szajki został zwolniony z aresztu.

W ostatnich tygodniach policja bardzo intensywnie przesłuchiwała podejrzanych. Wielu z nich przyznało się już do udziału w napadzie.

- Tylko jeden z członków czteroosobowej „grupy głównej” wciąż zaprzecza, jakoby miał cokolwiek wspólnego z tą sprawą – mówi Pettersen.

Łamigłówka

Droga do schwytania podejrzanych i odnalezienia części skradzionych pieniędzy była długa i ciernista.

- Na początku, zaraz po napadzie, nie mieliśmy żadnego punktu zaczepienia. Nic. Zero – wspomina Pettersen.

Jednak po dziesiątkach przesłuchań, sprawdzaniu śladów elektronicznych, zdjęć i nagrań z monitoringu, jak również w wyniku kreatywnie prowadzonego śledztwa, policja gromadziła coraz więcej elementów gigantycznej układanki.

Przełom nastąpił, gdy udało się odnaleźć samochód, którym uciekli sprawcy: czerwone Audi A6.

Wkrótce potem posypały się aresztowania.

- Wyjaśnienie tej sprawy było dla nas niezwykle istotne. Przeznaczyliśmy wiele czasu i środków na czynności dochodzeniowe, m.in. powołaliśmy specjalną grupę, która zajmowała się niemal tylko i wyłącznie tą sprawą – opowiada Petterson. - Ten napad rabunkowy był największym w Norwegii od czasu słynnego napadu Nokas (Nokas-ranet) w Stavanger [w 2004 roku – przyp. red.] i świadczył o tym, że w Norwegii znów pojawiły się grupy zdolne do przeprowadzenia akcji tego typu.

Siedmiu podejrzanych

  • Ochroniarze:
    24-letni mężczyzna z Follo. Przebywa w areszcie śledczym.
    35letni mężczyzna z Hadeland. Zwolniony z aresztu.

  • Szajka rabusiów:
    25-letni mężczyzna z Follo, pochodzenia kosowsko-albańskiego. Przebywa w areszcie.
    26-letni mężczyzna z Follo, pochodzenia kosowsko-albańskiego. Przebywa w areszcie.
    29-letni mężczyzna z Oslo, pochodzenia kosowsko-albańskiego. Przebywa w areszcie.
    36-letni mężczyzna ze Szwecji. Kierowca samochodu, którym uciekli rabusie. Odsiaduje w więzieniu w Finlandii wyrok za inną sprawę karną.

  • Pomocnik:
    37-letni mężczyzna z Oslo, pochodzenia irackiego. Zwolniony z aresztu.



Źródło: rb.no



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Ireneusz Grużewski

24-08-2012 17:59

W końcu nie ma w tym procederze polaków

kryss d

23-08-2012 23:16

o kurde zadnego rodaka,wstyd

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok