Czytelnia
Norwescy sprzedawcy kradną na potęgę
4

5,6 miliarda koron. Taką wartość mają towary skradzione przez pracowników norweskich sklepów. To najgorszy wynik w grupie państw północnych.
„Det er typisk norsk å være god", czyli bycie dobrym jest typowo norweskie, powiedziała kiedyś premier Norwegii, Gro Harlem Brundtland. Stereotypowy Norweg jest zresztą solidny i uczciwy. Tak przynajmniej chcieliby się widzieć Norwegowie - zarobki nie są tajemnicą, krążą żarty, że w Norwegii nie zamyka się ani domów, ani samochodów, bo nie ma takiej potrzeby. Tymczasem okazuje się, że Norwegowie nie są wcale tak uczciwi, jak sobie wyobrażają. Pracownicy sklepów w Norwegii kradną najwięcej na całej północy.

Kup jeden, drugi wynieś, fot. MN

Kup jeden, drugi wynieś, fot. MN
Lepkie rączki
We wtorek ukazał się w Norwegii raport dotyczący kradzieży i oszustw dokonywanych w sklepach na obszarze tzw. Norden, czyli Norwegii, Szwecji, Danii, Islandii i Finlandii. Norwegia wypadła w tym zestawieniu zdecydowanie najgorzej. Sprawdzono, jak często pracownicy kradną, ile towarów wynoszą klienci i jaka część towaru nadaje się do wyrzucenia z powodu uszkodzeń i wad. Kradzieże dokonywane przez pracowników królują.
W kraju wikingów na kradzieży we własnym zakładzie pracy złapano aż 881 pracowników. Średnio kradzież warta była ok. 2200 koron. Norwescy szefowie dla odmiany, są na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o zgłaszanie aktów kradzieży na policję. Tuż za nimi plasują się Islandczycy. Badania prowadzono od czerwca 2013 do czerwca 2014.

pixabay.com/jarmoluk
Poprawa, ale niewystarczająca
Norwegowie poprawili swoje wyniki w porównaniu do roku 2013, ukradli towary o łącznej wartości 5,6 miliarda koron, czyli o 130 milionów mniej niż ostatnio. Finowie przodują za to jeśli chodzi o wychodzenie ze sklepu z zakupami, ale bez płacenia. Norwegia jest w tym przypadku na miejscu... drugim.
Towary „znikają" też często na drodze z magazynu na sklepowe półki. Jak można temu zapobiegać? Specjaliści w dziedzinie handlu podsuwają rozwiązania takie jak zgłaszanie kradzieży na policję i wprowadzanie technologii, które pozwolą z dużą dokładnością śledzić losy towaru.

flickr.com/kavass
Klienci też nie są święci
Klienci sklepów mają spory udział w kradzieżach. Wynoszą często cenne towary. Przeciętnie norweski klient kradnie produkty za 495 koron, a średnia dla państw północnych wyniosła 460 koron (należy pamiętać, że w Norwegii ceny są na ogół wyższe, wyliczenia mogą więc być niesprawiedliwe). Dlaczego tak się dzieje? Norwegowie są przecież bardzo bogaci!
To stereotyp. W bogatym państwie nikt nie chce odstawać od sąsiadów czy znajomych, a gdy pensji nie wystarcza na zachcianki i luksusy, rozwiązaniem staje się kradzież. W ciągu roku, w którym prowadzono badania, w Norwegii na kradzieży złapano aż 42 000 osób. Wśród nich było 21 976 mężczyzn i 20 044 kobiet. W całej północy podział przedstawiał się następująco - złodziei płci męskiej było 75 909, żeńskiej 68 597. Mowa oczywiście o przypadkach, które dało się wykryć.
Co pada łupem złodziei? W Norwegii najczęściej są to maszynki do golenia (4,5 % wszystkich kradzieży dokonanych przez mężczyzn), akcesoria komputerowe, dodatki do ubrań i zegarki.

Atrakcyjny, jak się okazuje, towar, pixabay.com/hans
Norwegowie sceptycznie podchodzą do wyników badania. Często pada argument, że w norweskich sklepach nie pracują wcale Norwegowie, a imigranci i być może to oni przyczynili się do zajęcia przez Norwegię niechlubnego, pierwszego miejsca w rankingu. Norwegowie próbują więc bronić swojej uczciwości. Kradzieże to nie tylko wynoszenie towaru, ale nabijanie niższych cen na kasę. Niektórzy tłumaczą to niskimi zarobkami pracowników sklepów i zawyżonymi cenami produktów. Czy może być to jednak argument w debacie?
Źródło: e24.no, dn.no, zdjęcie frontowe: wikimedia.org - Ulflarsen - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
Reklama
To może Cię zainteresować
5
03-10-2014 07:37
0
0
Zgłoś
02-10-2014 20:41
0
-1
Zgłoś