Czytelnia
Norwescy ekolodzy zapowiadają obronę Førdefjorden
2
Rozwój przemysłu wydobywczego kosztem dbania o środowisko? Nordic Mining ma zamiar zrzucać odpady kopalniane do wody. Norwescy aktywiści nie chcą się na to zgodzić.
Engebøfjellet kryje w sobie jedne z największych złóż rutylu na świecie. Tego minerału używa się przy produkcji pigmentów do farb, plastiku, a także jako surowiec wykorzystywany do produkcji tytanu. Ten ostatni argument najczęściej jest wykorzystywany przez koncern Nordic Mining.
– Negocjacje trwały długo, ale w końcu nastąpił wielki dzień. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się dojść do porozumienia i że będziemy mogli nadzorować wydobycie rutylu w tej okolicy. Naszym celem jest wspieranie regionalnego, długotrwałego rozwoju. Równocześnie chcemy aby Norwegia wzmocniła swoją pozycję na rynku surowców tytanowych – mówi w wywiadzie dla NRK, Ivar Fossum, prezes Nordic Mining.
Przedstawiciele Nordic Mining zapewniają, że ekolodzy demonizują całą sprawę związaną z wyrzucaniem odpadów kopalnianych do wody. Monica Mæland, norweski minister gospodarki, zapewnia również, że poziom natężenia szkodliwych pierwiastków i ich ewentualny wpływ na wody wokół fiordu będzie cały czas kontrolowany.

fot. wikimedia.org
Nordic Mining chce zainwestować w projekt około 2 miliardów koron. Ekolodzy szacują jednak, że każdego roku w wyniku pozyskiwania rutylu do wody trafi aż 6 milionów ton odpadów.
Fjord Førde, który mieści się w Sogn og Fjordane stanowi dom dla populacji dorsza i łososia. Ingerencja w naturalne środowisko fauny i flory żyjącej w okolicach fjordu może przyczynić się do zniszczenia przyrody. Rutyl ma być wydobywany z Engebøfjellet, w gminie Naustdal, znajdującej się na północ od Førdefjorden. Biologowie morscy ostrzegają jednak, że odpady powstające przez działałność kopalni zrzucane do wody w jednym miejscu, mogą negatywnie oddziaływać na organizmy żyjące w oddalonych od punktu wydobycia lokalizacjach. Naukowcy najbardziej obawiają się szerokiego rozprzestrzenienia związków kadmu, szkodliwych dla zdrowia ryb.
– Ten fiord jest pełen życia. Wyrzucając tam toksyny z pobliskiej kopalni będziemy świadkami nieodwracalnych zmian w środowisku. Nie zaprzestaniemy naszych działań dopóki fjord nie będzie bezpieczny – mówi Arnstein Vestre, przewodniczący norweskiego oddziału organizacji Young Friends of the Earth.

fot. wikimedia.org
Monica Mæland, norweski minister gospodarki zwraca uwagę na inny aspekt działalności wydobywczej Nordic Mining.
– Jeśli Norwegia chce być konkurencyjną gospodarką, musi inwestować w pozyskiwanie surowców. Przemysł wydobywczy przyciągnie w ten rejon również inne firmy i da zatrudnienie większej ilości osób. Działania przemysłowe w rejonie fjordu Førde mogą sprawić, że zostanie stworzone dodatkowe 500 miejsc pracy – twierdzi Mæland.
– Jakie konsekwencje dla naszego kraju byłoby odrzucenie decyzji o pozyskiwaniu ropy, którą podjęliśmy w 1969 roku? Z perspektywy czasu, myślę, że wiele osób doceniło wybranie takiej drogi rozwoju przez rząd. Na sprawę rozwijania przemysłu wydobywczego w tej okolicy też należy patrzeć długodystansowo – mówi Mæland.
źródło: nrk.no, theguardian.com
źródło zdjęcia frontowego: wikimedia.org - Ximonic, Simo Räsänen - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
– Negocjacje trwały długo, ale w końcu nastąpił wielki dzień. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się dojść do porozumienia i że będziemy mogli nadzorować wydobycie rutylu w tej okolicy. Naszym celem jest wspieranie regionalnego, długotrwałego rozwoju. Równocześnie chcemy aby Norwegia wzmocniła swoją pozycję na rynku surowców tytanowych – mówi w wywiadzie dla NRK, Ivar Fossum, prezes Nordic Mining.
Przedstawiciele Nordic Mining zapewniają, że ekolodzy demonizują całą sprawę związaną z wyrzucaniem odpadów kopalnianych do wody. Monica Mæland, norweski minister gospodarki, zapewnia również, że poziom natężenia szkodliwych pierwiastków i ich ewentualny wpływ na wody wokół fiordu będzie cały czas kontrolowany.

fot. wikimedia.org
Nordic Mining chce zainwestować w projekt około 2 miliardów koron. Ekolodzy szacują jednak, że każdego roku w wyniku pozyskiwania rutylu do wody trafi aż 6 milionów ton odpadów.
Fjord Førde, który mieści się w Sogn og Fjordane stanowi dom dla populacji dorsza i łososia. Ingerencja w naturalne środowisko fauny i flory żyjącej w okolicach fjordu może przyczynić się do zniszczenia przyrody. Rutyl ma być wydobywany z Engebøfjellet, w gminie Naustdal, znajdującej się na północ od Førdefjorden. Biologowie morscy ostrzegają jednak, że odpady powstające przez działałność kopalni zrzucane do wody w jednym miejscu, mogą negatywnie oddziaływać na organizmy żyjące w oddalonych od punktu wydobycia lokalizacjach. Naukowcy najbardziej obawiają się szerokiego rozprzestrzenienia związków kadmu, szkodliwych dla zdrowia ryb.
– Ten fiord jest pełen życia. Wyrzucając tam toksyny z pobliskiej kopalni będziemy świadkami nieodwracalnych zmian w środowisku. Nie zaprzestaniemy naszych działań dopóki fjord nie będzie bezpieczny – mówi Arnstein Vestre, przewodniczący norweskiego oddziału organizacji Young Friends of the Earth.

fot. wikimedia.org
Monica Mæland, norweski minister gospodarki zwraca uwagę na inny aspekt działalności wydobywczej Nordic Mining.
– Jeśli Norwegia chce być konkurencyjną gospodarką, musi inwestować w pozyskiwanie surowców. Przemysł wydobywczy przyciągnie w ten rejon również inne firmy i da zatrudnienie większej ilości osób. Działania przemysłowe w rejonie fjordu Førde mogą sprawić, że zostanie stworzone dodatkowe 500 miejsc pracy – twierdzi Mæland.
– Jakie konsekwencje dla naszego kraju byłoby odrzucenie decyzji o pozyskiwaniu ropy, którą podjęliśmy w 1969 roku? Z perspektywy czasu, myślę, że wiele osób doceniło wybranie takiej drogi rozwoju przez rząd. Na sprawę rozwijania przemysłu wydobywczego w tej okolicy też należy patrzeć długodystansowo – mówi Mæland.
źródło: nrk.no, theguardian.com
źródło zdjęcia frontowego: wikimedia.org - Ximonic, Simo Räsänen - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
Reklama
To może Cię zainteresować
21-04-2015 10:38
2
0
Zgłoś