Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytelnia

Norwegowie wydają coraz więcej pieniędzy na korepetycje dla swoich dzieci.

agnieszka.kujawa@mojanorwegia.pl

11 lutego 2015 12:37

Udostępnij
na Facebooku
Norwegowie wydają coraz więcej pieniędzy na korepetycje dla swoich dzieci.


Hedda Høiness to jedna z matek, która płaci miesięcznie kilka tysięcy koron za dodatkowe lekcje z matematyki dla swojego piętnastoletniego syna.

– Zdecydowaliśmy się na korepetytora, ponieważ to co sami pamiętamy ze szkoły, nie pomogłoby naszemu synowi w odrabianiu lekcji. Poza tym pomaganie w pracy domowej po długim pracowitym dniu, kiedy człowiek jest zmęczony, stwarza sytuacje konfliktowe – tłumaczy Høiness.

W każdy poniedziałek Johannes i jego kolega Petter udają się na dwugodzinne zajęcia z matematyki. Każda lekcja kosztuje rodziców 850 NOK. Łatwo obliczyć, że w ciągu miesiąca za korepetycje trzeba zapłacić 3400 NOK.

To był pomysł mojej mamy, ale teraz również sam uważam, że jest mi to potrzebne. Dodatkowe zajęcia z matematyki to dobre wyjście, zarówno wtedy kiedy idzie Ci ciężko, jak i gdy wszystko rozumiesz, ale chcesz się rozwinąć – twierdzi Johannes.

Norwegowie obecnie wydają dwa razy więcej pieniędzy na lekcje prywatne niż jeszcze dwa lata temu. W 2012 i 2013 roku były to wartości odpowiadające 5,9 mln i 6,05 mln koron. W ubiegłym roku łączna kwota, którą rodzice wydali na korepetycje wynosiła aż 10,6 mln. Norwescy rodzice tłumaczą się, że wolą powierzyć naukę swojego dziecka komuś, kto ma lepsze umiejętności pedagogiczne i bardziej zna się na danym przedmiocie niż oni. Innego zdania jest jednak Marianne Østby, psycholog, która uważa, że taka sytuacja bardziej spowodowana jest brakiem czasu i spychaniem rodzicielskich obowiązków na kogoś innego.

korepetytorka z uczniem
fot. fotolia.com

– Zadaniem rodziców jest poświęcanie uwagi i pomaganie swojemu dziecku, również kiedy ma z czymś trudności – mówi Østby.

Østby podkreśla, że na co dzień w swojej pracy styka się z dziećmi i młodzieżą cierpiącą na zaburzenia depresyjne spowodowane nieustannym stresem i presją, której poddawani są na co dzień młodzi ludzie. Niektórzy uczniowie przyznają, że częściej zwierzają się ze swoich problemów obcemu korepetytorowi niż rodzicom. Jako jeden z argumentów przemawiających za wspólnym odrabianiem pracy domowej, Østby wymienia poczucie wspólnego zajmowania się daną sprawą i wytwarzanie więzi.

– Wspólne myślenie nad rozwiązaniem danego zadania może sprawić, że dziecko będzie miało większe zaufanie do swoich rodziców i przyjdzie do nich też po poradę w innych problemach. Wiele dzieci ma bardzo ściśle zorganizowany dzień. Spędzają dzień w szkole, a potem jeżdżą na różne treningi, kursy i zajęcia dodatkowe. Lekcje do odrobienia to powinno być coś co całkowicie należy do sfery domowej – podkreśla Østby.

mama odrabia lekcje z córką
fot. fotolia.com

Andreas Bjerkedal z MentorNorge mówi, że najwięcej zgłoszeń przychodzi od rodziców dzieci chodzących do liceów. Jednak ostatnio można zaobserwować interesujący trend szukania korepetycji już dla dzieci w wieku 8-9 lat.  Ze względu na bardzo duże zapotrzebowanie, został wprowadzony okres oczekiwania na wolnego korepetytora. Obecnie wynosi on około miesiąca.

– Rodzice chcą żeby ich dziecko miało dobry start. Wiele osób chce dostać się na dobrą uczelnię, o przyjęciu na studia decydują oceny, a konkurencja jest duża – mówi Bjerkedal.


Odrabiacie lekcje ze swoimi dziećmi? Uważacie, że jest to potrzebne czy lepiej powierzyć te sprawy komuś innemu?


źródło: nrk.no, mentornorge.no
źródło zdjęcia frontowego: fotolia.com - royalty free


Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok