Czytelnia
Nie dano mu pozwolenia na pobyt
10

Afgańczyk Faizullah Muradi był tłumaczem dla norweskich sił zbrojnych w Afganistanie. Teraz Norwegia nie chce go przyjąć.
Faizullah Muradi był bardzo związany z norweskimi żołnierzami. Na wielu zdjęciach można go znaleźć jak idzie ramię w ramię z norweskimi żołnierzami w norweskim mundurze.
Grożono mu śmiercią
Otrzymał szkolenie wojskowe i brał udział w walkach razem z norweskimi żołnierzami. Z powodu tej współpracy, Talibowie uznali go za zdrajcę.
- Domagali się, abym podał im szczegóły dotyczące tego, co zrobiłem i gdzie wykonywałem zlecenia. Jeśli nie chciałem odpowiedzieć, grozili mi śmiercią. Jeśli nie udało im się mnie znaleźć, porywali jednego z członków rodziny, aby mnie zmusić do mówienia - mówi Muradi.
Po tym jak Afgańczykowi grożono śmiercią wiele razy, 22-latek postanowił uciec do Norwegii. Z pomocą przemytników ludzi, udało mu się wyjechać z Afganistanu. Zatrzymała go włoska policja, gdy był w drodze do Norwegii.
Proces i odmowa
Otrzymał wiadomość, że nie opuści kraju, dopóki nie wyda osób, które pomogły mu w ucieczce. Wytoczono mu proces, który trwał dwa lata. Kiedy mężczyzna przybył do Norwegii i ubiegał się o azyl, władze nie przyjęły jego podania.
Departament do spraw cudzoziemców (UDI) odrzucił podanie tłumacząc decyzję paragrafem numer 32. Według niego podanie może być odrzucone, jeśli ubiegający się o azyl został przyjęty w innym kraju.
UDI uważa, że tłumacz nie ma powiązań rodzinnych ani innych ważnych powodów, by wniosek miał być rozpatrywany w Norwegii, a nie we Włoszech. Dlatego UDI nie chce sprawdzać, czy Muradi potrzebuje ochrony.
- To jakbym żył w otwartym więzieniu - mówi Muradi w NRK.
Jednak w środę po południu dowiedział się, że jego wniosek o azyl ostatecznie odrzucono. Musi opuścić Norwegię i wrócić do Włoch.
"Walczył razem z nami"
Organizacja Amnesty International w Norwegii zaangażowała się w sprawę Faizullaha Murada. Sekretarz generalny John Peder Egenæs uważa, że to oczywiste, iż norweskie władze mają specjalną odpowiedzialność za tłumacza.
Wiele źródeł w wojsku potwierdza, że Muradi wziął udział w walkach i jego wkład był bardzo ważny.
- Jego rola była kluczowa. Wykonywana przez niego praca polegała na byciu w pierwszej linii - miejscowi znali jego twarz. Bez niego nie moglibyśmy wykonywać naszej pracy - mówi weteran Lars Øivind Authen.
Wcześniej 21 innych afgańskich tłumaczy otrzymało pozwolenie na pobyt w Norwegii. Muradi chce, by potraktowano go w ten sam sposób.
- Mieliśmy ten sam cel. Razem walczyliśmy i razem mieszkaliśmy w tej samej bazie. Robiłem praktycznie to, co inni. Dlatego czuję, że powinienem mieć takie same prawa jak oni - mówi Muradi.

wikipedia.org
Źródło: nrk.no
Reklama
To może Cię zainteresować
2
23-05-2014 21:50
0
0
Zgłoś
23-05-2014 01:31
0
0
Zgłoś
22-05-2014 20:49
0
0
Zgłoś
22-05-2014 19:54
0
-1
Zgłoś
22-05-2014 15:31
0
0
Zgłoś