Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytelnia

Nazwisko przeszkodą w poszukiwaniu zatrudnienia

agnieszka.kujawa@mojanorwegia.pl

11 grudnia 2014 12:20

Udostępnij
na Facebooku
11
Nazwisko przeszkodą w poszukiwaniu zatrudnienia


Czy norwescy pracodawcy faktycznie zwracają uwagę na pochodzenie swojego pracownika? 

Sonja Shevchenko twierdzi, że musiała zmienić swoje nazwisko na bardziej „norwesko brzmiące”, żeby dostać pracę.

Uważa, że z imieniem, które zdradza zagraniczne pochodzenie, trudniej o znalezienie zatrudnienia. Dlatego postanowiła z pani Shevchenko stać się panią Lyng. 

– Zmieniłam nazwisko, ponieważ nie czułam się pewnie na norweskim rynku pracy. Widziałam jak zgłoszenia moich zagranicznych przyjaciół i znajomych były odrzucane, a gdy tylko przedstawiali inne, nowe nazwisko, otrzymywali pozytywną odpowiedź od pracodawcy – mówi Shevchenko. 

Czy faktycznie tak jest? Integrerings- og magfoldsdirektoratet (IMDi) przy pomocy SSB stworzyło raport, w którym przedstawia dane na temat zatrudnienia osób o innym pochodzeniu w norweskich przedsiębiorstwach. Materiał do badań zebrano na podstawie ankiet, które dostało ponad dwadzieścia instytucji. Imigrantów podzielono na dwie grupy: w pierwszej znalazły się osoby pochodzące z Europy, Kanady, Australii, Stanów Zjednoczonych i Nowej Zelandii. Natomiast do drugiej zostały zakwalifikowane osoby z Afryki, Azji, Ameryki Łacińskiej. Szczegółowe dane przedstawiono w poniższej tabelce. 

imdi.no
fot. imdi.no

Liczba zatrudnionych imigrantów z drugiej grupy jest procentowo o wiele niższa. Jeżeli chodzi o stanowiska kierownicze, również można zauważyć mały udział imigrantów. 

diagram





W 2009 roku głośno było w Norwegii o sprawie osiemnastoletniego Mahad Abid Jama, który po wysłaniu CV do jednego ze sklepów spożywczych poszukujących pracowników, nie został zaproszony na rozmowę rekrutacyjną. Jednak kiedy Jama przedstawił dokumenty opatrzone innym, bardziej „norwesko brzmiącym” nazwiskiem (Mats Pettersen), już dzień po wysłaniu zgłoszenia dostał pozytywną odpowiedź od tego samego pracodawcy, który wcześniej odmówił mu zatrudnienia. Po rozmowie jednak okazało się, że sklep nie może przyjąć nowego pracownika z powodu „kiepskiej sytuacji finansowej firmy”. 


Somalijczyk, który zmienił nazwisko żeby zdobyć pracę
fot. vg.no

Jama z pochodzenia jest Somalijczykiem, jednak od pierwszego roku życia mieszka w Norwegii. Po pięciu latach od tamtej sytuacji odnaleziono go i spytano o obecne zatrudnienie. Jama przyznaje, że szukał w ponad 100 miejscach zanim udało mu się znaleźć pracę. Podjął jednak studia pedagogiczne w Lillehammer i w 2014 roku i znalazł pracę w BAB omsorg AS, instytucji zajmującej się opieką nad osobami upośledzonymi umysłowo. 

– To smutne, że ludzie o innym pochodzeniu, nieraz żyjący w Norwegii prawie całe swoje życie, zmieniają nazwisko, żeby dostać pracę. Nie powinno tak być, musimy coś z tym zrobić – apeluje Jama. 

Jama podzielił się również kilkoma radami dla osób, które znalazły się w podobnej sytuacji co on. 

– Kształćcie się, to otworzy przed wami wiele drzwi. Pomogło również w moim przypadku. Nie poddawajcie się, nawet jeśli dostaniecie pełno odmów, aktywnie poszukujcie pracy. Jeśli chcecie gdzieś pracować, to w końcu się Wam uda – mówi Jama. 

Shevchenko przybyła do Norwegii z Rosji, kiedy miała 9 lat. Było to 12 lat temu. Mieszka w Trondheim i płynnie mówi po norwesku.  

– Studiuję wiedzę o mediach i mam nadzieję, że wykształcenie pomoże mi w znalezieniu pracy. Na razie pracuje dorywczo jako dziennikarka w mediach studenckich w Trondheim – mówi Shevchenko.

– Najnowsze badania pokazują, że osoba o innym pochodzeniu niż norweskie ma w naszym kraju około 25% mniejsze szanse na przejście do drugiego etapu rekrutacji (wezwanie na rozmowę), niż osoba, która wywodzi się z typowej norweskiej rodzinny. To pokazuje, że problem dyskryminacji jest nadal żywy i że uprzedzenia w norweskim społeczeństwie nadal żyją i mają się dobrze – mówi Ørstadvik z Likestillings- og diskrimineringsombudet.

kandydaci czekający na rozmowę o pracę
fot. fotolia.com

Ørstadvik na co dzień pracuje z osobami, które wybrały zmianę nazwiska jako jeden ze sposobów na łatwiejsze znalezienie zatrudnienia. 

– To niezwykle przykra sytuacja również dla norweskiego społeczeństwa jako całości. Takie sytuacje pokazują, że przed nami jeszcze długa droga do tego, żeby zapewnić takie same szanse na rynku pracy dla wszystkich – dodaje Ørstadvik. 

Zdania wśród norweskich internautów są podzielone. Niektórzy bagatelizują problem, inni sami znaleźli się kiedyś w podobnej sytuacji. 

komentarz norweskiego internauty
fot. vg.no


Jeżeli nie znalazłeś pracy, której poszukiwałeś, to ZAWSZE jest to rasizm. *sarkazm. Nie jest tak, że automatycznie dostajemy pracę, której szukalismy. Wtedy człowiek musi kontynuować szukania innego zatrudnienia. 

zdanie jednego z internautów
Jestem Norwegiem, jednak po ponad 50 nieudanych poszukiwaniach zatrudnienia, postanowiłem wpisać na swoim CV norweskie nazwisko mojej mamy. To niestety prawda. Mam dobre referencje, zrobione kursy, wykształcenie, ale nie mogę znaleźć zwykłej pracy. 



A jakie jest wasze zdanie? Spotkaliście się kiedyś z problemami z dostaniem pracy z powodu nazwiska?


źródło: imdi,no, vg.no, ssb.no
źródło zdjęcia frontowego: fotolia.com - royalty free



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


cyc cyc

14-12-2014 10:53

debilu nawet nie wiesz kiedy zyl Machomet?
wiec o czym ty piszesz?


te twoje ciapaki to powstaly w sredniowieczu i nadal tam sie znajduja

Jan .

14-12-2014 01:46

"...kiedys pomagałem znajomym z sykemelding na Nav Furuset(ten najbardziej czarny nav w oslo), za chiny nie dało rady dogadac sie z ciapatą bo ona cos tam wymyslałą i jak sie wqurwiłem i zapytałem czy mam sie wysmarować pastą do butów żebyście mi to załatwili to po krótkiej słownej udrece udało sie..."



No nie no Panie Maciejko, szacun, szacun i jeszcze raz szacun... To żeś jej dopiero pokazał prawdziwą kulturę, ciapatej jednej, no nie??? Ale mógłbyś jeszcze napisać, jak ona się strasznie ciebie przestraszyła, jak cała zdrętwiała z przerażenia, gdy pojęła z kim ma zaszczyt rozmawiać. Jak tym inteligentnym tekstem o paście do butów wykazałeś jej, gdzie jest jej miejsce w szeregu, gdy rozmawia z Panem Polakiem...

Proszę Państwa, czy ktoś jeszcze nie rozumie, dlaczego często my Polacy spotykamy się z nieprzyjaznym nastawieniem urzędników??? Kto wiatr sieje, ten burze zbiera, ot i wszystko w temacie

Jan .

14-12-2014 01:33

Szczerze mówiąc ja problemu nie widzę gdyż:

1. Jeśli ktoś twierdzi, że Norwegowie są rasistami, to proponuję porozmawiać o dyskryminacji z jakimkolwiek człowiekiem o ciemnej karnacji skóry który spędził jakiś czas w Polsce. Albo może inaczej. Jakiś czas temu pojawił się na wp.pl artykuł o tym, że ze względów zarobkowych Ukraińcy chcą przyjeżdżać do Polski. 75% komentarzy było wręcz agresywnych i obelżliwych. Podczas ich czytania odechciało mi się lecieć do Polski na święta. I pomyślałem, że gdyby w Norwegach było choć 5% tego nacjonalizmu i nietolerancji co w nas, to populację Polaków w Norwegii liczyli byśmy dziś nie w setkach tysięcy, tylko góra w zwykłych setkach.

2. Pewne odchylenia oczywiście zawsze będą. To typowo ludzkie zachowanie, że im dana osoba jest podobniejsza do nas, z tym wyższym poziomem akceptacji się spotyka. Kto nie wierzy niech zapyta jakiegoś psychologa. Tak jest na całym świecie, w każdym państwie, cywilizacji, społeczności, grupie... Tak więc mając pretensje do Norwega że woli innego Norwega, de facto mamy pretensje do Matki Natury (w wersji dla osób wierzących do Pana Boga) za to że takim go stworzyła. A do Norwegowi możemy mieć za złe jedynie to, że jest istotą ludzką.

3. Złej tanecznicy przeszkadza rąbek od spódnicy. Znam Polaków którzy ledwo dukają po norwesku, po angielsku niewiele lepiej, ale wszędzie gdzie nie pójdą zawsze spotykają ludzi miłych, sympatycznych i pomocnych. Znam też wiele osób biegle władających norweskim którzy nic nie mogą nigdzie załatwić, bo wszędzie są "dyskryminowani"... Moi Drodzy, urzędnik tez człowiek. Jeśli zaczynasz od uśmiechu i prośby o pomoc, to tę pomoc otrzymujesz. A jeśli na wstępie robisz groźne miny i zanim urzędnik zdąży ci powiedzieć dzień dobry już zaczynasz podniesionym głosem wymieniać co ci się NALEŻY, a co urzędnik MUSI, to nie dziw się że w większości przypadków trafiasz na ludzi niemiłych, nieprzyjemnych i nieużytych...

butterfly :))

13-12-2014 01:05

Mohammet zawsze dostanie prace albo kase z Navu

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok