
Wielu urzędników NAV skarży się na to, że niektórzy rodzice oczekują, że urząd przejmie odpowiedzialność za ich kończące 18 lat dzieci - będzie je karmił i utrzymywał. Rodzice ci często sami żyją z zasiłku, a do tego przeciwdziałają temu, by ich dorosłe dzieci poszły do pracy.
Torbjørn Røe Isaksen z partii Høyre domaga się, by stawiać surowsze wymagania młodym, którzy zgłaszają się do NAV-u po pomoc:
- Jestem w szoku, słysząc o rodzicach, którzy myślą, że mogą przekazać swoje dzieci pod opiekę NAV-u, gdy te osiągną pełnoletność.
W dwóch najnowszych raportach pracownicy NAV-u przytaczają wiele przykładów na to, jak rodzice, którzy sami żyją z zasiłków socjalnych sabotują wysiłki NAV-u, by pomóc ich dzieciom wejść na rynek pracy. Z raportów wynika też, że coraz więcej młodych bezrobotnych boryka się z kłopotami zdrowotnymi i że liczba młodych na zasiłkach rośnie.
Røe Isaksen uważa, że surowsze wymogi wobec młodych, zgłaszających się po pomoc do NAV-u należy połączyć z szybszym wsparciem w celu znalezienia nowej pracy, kiedy tylko młody człowiek po raz pierwszy wyląduje na bezrobociu:
- Już czas skończyć z takim podejściem - nawet jeśli występuje ono u niewielu osób - że NAV wszystko ci załatwi. Każdy odpowiada osobiście za swoje życie, nawet kiedy bywa ono niełatwe - stwierdza twardo i dodaje, że NAV powinien stawiać młodym ludziom jasne wymogi, tak samo jak to robi się w szkole.
Dziedziczne życie na socjalu
Wielu urzędników mówi, że to sami rodzice przeciwdziałają wysiłkom NAV-u, mającym na celu znalezienie młodym ludziom pracy. Røe Isaksen podkreśla, że największym wyzwaniem, z którym trzeba się zmierzyć jest to, że uzależnienie od systemu (od pomocy społecznej) staje się dziedziczne:
- Wiemy o tym, że coraz więcej młodych osób wypada z rynku pracy. Bezrobocie wśród młodzieży jest wysokie, co czwarty klient pomocy społecznej to osoba poniżej 25 lat. Przybywa też młodych niepełnosprawnych. Ale tym, co najbardziej mnie martwi jest zjawisko dziedziczenia bezrobocia. Ryzykujemy, że cała grupa młodych znajdzie się poza rynkiem pracy, a zatem na marginesie życia społecznego już u progu dorosłego życia. To błędne koło, które musimy przerwać.
W 2009 roku rząd wprowadził gwarantowane programy pomocy w wejściu na rynek pracy dla osób w wieku od 20 do 24 lat, będących bez zatrudnienia przez ponad sześć miesięcy z rzędu. Røe Isaksen uważa, że gwarancje często nie są dotrzymywane, a pomoc przychodzi za późno:
- Te rządowe gwarancje raczej nie zdałyby przeciętnego testu konsumenckiego. Gwarancja mówi, że młodzi mają dostać pracę, miejsce w programie szkoleniowym lub móc zdobyć wykształcenie, ale często z błahego powodu nie dostają nic. Poza tym ta pomoc przychodzi zbyt późno, dopiero po sześciu miesiącach bezrobocia. Høyre postuluje, by skrócić ten okres do miesiąca.
Niezdrowa sytuacja
Robert Eriksson (Frp), przewodniczący parlamentarnej komisji pracy i polityki socjalnej, uważa, że raporty NAV-u pokazują, jak wśród części społeczeństwa utrwalają się niezdrowe wzorce:
- Wszystko wskazuje na to, że musimy powrócić do zasady Einara Gerhardsena [wieloletni premier Norwegii w okresie powojennym - przyp. red.]: "spełniaj swoje obowiązki - żądaj swoich praw". Dziś wygląda na to, że ludzie skupiają się tylko na części "żądaj swoich praw".
Eriksson uważa, że NAV powinien zdolnym do pracy młodym ludziom zwyczajnie pokazywać drzwi. Podkreśla też potrzebę ściślejszej współpracy pomiędzy szkołami średnimi, a przedsiębiorstwami.
- System finansowania, który sprawia, że szkoła wysyłająca uczniów na praktyki do firm dostaje mniej pieniędzy z budżetu państwa powoduje, że rozwiązanie to jest stosowane stanowczo zbyt rzadko - mówi Eriksson.
Trudno oszacować zasięg
Simen Markussen, naukowiec z Centrum Frischa w Oslo mówi, że na razie ciężko jest określić, jak rozpowszechnione są zjawiska, o których mowa w raportach NAV:
- Jeśli faktycznie jest tak, że rodzice uczą dzieci żerowania na systemie i unikania podjęcia pracy, jest to niewątpliwie bardzo interesujące zjawisko. Póki co ciężko nam je jednak komentować, gdyż wiemy zbyt mało o jego zasięgu.
Podobnie jak Røe Isaksen Markussen wskazuje na konieczność skrócenia czasu oczekiwania na możliwość wzięcia udziału w programach pomagających wejść na rynek pracy:
- Im dłużej jakaś osoba pozostaje pasywnym klientem systemu pomocy społecznej, tym większe prawdopodobieństwo, że na stałe wypadnie z rynku pracy.
Szkoła średnia nie załatwia wszystkich problemów
Z raportów NAV wynika, że zaledwie jeden na pięciu bezrobotnych w wieku 20-24 lat ukończył szkołę średnią.
Dane z ministerstwa oświaty pokazują, że w 2011 roku 84,9% uczniów szkół średnich kontynuowało naukę po skończeniu 1. klasy. Rok wcześniej było ich 83,8%.
Według NAV, głównym powodem bezrobocia wśród młodych jest nieukończenie szkoły średniej. Jednak nawet jeśli więcej młodych będzie kończyło szkołę, nie rozwiąże to problemu całkowicie. Simen Markussen uważa, że wiele osób przecenia rolę szkoły średniej:
- Fakt, że ukończenie szkoły średniej powiększa szanse znalezienia pracy nie ulega kwestii, ale dodałbym też, że powody dla których młodzi nie kończą szkoły i dla których nie znajdują pracy to często te same powody.
Fakty Oto dane z najnowszych raportów NAV:
Młodzi bezrobotni
|
Źródło: Aftenposten
To może Cię zainteresować
06-04-2012 15:06
0
-2
Zgłoś
06-04-2012 14:43
0
-1
Zgłoś
05-04-2012 12:14
0
-1
Zgłoś
05-04-2012 10:56
0
-1
Zgłoś
05-04-2012 00:55
0
-1
Zgłoś
04-04-2012 20:22
0
0
Zgłoś
04-04-2012 20:08
0
0
Zgłoś
03-04-2012 21:02
0
0
Zgłoś