Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

NAV czyni ludzi chorowitymi

 
 Erna Solberg

Jednym z głównych celów Urzędu pracy i polityki socjalnej (NAV) jest sprawienie, by jak najwięcej osób było aktywnych na rynku pracy. Przewodnicząca partii Høyre, Erna Solberg, uważa jednak, że działania NAV-u przyczyniają się do zwiększenia "chorowitości" wśród ludzi. Rządząca Partia Robotnicza (Ap) stara się odeprzeć krytykę.


Jeśli chorować, to tylko z NAV-em

- Mamy system, który sprawia, że ludzie coraz więcej chorują - mówi liderka opozycji. - Mało uwagi zwraca się na aktywność, za dużo jest czekania i zbyt wiele czasu mija, nim ludzie potrzebujący pomocy otrzymują ją. To błędne koło.

Erna Solberg uważa też, że podopieczni NAV-u są zainteresowani tym, by jak najdłużej otrzymywać zasiłki, a to wymaga od nich ciągłego udowadniania, że są na to wystarczająco chorzy.

Szczyty zasiłkowych statystyk

W przemówieniu do zarządu swojej partii przewodnicząca Høyre nakreśliła strategię, mającą pozwolić na powrót większej liczby ludzi do czynnego życia zawodowego oraz zmniejszenie liczby osób trwale niezdolnych do pracy i żyjących z zasiłków.

Solberg uważa, że wiele spośród około 600 000 osób pobierających rozmaite świadczenia związane ze złym stanem zdrowia (zasiłki chorobowe, pomoc społeczną, zasiłki przejściowe itp.) mogłaby tak naprawdę pracować, jednak cały system, począwszy od szkoły i urzędu ochrony dzieci, poprzez służbę zdrowia, aż do mechanizmów przydzielania zasiłków, sprawia, że wiele osób, które chciałyby pracować, nie może dostać pracy.

- Norwegia zajmuje niechlubne pierwsze miejsce wśród państw uprzemysłowionych pod względem liczby osób chorych i pobierających zasiłki. To trudna sprawa dla tych, których to dotyka, ale przyczynia się też do psucia społeczeństwa.

Nomadzi opieki społecznej

Solberg podkreśla, że około połowy klientów opieki społecznej pobierających zasiłki rehabilitacyjne itp. tak źle radzi sobie z czytaniem i pisaniem, że nie jest w stanie brać udziału w proponowanych przez NAV kursach i szkoleniach.

- Mimo to jedynie 3% z nich dostaje możliwość nauki czytania i pisania w ramach działań mających pozwolić im na powrót do pracy - irytuje się przewodnicząca Høyre. - NAV musi zabrać się za realne problemy, jakie mają poszczególne osoby. Wiele z działań NAV-u ma na celu zwykłe "przechowanie" osób na chorobowym. Zbyt mało wiemy o tym, jakie działania przynoszą efekty w skłanianiu ludzi do powrotu do pracy, a ministerstwo nie ma nawet pojęcia, jak wiele osób jest "nomadami opieki społecznej", tj. buja się od jednego nieefektywnego programu pomocowego, do następnego.

Krytyka Ap

Erna Solberg skrytykowała również Partię Pracy za to, iż ta chwali się tworzeniem nowych miejsc pracy, nie wspominając o ogólnym poziomie zatrudnienia, to jest o łącznym odsetku pracujących na tle całej populacji osób w wieku produkcyjnym w Norwegii, a także podejście premiera do kwestii podatkowych. Według niej, postrzega on tę kwestię od niewłaściwego końca:

- Co jakiś czas słyszę, jak Jens Stoltenberg mówi, jak ważne są wysokie podatki dla utrzymania państwa opiekuńczego. To błąd. Najważniejsza, rozstrzygająca jest zdolność podatkowa.

To nie o nas

Minister pracy, Hanne Bjurstrøm (Ap), nie odnajduje się i swojej partii w opisach Erny Solberg. Przede wszystkim nie zgadza się z jej opinią, że bardzo dużo osób w Norwegii nie bierze udziału w czynnym życiu zawodowym.

- Praktycznie rzecz biorąc nie ma na świecie drugiego kraju, gdzie pracowałoby tak wiele osób, jak w Norwegii. Nigdy wcześniej tyle osób nie było też aktywnych na rynku pracy - ripostuje Bjurstrøm.

Pani minister uważa również, że krytyka opiera się na niedostatecznej znajomości obecnych mechanizmów funkcjonowania NAV-u.

- W przypadku wszystkich osób pobierających zasiłek przejściowy (arbeidsavklaringspenger), najpierw dokonywana jest ocena zdolności do pracy. Tworzony jest też plan aktywności, taka "mapa drogowa" do powrotu do pracy, którego muszą przestrzegać. 40% osób pobierających ten zasiłek wraca do pracy albo podejmuje naukę.

Bjurstrøm zgadza się jednak z Solberg przynajmniej w jednym punkcie: też uważa, że pracę NAV-u trzeba ulepszać, ale zastrzega przy tym:

- Solberg próbuje przedstawiać całą sprawę tak, jakby istniały jakieś proste rozwiązania. A mimo to ich nie przedstawia. Nie powinna zatem mówić, że sprawa jest prosta. Opozycja musi złagodzić retorykę. Ilość roboczolat straconych z powodu chorobowego była równie wysoka pod rządami Høyre, jak jest teraz - podsumowuje minister pracy. - Słuchając debaty politycznej można odnieść wrażenie, że ilość niepełnosprawnych i innych osób bez pracy nagle dramatycznie wzrosła, jednak dane z NAV-u pokazują, że wcale tak nie jest.

Co nie oznacza, że nie ma czym się martwić.

662 000 straconych roboczolat

Jak wynika z najświeższych danych NAV, choroby i bezrobocie kosztowały Norwegię w samym tylko ubiegłym roku równowartość 662 000 roboczolat. Hanne Bjurstrøm przyznaje, że to bardzo dużo - ale nie więcej, niż w momencie, gdy czerwono-zielona koalicja przejęła ster rządów w 2005 roku.

- Wywiązała się gorąca dyskusja, sprawiająca wrażenie, że sprawy idą w złym kierunku, podczas gdy to nieprawda - oświadcza minister pracy.

Według niej krytyka opiera się na krzywdzących przesądach i niedomówieniach: Jeśli - jak mówi Bjurstrøm - wziąć poprawkę na rozwój demograficzny, tj, przyrost liczby ludności i jednoczesny wzrost liczby ludzi starszych, można nawet zauważyć pewną tendencję zniżkową.

Opublikowane wczoraj dane z NAV pokazują, że od roku 2005 bezrobocie nieco spadło, co przemawia za tym, że sprawy idą w dobrym kierunku. Z drugiej strony jednak dane mówią też o zwiększonej nieobecności w pracy z powodu choroby oraz obniżonej zdolności do pracy w przypadku wielu kobiet.

NAV w swoich wyliczeniach brał pod uwagę osoby w wieku od 16 do 67 lat, po odjęciu tych, którzy wciąż się kształcą oraz emerytów.

Priorytetem jest młodzież

Bjurstrøm odpiera zarzuty, że próbuje kryć się za cyframi i wybiela własny rząd, mówiąc, że nie jest gorzej niż za poprzedniej ekipy. Pani minister przyznaje, że wciąż pozostaje wiele do zrobienia, zwłaszcza jeśli chodzi o młodzież.

- Jestem zwolenniczką otwartego rynku pracy w Europie - mówi - ale on nie pomaga osobom, które mają problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Pracodawcy mogą wybierać spośród wielu kandydatów i wtedy osoby z problemami najczęściej przegrywają.

Dlatego właśnie minister chce zwrócenia szczególniejszej uwagi na tę grupę. Chciałaby, by pracodawcy zaangażowali się w projekt i dali takim ludziom szansę.

Liczby pokazują, że 1,1% osób w wieku 20-24 lat to osoby niezdolne do pracy, a 4,5% ma obniżoną zdolność do pracy. W grupie wiekowej 25-29 lat wartości te wynoszą odpowiednio 1,4 i 5,5%. Bjurstrøm chciałaby "wyłapywać" osoby z obniżoną zdolnością do pracy, zanim trafią na rentę inwalidzką, bo jako renciści będą mieć jeszcze większe trudności ze znalezieniem pracy.


Źródła: Aftenposten, VG



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok