Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czytelnia

Na tropie zatopionych okrętów

Udostępnij
na Facebooku
Na tropie zatopionych okrętów


Andrzej W. Święch, polski archeolog podwodny, przygotowuje ekspedycję badawczą, która może dostarczyć nowych informacji na temat okrętów ORP Grom i MS Chrobry zatopionych 75 lat temu na norweskich wodach.


MojaNorwegia: Czy zgodziłby się pan ze zdaniem, że ”archeologia podwodna to poszukiwanie zatopionych krajobrazów?”

Andrzej Święch: Umownie na pewno można tak powiedzieć. Badania archeologiczne dotyczą różnego rodzaju obiektów, poczynając od niewielkich dłubanek, poprzez większe łodzie i statki oraz kolosy z czasów wojen światowych od zestrzelonych nad wodami samolotów, do zatopionych portów, osad zarówno tych prehistorycznych jak i z późniejszych okresów, cenot w Meksyku, czy mostów. Wszystko to w pewien sposób stanowiło element jakiegoś krajobrazu a i obecnie w tej formie w jaką zostało przekształcone - stanowiska archeologicznego jest częścią podwodnego krajobrazu. Warto wspomnieć, iż wiele wraków z czasem staje się swoistymi rafami koralowymi lub miejscem schronień dla licznych stworzeń wodnych, co też w jakiś sposób wplata je w zatopiony/podwodny krajobraz.

MN: Ile tak naprawdę wiemy o zatopionych okrętach ORP Grom i MS Chrobry? Wraki były przedmiotem zainteresowania kilku ekspedycji jednak wydaje się, że okręty wciąż kryją w sobie wiele tajemnic.

AŚ: O statkach wiemy sporo, o ich wrakach już mniej. Jeżeli chodzi o ORP Groma to tak, był on przedmiotem zainteresowania kilku ekspedycji od 1986 r. Jedna z ostatnich miała miejsce w 2010 r. Schodzący na wrak nurkowie ustalili wówczas m. in., że wrak spoczywa na głębokości 115 m i jest przełamany na dwie części. Jednak ze względu na krótki czas przebywania nurków na wraku (determinuje to głębokość) jeszcze wiele zostało do ustalenia. Natomiast jeżeli chodzi o MS Chrobry, to nie był on "odwiedzany" przez nikogo poza trałowcem Królewskiej Marynarki Wojennej Norwegii Tyr, który dokładnie namierzył pozycję spoczywania wraku w 2000 r.

okręt MS Chrobry
fot. Collection of Erling Skjold

MN: Na czym będą polegały badania wraków tych historycznych okrętów?

AŚ:
Głównie chcemy przeprowadzić badania nieinwazyjne i wykonać dokumentację przy pomocy urządzeń akustycznych takich jak echosonda wielowiązkowa czy sonar, a także wysokiej rozdzielczości zdjęcia może film. Na wrak wyślemy podwodnego robota - ROV (ang. remotely operated vehicle). Ze względu na różne komplikacje oraz ograniczenia wiążące się z zejściem człowieka na duże głębokości (ORP Grom ok. 105-115m, MS Chrobry ok. 160m) nie będziemy korzystać z pracy nurków. Wymienione wyżej urządzenia chcemy wykorzystać do zebrania danych z całego stanowiska.

MN: Jakie przygotowania należy zrobić przed tego rodzaju ekspedycją badawczą? Jaki sprzęt jest potrzebny?
 
AŚ: Są to pewne przygotowania formalne i czysto techniczne. Sprzęt, który będzie potrzebny to przede wszystkim wspomniane już urządzenia akustyczne i robot podwodny ROV, do tego system pozycjonowania i oczywiście niewielki statek lub łódź. Ważną częścią przygotowań jest zebranie odpowiedniej kwoty pieniędzy na pokrycie wszystkich kosztów, które niestety nie są małe.

MN: Czy czas, który wraki spędziły pod wodą w dużym stopniu wpłynął na ich stan techniczny?

AŚ:
Na pewno tak. Inaczej ta sprawa będzie wyglądać w wypadku wraków drewnianych, a inaczej metalowych. Duże znaczenie będzie miał rodzaj akwenu i warunki na nim panujące, zamieszkująca go flora i fauna. Znacznie szybciej zniszczeniu ulegają wraki drewniane, te z czasów najnowszych, wykonane głównie z metalu, ulegają dezintegracji znacznie wolnej, jednak jak wskazują pewne nieliczne jeszcze badania, nie są one jak sądziło do niedawna wielu badaczy długowieczne i nie będą spoczywały na dnie przez setki lat w stanie nienaruszonym. Jeżeli chodzi o morza i oceany oraz ich wpływ na zatopione obiekty, to jednym z najmniej przychylnych, a bliskich nam akwenów, jest Morze Śródziemne, w którym występuje bardzo bogata fauna i flora. Natomiast Morze Bałtyckie głównie z przyczyn odwrotnych jest miejscem "idealnym do przechowywania" wraków nawet tych drewnianych. Odnośnie wraków ORP Grom i MS Chrobrego ich stan będziemy mogli określić po przeprowadzonej ekspedycji.

ORP Grom
fot. wikimedia.org

MN: Ile czasu potrwa planowana ekspedycja?

AŚ:
Chcielibyśmy spędzić na każdym z wraków ok. tygodnia, od 5 do 7 dni. Zależne jest to od środków finansowych, które ostatecznie będą do dyspozycji oraz pogody. W terenie zostaną zebrane dane, które będą dalej "obrabiane" już w warunkach biurowych. Jednak kluczową obecnie sprawą jest zebranie wymaganych środków, bez czego ekspedycja nie ruszy w tym roku i będzie musiała zostać przeniesiona na przyszły rok.

MN: Jeden z zatopionych okrętów przewoził podobno 50 ton min przeciwczołgowych, które nigdy nie wybuchły. Czy taka ekspedycja badawcza nie jest czymś niebezpiecznym?

AŚ:
Nie planujemy wchodzić do wraków. Większość naszych badań będzie miała charakter badań nieinwazyjnych. Będziemy chcieli też pobrać próbki potrzebne do określenia stopnia dezintegracji wraków oraz ewentualnego ich wpływu na środowisko - i to chyba jedyne inwazyjne prace, które wykonamy.

MN: Jakich efektów spodziewa się Pan po zakończeniu badań?

AŚ:
Mam nadzieje uda się nam wykonać kompletny plan obu stanowisk odpowiadający standardom prac archeologicznych. Chciałbym również m. in., stworzyć modele 3D obu wraków odpowiadające ich realnemu stanowi, określić ich stan dezintegracji (niszczenia) i ewentualne oddziaływanie na środowisko. Mam również nadzieje, iż wyniki badań będą mogły zostać zaprezentowane m. in. w formie wystawy w jednym z trójmiejskich muzeów, być może znajdzie się niewielkie miejsce na jakąś stałą ekspozycję.

MN: Jak układa się polsko-norweska współpraca w kwestii organizowania ekspedycji?

AŚ:
Na razie układa się dobrze. Dwie norweskie instytucje - Muzeum Marynarki Wojennej i służba hydrograficzna okazały mi dużą życzliwość. Szef pierwszej z nich Hans Peter Oset, pomógł mi zdobyć film nakręcony na Chrobrym ponad 10 lat temu przez norweski trałowiec Tyr. Udział i pomoc w badaniach zadeklarował prof. Marek E. Jasinski z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim oraz dr Benedykt Hac z Instytutu Morskiego w Gdańsku.

MN: Czy gdzieś będzie można śledzić losy Pana wyprawy?

AŚ:
Myślę, że tak, ale nie umiem jeszcze powiedzieć dokładnie gdzie, podać dokładnego adresu. Na pewno będzie to jakaś forma mediów społecznościowych, być może krótkie relacje na stronach patronów medialnych. Ponieważ jednak badania tych dwóch wraków wpisują się w szerszy zakres naszych (wszystkich ludzi potencjalnie zaangażowanych w te badania, w tym przede wszystkim wymienionych wyżej) zainteresowań dotyczących jednostek z I i II wojny światowej, zastanawiam się czy nie stworzymy jakiejś strony poświęconej badaniom wraków z tego okresu a projekt związany z Gromem oraz Chrobrym włączymy w to.

MN: Czy również któryś region w Polsce ciekawi Pana pod względem prowadzenia badań z archeologii podwodnej?

AŚ:
Tak. Na pewno będzie to Północna Polska i wody naszego Bałtyku, ale nie tylko. Duży potencjał (jeszcze niewykorzystany) jeżeli chodzi o badania podwodne kryją nasze rzeki. Wisła w kilku miejscowościach czy regionach jest bardzo interesującym obiektem i to zarówno jej odcinek południowy jak i północny.

MN: Dziękuję za rozmowę.


źródło zdjęcia frontowego: wikimedia.org - Polish government in Exile Ministry of Information War Photo Service - public domain

Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok