
"Radosna nowina" o zmniejszeniu się ilości wypłacanych zasiłków dodatkowych to swoisty komentarz do wcześniejszych analiz rządowych, opisujących ów zasiłek jako poważną przeszkodę, powstrzymującą kobiety z rodzin imigranckich od podjęcia pracy zawodowej. Oprócz tego chodziło o to, by dzieci imigrantów chodziły do przedszkoli, bo to poprawia ich znajomość języka norweskiego i przyczynia się do lepszej integracji z resztą społeczeństwa.
Wszystko dla integracji
Rząd ograniczył zasiłek dodatkowy, ale go nie zlikwidował. Poza tym, to nie jedyne działanie, mające na celu lepszą integrację imigrantów ze społeczeństwem norweskim. W piątek (26.10), w przedszkolu Kværnerdalen pani minister Thorkildsen zaprezentowała swój od dawna oczekiwany raport pt. "Całościowa polityka integracyjna. Różnorodność i wspólnota".
Raport podkreśla, jak ważne jest zwiększenie zatrudnienia wśród imigrantów, a zwłaszcza wśród kobiet. Wymienione w nim konkretne działania w zasadzie pokrywają się z danymi z projektu budżetu na przyszły rok, ale przyjrzyjmy się im pokrótce. Najważniejsze punkty to:
-
Nowy system dopłat dla gmin w celu szybszego osiedlania imigrantów (wartość: 32 mln. koron).
-
Próbny program darmowych zajęć przyszkolnych (SFO) dla pierwszo-, drugo-, trzecio- i czwartoklasistów w południowym Oslo.
-
Nowy projekt promujący zatrudnienie o nazwie "Jobbsjansen" (30 mln. koron).
-
Modernizacja systemów informatycznych w ministerstwie integracji i różnorodności (10,5 mln. koron)
-
Dodatkowe kształcenie nauczycieli szkolnych i wychowawców przedszkolnych w zakresie wielokulturowości (30 mln. koron)
-
Specjalne dopłaty dla przedsiębiorstw, przyjmujących na praktyki uczniów, którzy od niedawna przebywają w Norwegii (6 mln. koron).
"Norwegia nie może rozwinąć się w takie społeczeństwo, gdzie osoby pochodzenia imigranckiego mają gorsze warunki i w mniejszym uczestniczą we wspólnocie i życiu społecznym, niż reszta populacji" - czytamy w raporcie.
Bezlitosne statystyki i polityka regionalna
Tymczasem statystyki przytaczane przez sam rząd pokazują, że obecnie imigranci, a zwłaszcza imigranci spoza krajów zachodnich, w dużo większym stopniu pozostają poza rynkiem pracy, niż reszta społeczeństwa. Spory odsetek dzieci imigrantów nie kończy szkoły średniej. Istnieje też wyraźna nadreprezentacja imigrantów wśród osób najuboższych.
Jak czytamy w raporcie, więcej imigrantów, niż etnicznych Norwegów "boryka się z trudnościami na rynku mieszkaniowym", z czego wiele osób, które mają problemy z mieszkaniem, mieszka w Oslo. Rząd chciałby temu zaradzić, między innymi "unaoczniając imigrantom, że gminy wiejskie oferują w tej dziedzinie możliwości, jakich nie ma w miastach".
Imigranci i ich dzieci stanowią obecnie 13% ogólnej liczby ludności Norwegii. W ramach tej grupy istnieją duże różnice, jak chodzi o pracę i warunki życia, przykładowo chociażby imigranci zarobkowi z nowych krajów UE radzą sobie dużo lepiej, niż uchodźcy z państw trzeciego świata i ich rodziny .
Źródło: Aftenposten

To może Cię zainteresować