1

Wnętrze lotniska Gardermoen, Foto: wikipedia |
Kilka miesięcy temu często można było zobaczyć pewnego 80-letniego Norwega śpiącego na ławce na lotnisku. - Nigdy nie czekał na lot, ale lubił mieć wokół siebie ludzi, bo był trochę samotny - opowiada Jo Kobro jeden z kierowników lotniska Gardermoen. - Do tego miał kłopoty z pamięcią. Stało się prawie zwyczajem, że pracownicy informacji pomagali mu przeczytać etykiety leków, tak by zażywał odpowiednie dawki rano i wieczorem. Odnosiło się wrażenie, że mężczyzna jest zadowolony zarówno z pomocy, jak i snu - dodaje.
Z kolei kilka lat temu lotnisko było celem nocnych wizyt pewnego gościa hotelu lotniskowego. Jo Kobro wspomina: - Spał w hotelu w ciągu dnia, ale kiedy tylko się ściemniało krążył po lotnisku i obserwował, jak wygląda jego życie nocne. Kiedy słońce wstawało wracał do pokoju...
Zdecydowana większość osób, które decydują się na nocleg na lotnisku to pasażerowie czekający na kolejny lot. Z powodu późnego przylotu lub wczesnego odlotu postanawiają zostać na Gardermoen.
Podróżnych i innych nocnych gości lotniska łączy przeważnie jedna rzecz - nie chcą płacić dużych pieniędzy za nocleg w stolicy Norwegii.
Jeszcze w tyle
Mimo iż nocą można w Gardermoen zobaczyć wielu śpiących ludzi, lotnisku brakuje jeszcze wielu rozrywek i udogodnień oferowanych przez inne europejskie lotniska, jak np.: fryzjer, galeria sztuk, kasyno, kino, spa, biblioteka czy salon masażu.
Jo Kobro podaje, że Gardermoen ma kilka niekwestionowanych plusów - wygodne ławki, miejsce do zabawy dla dzieci, darmowy dostęp do internetu.
I coś w tym musi być, skoro lotnisko po raz kolejny zostało nominowane do nagrody „Złotej poduszki".
Źródło: nrk.no
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
3
14-09-2011 19:32
0
0
Zgłoś