
Więzienie okręgowe w Oslo. Fot. wikipedia |
„Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.” (Steve Perry)
W więzieniu okręgowym w Oslo dziennikarze NRK spotykają się z dwudziestopięcioletnim mężczyzną z jednego z krajów wschodniej Europy. Mężczyzna nie chce podać swojego prawdziwego imienia, ani kraju pochodzenia; prosi by nazywać go Dimą.
„Dima” odsiaduje w Norwegii wyrok za oszustwa związane z kartami kredytowymi. Powód, dla którego zdecydował się przyjechać do Norwegii, by tu uprawiać przestępczy proceder jest prosty. Jak sam to ujmuje:
- To bogaty kraj, opłaca się.
Z krążących w przestępczym światku plotek Dima dowiedział się, że Europa Zachodnia, a zwłaszcza Skandynawia, to dobre miejsce dla kogoś, kto chce zdobyć pieniądze w nielegalny sposób. W swoim rodzinnym kraju nie miałby takich możliwości:
- Mój kraj jest biedny, ludzie nie mają tam zbyt wiele – przyznaje dwudziestopięciolatek z rozbrajającą szczerością.
Norwegia na topie
Wspominane już dane Rady Europy sytuują Norwegię na samym szczycie wśród państw europejskich, jeśli chodzi o tempo wzrostu liczby cudzoziemców, którzy siedzą tu w więzieniach oraz w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o odsetek osadzonych z obcych krajów .
-
W roku 2000 314 spośród łącznie 2643 więźniów było cudzoziemcami, co stanowiło 12,9% ogólnej liczby osadzonych.
-
W roku 2010 zagranicznych więźniów było 1129 na łącznie 3636 lokatorów zakładów karnych, czyli 31,1%.
Jak widać, w ciągu tych dziesięciu lat nastąpił wzrost o 18,1%. Tym razem jednak Norwegia nie jest raczej zadowolona z faktu, że w czymś przoduje... D
Na drugim miejscu za Norwegią znajduje się Austria, gdzie w ciągu ostatniego dziesięciolecia odsetek więźniów-cudzoziemców wzrósł o 16,1%, z tym że tam cudzoziemcy w ogóle stanowią niemal połowę osadzonych w zakładach karnych: 46%. Tutaj Norwegia („zaledwie” 31,1% cudzoziemców na ogólną liczbę więźniów) wciąż pozostaje z tyłu.
Wszystkiemu winne Schengen?
Naukowiec z centrum edukacyjnego służb więziennych, Ragnar Kristoffersen, potwierdza, że przytoczone powyżej liczby są zgodne z rzeczywistością. Kristoffersen wiąże początek gwałtownego wzrostu liczby zagranicznych przestępców w norweskich więzieniach z konkretnym punktem w czasie:
- Wszystko zaczęło się od przyjęcia ośmiu nowych państw do strefy Schengen w 2007 roku. Eskalacja zjawiska musi zatem wiązać się ze swobodnym przepływem osób i brakiem kontroli paszportowych na granicy.
Kristoffersen jest przekonany, że Norwegia jest atrakcyjnym krajem nie tylko dla imigrantów zarobkowych i azylantów, lecz również dla zorganizowanych szajek przestępczych:
- To prosta odpowiedź na pytanie o przyczyny. A strefa Schengen sprawia, że przestępcy mogą swobodnie operować w wielu krajach.
Stanowisko: strażnik więzienny. Wymagania: znajomość języka angielskiego
Ilość cudzoziemców w norweskich zakładach karnych ma również skutki, które być może w pierwszej chwili nie przychodzą nikomu do głowy. Jak na przykład dodatkowe wymagania w zakresie znajomości języków obcych dla osób, które chcą pracować w więzieniach.
Maren Øvrebø jest strażnikiem więziennym oraz działaczką związku zawodowego pracowników więziennictwa w więzieniu okręgowym w Oslo. Na własnej skórze doświadczyła zmian, jakie zaszły w norweskich zakładach karnych w ostatnich latach:
- Kiedy dziesięć lat temu zaczynałam pracę, na oddziale gdzie było dwudziestu osadzonych mogłam z siedemnastoma rozmawiać po norwesku, a z pozostałą trójką po angielsku. Dziś te proporcje są odwrócone.
Ekskluzywne więzienia tylko dla cudzoziemców?
„Ekskluzywne” w bardzo pierwotnym znaczeniu tego słowa, oznaczającym wyłączenie. A to dlatego, że zagraniczni przestępcy, którzy byliby w nich osadzeni, nie mieliby po odsiadce wracać na łono norweskiego społeczeństwa, tylko zostać wydaleni z Norwegii. A zatem Norwegia nie musiałaby specjalnie przykładać się do ich resocjalizacji.
W przedłożonym wczoraj projekcie budżetu państwa na rok 2013 znalazła się propozycja stworzenia takiego właśnie więzienia „tylko dla cudzoziemców.” Propozycja zakłada, że tym więzieniem miałoby być więzienie Vardåsen w Kongsvinger, które mogłoby pomieścić do 97 przestępców zagranicznych, którzy po odsiadce byliby odsyłani do swoich krajów macierzystych.
Minister sprawiedliwości, Grete Faremo, ujęła to następująco:
- Osadzeni w więzieniach przestępcy zagraniczni, których czeka ekstradycja, nie będą musieli po zakończeniu wyroku integrować się ze społeczeństwem norweskim. A zatem grupie tej należy zaproponować takie warunki odbywania kary, które byłyby dostosowane do ich specyficznej sytuacji.
Ta bardzo ogólna i politycznie poprawna wypowiedź „po ludzku” oznacza tyle, że Norwegia nie ma ochoty inwestować w resocjalizację, edukację i szkolenia zagranicznych więźniów, których i tak ma zamiar potem się pozbyć.
Dwustronne umowy więzienne
Innym sposobem, w jaki Norwegia próbuje radzić sobie z nadmiarem zagranicznych więźniów, jest zawieranie bilateralnych umów o wzajemnym przekazywaniu sobie przestępców z krajami, które „eksportują” do Norwegii dużą liczbę osób łamiących prawo. Na mocy tych umów przestępcy odbywają karę w kraju pochodzenia, a nie w kraju, gdzie popełnili przestępstwo i zostali skazani. Norwegia zawarła jak dotąd takie umowy z Rumunią, Litwą i Łotwą. Umowy z Rumunią i Łotwą weszły już w życie, natomiast umowa z Litwą najprawdopodobniej zacznie obowiązywać jeszcze przed końcem bieżącego roku.
Na podstawie: NRK

To może Cię zainteresować