Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Legia-Molde 0:0. Warszawiacy grają dalej.

 
 
Bezbramkowym remisem zakończył się wczoraj w Warszawie mecz pomiędzy Legią Warszawa, a Molde FK. W poprzednim meczu tych zespołów również padł remis, 1:1, co w ostatecznym obrachunku dało awans do IV rundy eliminacji do Ligi Mistrzów Legii, gdyż tylko jej udało się zdobyć bramkę na wyjeździe. Piłkarze Molde są niepocieszeni. Teraz pozostają im tylko nadzieje na grę w Lidze Europejskiej.

- Nie zrobiliśmy wystarczająco wiele, by wygrać ten mecz i musimy się z tym pogodzić - powiedział po meczu manager Molde, Ole Gunnar Solskjær. - Powinniśmy byli rozstrzygnąć sprawę u siebie, w Molde. To oczywiste, że jestem rozczarowany.

W pierwszej połowie meczu Legia miała optyczną przewagę, ale nie stworzyła wielu okazji do zdobycia bramki. Tak naprawdę najbardziej niebezpiecznie dla Norwegów było w 21. minucie spotkania z winy... ich własnego bramkarza, który chciał podać piłkę do swoich ponad głową napastnika Legii Dwaliszwilego, a zamiast tego trafił w jego głowę. Odbita piłka poszybowała w stronę bramki Molde, ale - szczęśliwie dla podopiecznych Solskjæra - przeleciała ponad nią.

W drugiej połowie Molde, które zdawało sobie sprawę z tego, że aby awansować, musi strzelić gola, zaczęło coraz bardziej naciskać. W 53. i 63. minucie Norwegowie byli blisko celu, ale za pierwszym razem strzał Chukwu poszedł tuż nad poprzeczką bramki, a za drugim bramkarz Legii, Dusan Kuciak, obronił strzał Toivio puszczony po ziemi, a Dossa Junior wybił piłkę poza pole karne.

Być może wysiłki Norwegów zostałyby uwieńczone sukcesem, gdyby nie fakt, że w 79. minucie meczu ich środkowy pomocnik Emanuel Ekpo został ukarany żółtą kartką za faul na Miroslavie Radoviciu. Jako że była to jego druga żółta kartka w tym meczu, zawodnik musiał opuścić boisko i goście końcówkę meczu grali w osłabieniu, choć do końca starali się o upragnionego gola. Jednak bez skutku.

Gdy zabrzmiał gwizdek sędziego kończący spotkanie, 23 000 kibiców Legii na trybunach mogło odetchnąć z ulgą i zacząć świętować awans swojej drużyny do ostatniego etapu eliminacji. Norwegowie natomiast szli do szatni z pospuszczanymi głowami.

Na pociechę zostaje im szansa na grę w Lidze Europejskiej. Po przegranej z Legią automatycznie trafią do ostatniej rundy kwalifikacji do tej Ligi.

Natomiast Legia swojego rywala w ostatniej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów pozna jutro (9. sierpnia). Będzie to albo Dinamo Zagrzeb, albo Viktoria Pilzno, albo Celtic Glasgow.

 

 

Źródło: Przegląd prasy

 




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok