Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytelnia

Książę Haakon i tajemnica luksusowego jachtu

agnieszka.moczulska@mojanorwegia.pl

08 września 2015 14:22

Udostępnij
na Facebooku
Książę Haakon i tajemnica luksusowego jachtu


Kto zapłacił za wakacje królewskiej rodziny?


W sierpniu tabloid  Se og Hør” ujawnił, że książę Haakon razem z żoną i trójką dzieci spędził kilka dni wakacji na jachcie Mia-Elise" na Morzu Śródziemnym. Wycieczka pary królewskiej poruszyła wielu Norwegów.


Wynajęcie takiego statku kosztuje około 2 milionów NOK tygodniowo . Ale rodzina królewska nie przyznała się do tego, kto zapłacił za tak ekskluzywny rejs. A przecież cały jej dochód pochodzi od norweskich podatników.


Wczoraj, 7 września, książę Haakon postanowił wreszcie przerwać książęce milczenie:

- To było zaproszenie od naszego przyjaciela. Spędziliśmy tam parę dni. Powstało wiele spekulacji w tej sprawie, ale to naprawdę cała historia – studził nastroje książę Haakon, dodając - Kiedy jesteśmy u przyjaciela, nie myślę o tym, że on zawdzięcza nam coś, albo że my mu coś zawdzięczamy. To była wizyta. Nic więcej.


Tożsamość przyjaciela nie została podana do publicznej informacji - wiadomo jedynie, że jest jednym z właścicieli statku.


Ukrywanie niewygodnej prawdy?


Tak ogólny, nie wyjaśniający wiele komunikat, spotkał się z krytyką ekspertów: ich zdaniem naród zasługuje na więcej informacji.


- Kiedy ktoś odpowiada brakiem komentarzy na zadane pytanie, natychmiastowo sprawia wrażenie, że ukrywa niewygodną prawdę - pisze Jens Høvsgaard, duński dziennikarz i ekspert ds królewskich dla “Dagbladet”


- Jeśli królewska rodzina sama zapłaciła za wycieczkę, ludzie mogą zadać sobie pytanie – czy chcemy pary królewskiej, która żyje wystawnie na rachunek podatników? Jeśli wyjazd z kolei był sponsorowany, mogą pojawić się wątpliwości, w kwestii tego, co rodzina dała w zamian? - dodaje 


- Z dnia na dzień sytuacja robi się coraz bardziej interesująca. Sprawa nie zniknie, a nikomu nie wyjdzie na dobre chowanie głowy w piasek – mówi Carl Erik Grimstad, ekspert ds. mediów, krytykując też sposób, w jaki książę odniósł się do sprawy - To było zwykłe owijanie w bawełnę . Czy tak trudno powiedzieć, kto sfinansował tę wycieczkę?


Co ciekawe, gazeta “Se og Hør” już nie pierwszy raz ma się na pieńku z rodziną królewską.  W marcu 2013 został zaskarżona do Norweskiej Komisji do Spraw Prasy za osiem reportaży, które zakłócały prywatność. Czy możemy spodziewać się kolejnych doniesień?  


Źródło zdjęcia frontowego: wikimedia.org - Jan Haug - Creative Commons Attribution 3.0 Unported / wikimedia.org - Frankie Fouagnthin - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported / MN
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama

To może Cię zainteresować

Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok